Nazwiesz publicznie Ojca Świętego „chem” - fajnie robisz, żadnej obrazy, żadnej kary. Jesteś ministrą, weźmiesz państwowych blisko 6 mln zł przeznaczonych na rozwój siatkówki młodzieżowej i sfinansujesz koncert starzejącej się gwiazdy muzyki pop, mimo że prawo tego zabrania - nie masz kary, nic się nie stało, wszystko OK. Zasiadałeś we władzach komunistycznego państwa totalitarnego, byłeś wicepremierem rządu PRL, wysłałeś tysiące ludzi pod lufy czołgów i karabinów maszynowych, kazałeś strzelać do bezbronnych robotników i przez ciebie zabito 45 ludzi, a ponad tysiąc zostało rannych - spokojnie staruszku, jesteś niewinny, takie były czasy parszywe.**
Jeśli jednak mieszkasz w Białymstoku i nazwiesz Hindusa „ciapatym”, a jego żonę posądzisz o zdradę białej rasy - sąd z całą surowością skaże cię na pół roku bezwzględnego więzienia, nie ma dla ciebie litości, jesteś winny i pójdziesz za kratki.
Dla jasności - nie bronię kogoś, kto obraża innego człowieka tylko za to skąd pochodzi. Oskarżam tylko ten system prokuratorsko-sądowy, że wybiela, wijąc się dialektycznym językiem prawnym, chroni przed odpowiedzialnością, broni przed więzieniem podlejszych lub równie paskudnych przestępców, tylko ze względu na ich przekonania, przynależność partyjną oraz zblatowanie z władzą! Takie orzecznictwo bardziej obrazuje rozkład systemu rządów i państwa, niż rozmarzone snucie dywagacji o „byciu jak Putin”, by „poobracać tłustych misi”.
Powyższe przykłady pochodzą tylko z ostatnich kilku dni, lecz gdyby zebrać z dłuższego okresu, uzbierałby się cały stos odmów wszczęcia śledztw, umorzeń i uniewinnień jakże podobnych osób do tych nieszczęsnych: ministry i artystki, czy komunistycznych zbrodniarzy. O słynnym wyroku, skazującym młodych ludzi za protest przeciw oficerowi KBW, który chce uchodzić za naukowca bez rozliczenia się ze swoją przeszłością, nie będę wspominać, bo wieść o tej hucpie dotarła nawet za Wielką Wodę i dopiero stamtąd do prezydenta Dudkiewicza. Gdyby wiadomość nie zrobiła rejsu niczym transatlantyk „Stefan Batory”, zapewne prezydent Wrocławia nie zauważyłby plamy na swym „prestiżu”, bo tylko o niego potrafi zadbać. Na tym stosie odmów, umorzeń i uniewinnień, smaży się w milczeniu wielu ludzi w prowincjonalnych sądach i prokuraturach. Piecze się ich w milczeniu i ich losem nikt się nie przejmuje, no bo jak nie złożyłeś w terminie formularza VATsrat-125 to jesteś przecież winny i sąd z surowością ukarać musi, by ktoś nie pomyślał, że brak formularza w skarbówce może pozostać bezkarny.
Nie zapłaciłeś w terminie składki w ZUS, bo chciałeś najpierw pracownikom pensje wypłacić – należy się blokada konta, odsetki karne, a jak będziesz się stawiał to pójdziesz pod sąd. Masz rentę w połowie tylko tak wysoką, jak rachunek za obrazę ministra Cytryckiego tanim winem, więc sprzedajesz pod targowiskiem co urosło w przydomowym ogródku, by kupić za to sobie margarynę chociaż – to surowy mandat od strażnika miejskiego się należy, a jak nie chce przyjąć, to do sądu, tam usłyszycie, że kara musi być i nie cwaniakujcie babciu, prawo jest surowe, nic nie poradzisz.
Nieoczekiwanie dla prokuratorów i sędziów być może z tym systemem skończy sama skarbówka, najnowszym swym odkryciem – podatkiem od ogrzewania się przy grillu. Skoro prokuratorzy i sędziowie grillują na ogniu bezwzględnych norm prawnych, nawet babcie sprzedającą pietruszkę bez zezwolenia, uiszczenia opłaty targowej i zarejestrowanej działalności, o braku opłacenia składek ZUS nie wspominając, więc skoro grillują wszystkich maluczkich na stosach z odmów, umorzeń i uniewinnień to ciepła wydzielanego musi być tak dużo, że opodatkowując go system sam siebie by musiał sprzedać na komorniczej licytacji, by starczyło na opłacenie grzywien, kar i odsetek. Z całą surowością! Wtedy ten jeden raz polubię fiskalizm.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/203229-ciapatowate-wybielanie-ministry-artystki-i-zbrodniarza