To była jedna z najlepszych ról Daniela Olbrychskiego, którą śmiało może wpisać do swojego CV. Nie wierzymy bowiem, że takie brednie mogą być naprawdę poglądami artysty, który gościł w programie „Tak Jest” na antenie tvn24.
Pan Daniel swój spektakl poświęcił analizie afery taśmowej - jego zdaniem zupełnie nie ma o czym mówić, a kto próbuje roztrząsać całą sprawę - próbuje uderzyć w państwo polskie.
Wie pan, ładnie to powiedział senator Cimoszewicz – tak się ma ten skandalik do Watergate jak pisemko „Wprost” do „Washington Post”. (…) Czy to jest naprawdę aż takie ważne? Haniebne jest to, co się zdarzyło – nie wiem, kto to nagrał i po co to upublicznił, ale ci ludzie są odpowiedzialni za kryzys państwa!
— irytował się Olbrychski.
Nawet prorządowy z reguły Andrzej Morozowski wybałuszał oczy ze zdziwienia, ale to nie wzruszało pana Daniela. Bo pan Daniel miał swoją rolę do odegrania:
Widzę w tej chwili, że tak się pan tym przejął, że jest pan zwolennikiem, by wszystkie rozmowy naszych polityków były kontrolowane. Skandalem nie jest to, o czym mówili nasi politycy – mnie to w ogóle nie obchodzi – ale ważne jest to, co robią i mówią, gdy stają przed opinią publiczną z własnej woli!
— tłumaczył.
To są dobrzy ministrowie – i jeden, i drugi!
— przekonywał, mając na myśli duet Sienkiewicz-Sikorski.
Ale prawdziwy show rozpoczął się, gdy TVN zapytał o ewentualny powrót Prawa i Sprawiedliwości do władzy. Olbrychski obudził się wówczas i zaczął panikować:
Całkowicie się zgadzam, jak to napisał syn mojego profesora w „Gazecie Wyborczej”, nie wiem jak się nazywa, nie mam pamięci do nazwisk - powiedział, że ja podzielam obawy ministrów, tak jak wiele milionów Polaków! (…) Za czasów rządów Platformy nie widziałem codziennie w telewizji zakutych w kajdanki znanych przedsiębiorców, polityków. Co chwila przypominała mi się bolszewia, którą znam dość dobrze z historii, a i pamięci, bo jestem sędziwym człowiekiem!
— kreślił dramatyczne wizje.
Po czym przekonywał, że w Polsce jest przecudownie.
Uważam, że to wszystko – jak cudownie dojechałem tu z podmiejskiego domu – jestem dumny, jak tą piękną obwodnicą… Jestem dumny z tych ostatnich lat rozwoju Polski. Obiektywną ocenę podziela „Guardian” (Olbrychski pomylił z „The Economist” - dop. wP), który powiedział, że ostatnie 25 lat to największy sukces Polski w historii 500 lat Polski!
— entuzjazmował się aktor.
Morozowski podsunął kolejny temat - czy w Polsce nie rządzi czasem sitwa. Reakcja Olbrychskiego nie do zapomnienia:
Razi mnie sformułowanie Joachima Brudzińskiego, który po demokratycznym głosowaniu posłów, gdzie większość ma PO i ludowcy, powiedział, że sitwa się obroniła! To mnie bardziej razi niż parę przekleństw zza stołu… On obraził Polaków i Polskę, skoro sitwą nazywa rządzącą od wielu lat koalicję!
— denerwował się.
Po czym wychrypiał:
Kaczyński chciał chwycić za gardło społeczeństwo i nim potrząsnąć – jak to opisał Hebert w „Trenie Fortynbrasa”!
— zakończył.
Ale na pocieszenie - jedno zdanie trzeźwości od pana Daniela. Z początku programu:
Bądźmy dorośli – jeśli ktokolwiek nas ogląda… Bo normalni ludzie oglądają mecz Argentyna – Szwajcaria
— mówił Olbrychski.
Ma pan rację, panie Danielu. Normalni ludzie powinni wybrać mundial zamiast pana analiz. Niemniej jednak - zapewnił pan rozrywkę z najwyższej półki. Kabaret palce lizać!
svl, tvn24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/203222-niewiarygodny-spektakl-olbrychskiego-w-tvn-za-czasow-pis-co-chwila-przypominala-mi-sie-bolszewia-kaczynski-chcial-chwycic-za-gardlo-spoleczenstwo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.