Szczerski: „Zmiana jest konieczna, bo nagrania pokazały rozkład władzy pod względem kulturowym i politycznym. Pogardę rządzących dla Polaków”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/radek Pietruszka
Fot. PAP/radek Pietruszka

Doradcy premiera wymyślili zagrożenie zewnętrzne – atak rosyjskiej grupy przestępczej jako odwet za twardą polską politykę na Wschodzie. Tyle że doktryną rządu przez lata było „niedrażnienie Rosji”, o czym na nagraniach mówił zresztą sam Radosław Sikorski – pisze poseł PiS, były wiceminister spraw zagranicznych, Krzysztof Szczerski.

Po wydarzeniach związanych z „taśmami prawdy” rządu Donalda Tuska warto się zastanowić, w jakim momencie teraz się znajdujemy i jaka może być dalsza dynamika procesów politycznych

—przekonuje poseł PiS. Według niego, wbrew temu, co twierdzi rząd, istotą kryzysu nie jest fakt nielegalnych podsłuchów ludzi obozu władzy, bo to stanowi tylko kolejny dowód na słabość państwa i przejaw jego dysfunkcjonalności oraz wynik rozkładu obozu, który rządzi.

Najważniejsze jest to, co zostało nagrane i jaki obraz się z tych nagrań wyłania. Bo treść nagrań jest najmocniejszym argumentem za dymisją rządu Tuska

—ciągnie Szczerski dalej. Jego zdaniem obóz władzy i sprzyjające mu media chcą skupić uwagę Polaków na śledztwie w sprawie nielegalnych podsłuchów i zrobić z siebie bastion obrony państwa przed „atakiem zorganizowanej grupy przestępczej”.

Do tego dochodzi próba stworzenia „nadrzeczywistości” – znanego triku z zakresu manipulacji psychopolitycznej, kiedyś pokazanego choćby w filmie „Fakty i akty”, w którym afera prezydenta USA została przykryta rzekomym atakiem Albanii na wojska amerykańskie

—dodaje były wiceszef MSZ. I podkreśla, że w Polsce doradcy premiera Tuska też wymyślili zagrożenie zewnętrzne – atak rosyjskiej grupy przestępczej jako odwet za twardą polską politykę na Wschodzie.

Nie rozstrzygając, kto stoi za nagraniami, na pewno ich powodem nie jest to, że śmiała polityka premiera niweczy rosyjskie plany imperialne, bo takiej polityki nie ma. Wręcz odwrotnie, doktryną rządu przez lata było „niedrażnienie Rosji”, o czym na nagraniach mówił zresztą sam Radosław Sikorski

—dodaje. Według niego wszystkie te zabiegi obozu władzy są czynione po to, by do świadomości społecznej nie przebiło się sedno sprawy, na które zwraca uwagę koalicja na rzecz politycznej zmiany w Polsce, której przewodzi Prawo i Sprawiedliwość.

Tym sednem jest pogarda rządzących dla Polaków, liczne działania z naruszeniem prawa, co do których umawiają się sami delikwenci, oraz dowody na ścisłe powiązania władzy, biznesu i części mediów głównego nurtu. Wszystkie te działania, o czym mówią politycy obozu rządowego, spaja jeden cel – jest nim niedopuszczenie do demokratycznej zmiany władzy w Polsce. Są to w gruncie rzeczy rozmowy o pełzającym puczu antydemokratycznym. Rząd i jego kompani krok po kroku chcą pozbawiać Polaków możliwości odebrania im władzy

—pisze Szczerski. Jego zdaniem to polska wersja „wariantu greckiego”.

Tam wybuchła prawie rewolucja społeczna przeciwko rządowi, który był zmuszony do zorganizowania wcześniejszych wyborów. I jaki był ich wynik? Wygrały dokładnie te same partie, które od dziesięcioleci tworzyły odrzucony przez obywateli, jak mogłoby się wydawać, system. Gdyby ktoś analizował historię Grecji tylko poprzez listę jej kolejno urzędujących premierów, mógłby w ogóle nie zauważyć, że doszło tam do antyrządowych walk ulicznych. Ciągłość systemu nie została naruszona

—uważa poseł PiS. W jego opinii stało się tak, bo grecki obóz władzy, przy przyzwoleniu żywotnie zainteresowanych jego trwaniem partnerów zewnętrznych od Berlina po Moskwę, był w stanie zastosować szereg trików politycznych, które spowodowały, że wyborcy uznali, iż zmiana będzie większym zagrożeniem niż zachowanie stanu posiadania przez dotychczasową elitę

Zastosowano technikę strachu przed opozycją i jej delegitymizacji z jednej strony, a kupowania poparcia za pomocą niedozwolonych prawem działań banku centralnego i dosypywaniem pieniędzy do budżetu z drugiej. Dokładnie takie rozwiązanie omawiali Radosław Sikorski z Jackiem Rostowskim oraz Bartłomiej Sienkiewicz z Markiem Belką. Skoro udało się to w Grecji w dużo poważniejszej sytuacji gospodarczej, czemu ma się nie udać w Polsce?

—pyta. By ten scenariusz się nie zrealizował i zmiana jednak nastała, musi jego zdaniem być spełniony szereg warunków.

Do spowodowania zmiany politycznej niezbędne jest wystąpienie trzech czynników: społecznej mobilizacji, zaistnienia realnej alternatywy oraz zdjęcia medialnej otuliny chroniącej obóz władzy i odwrócenia się od niego dominujących ośrodków opiniotwórczych. Jest i czynnik czwarty, sprzyjający, ale nie niezbędny – gotowość głowy państwa do aktywnego zerwania z obozem rządowym, z którego się wywodzi. To były czynniki, które zdecydowały o upadku Leszka Millera i SLD

—przekonuje były wiceminister spraw zagranicznych. Według niego w Polsce na razie mamy do czynienia tylko z jednym elementem – wyraźnie zdefiniowaną partią opozycyjną, stanowiącą alternatywę dla obozu władzy.

[…] Mamy konkretny wybór: władza albo opozycja. Problemem jest natomiast to, że pozostałe czynniki zmiany są słabe lub wręcz nie istnieją. Po chwilowym zawahaniu się, czego wyrazem była dość ostra wypowiedź Moniki Olejnik na konferencji prasowej premiera Tuska, ośrodki opiniotwórcze kontynuowały swoją dotychczasową linię. Trwają więc przy obozie władzy i dystrybuują wśród społeczeństwa przychylną mu narrację wedle opisanego wcześniej schematu

—-uważa Szczerski. I dodaje:

Przekłada się to na brak drugiego czynnika, jakim jest realne masowe oburzenie społeczne. Owszem, występuje ono, ale nie widać go w przestrzeni publicznej. […] Społeczeństwo polskie, systematycznie usypiane polityką obozu władzy, jest dziś wyjątkowo zdemobilizowane

—ciągnie poseł PiS dalej. Według niego w takiej sytuacji impuls zmiany mógłby nadejść ze strony Pałacu Prezydenckiego, jak to się stało w przypadku ruchów Aleksandra Kwaśniewskiego wobec rządu Leszka Millera, już po wotum zaufania z 2004 roku.

Wówczas była to jednak druga kadencja prezydenta i czuł się on wtedy dużo bardziej niezależny politycznie od swojego własnego obozu politycznego niż starający się o reelekcję Bronisław Komorowski, który nie ma odwagi przejść na formułę „szorstkiej przyjaźni” z popierającą go partią, czyli Donaldem Tuskiem

—konstatuje Szczerski. Oraz podkreśla, że to pozostawia czwarty scenariusz, wariant grecki, czyli trwanie obozu władzy i utrudnianie warunków dla prowadzenia otwartej polityki w naszym kraju, łącznie z daleko idącymi manipulacjami.

Tego Polsce nie życzę. Opozycja odgrywała ważną rolę stabilizatora demokracji w systemie hamulców i równowag politycznych. Zmiana jest konieczna, bo nagrania pokazały rozkład władzy pod względem kulturowym i politycznym. Teraz potrzebna jest praca nad powstaniem „masy krytycznej” na rzecz tej zmiany. Do tego konieczne jest wystąpienie przynajmniej dwóch z czterech czynników omawianych powyżej

—kończy poseł PiS.

Ryb, Rz

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych