"Unia Europejska już od dawna nie jest związkiem równorzędnych państw." Prof. Krasnodębski o nieosiągalnych dla Polski ważnych stanowiskach unijnych. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/EPA
fot.PAP/EPA

Wbrew buńczucznym zapewnieniom rządu Donalda Tuska i zaprzyjaźnionych z nim mediów Polska nie dostanie ważnych stanowisk w Unii Europejskiej.

O tym czy pozycja Polski jest o wiele słabsza od opisywanej przez hurra-optymistyczną propagandę rządową rozmawiamy z prof. Zdzisławem Krasnodębskim, socjologiem, który dostał się właśnie do Parlamentu Europejskiego z list PiS-u

wPolityce.pl: Stanowiska dla Polaków. Nadmuchany balon piarowski, czy realne oczekiwania?

Trzeba przyznać, że Polska jest ciągle niedoreprezentowana w gremiach europejskich. Nawet nie dotyczy to stanowisk widocznych, ale stanowisk bardziej znaczących, wysokich stanowisk urzędniczych uczestniczących przy podejmowaniu najważniejszych decyzji. Jednak te wizje roztaczane przez media były iluzjami. Iluzjami w dużej mierze podsycanymi przez zachodnie media. Polska jest potrzebna na Zachodzie jako przykład sukcesu. Jest tu powszechnie chwalona. Nawet przy okazji tej ostatniej aferze przyjmuje się wersję rządową .

Skąd się bierze ta niechęć Unii, ta dyskryminacja Polaków, czy innych nacji z naszej części Europy?

Unia Europejska już od dawna nie jest związkiem równorzędnych państw. Jest strukturą hierarchiczną. Z kolejności przemówień – najpierw Angela Merkel, później premier Wielkiej Brytanii Cameron, mimo swej opozycyjności względem głównego nurtu unijnego i prezydent Francji wynika, że Unią rządzą te trzy państwa. Europa Środkowa to wciąż peryferia. I nawet na tych peryferiach są ci, którzy zasługują na pochwały i indywidualne nagrody, np. Donald Tusk, czy minister Sikorski. Ale gdy dochodzi do podziału naprawdę ważnych stanowisk, to kończy się ta miłość.

Mało wspomina się o tym, że nie tylko Cameron jest osamotniony, czy izolowany, np. w kontekście sprzeciwu wobec kandydatury Junckera na stanowisko szefa Komisji Europejskiej. Dwa państwa się sprzeciwiały: Wielka Brytania i Węgry, ale o Węgrzech się nie wspomina. Traktuje się ten kraj tak, jakby ich głos w ogóle się nie liczył.

Wygląda na to, że pomysł na unię energetyczną, o którą zabiega Donald Tusk jeśli nawet zostanie zrealizowany, to będzie rozrzedzony wrzutkami polityki klimatycznej.

Ja w ogóle nie wiem, czy ta unia będzie. Z tego co wiem to powstał inny plan konsolidacji rynku. Nowym elementem propozycji Donalda Tuska były wspólne zakupy gazu, a o tym obecnie nie ma mowy, ta propozycja została odrzucona.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych