Wolski: Tusk dokonał efektownej ucieczki do przodu. Z przodu jednak jest chyba tylko przepaść. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

wPolityce.pl: Sejm wyraził wotum zaufania rządowi Donalda Tuska, premier i jego ministrowie przekonują, że w aferze taśmowej najważniejsze jest to, kto nagrywał, a nie co mówią ludzie władzy. Czy kolejna afera rządowa zostanie zamieciona pod dywan?

Marcin Wolski: Jeśli materiały ujawniane przez media nie zostały w całości, i w oryginałach przejęte przez prokuraturę czy służby, to afera jeszcze się nie skończyła. Gdyby na wszystkim położona została łapa, oznaczałoby to, że nie będzie ciągu dalszego… To, co wykonał ostatnio premier Donald Tusk, można określić mianem efektownej ucieczki do przodu. Tyle tylko, że z przodu jest już chyba tylko przepaść. Na pewno swoim posunięciem szef PO zaskoczył konkurentów politycznych, jednak to jest jedynie zdobycie czasu, bez odzyskania terenu.

PO może mówić, że ma większość

Nie sądzę jednak, by to było odzyskanie zaufania społecznego. Skala kompromitacji jest gigantyczna, a to, że w ten sposób próbuje się ukręcić sprawie łeb, wywołuje fatalne wrażenie.

Opozycji nie udało się wygrać głosowania ws. wotum zaufania. Co dalej powinna ona zrobić?

Mam wrażenie, że opozycja jest zadowolona, ponieważ władza jest teraz jak gorący kartofel. Gdyby opozycji wpadła władza w ręce, ona nie wiedziałaby co z tą władzą robić. Musiało by dojść do powołania rządu supertechnicznego, a takiego w Polsce nie dałoby się nawet na trzy miesiące powołać. Nawet jeśli mieliby to być jedynie bezpartyjni fachowcy, to jak miałoby to wyglądać? Kaczyński powoływałby jednego ministra, Miller drugiego, a Palikot trzeciego? Nie wyobrażam sobie takiej drużyny, nawet tymczasowej.

To oznacza, że rząd może „dowieźć” władzę do terminowych wyborów?

Trudno mi przewidywać. Jednak wydaje się, że najlepszym wariantem dla tej ekipy rządzącej byłoby dokonanie wymiany premiera i powołanie innego rządu, w ramach PO, z silnym wsparciem Pałacu Prezydenckiego,a być może i lewicy. To byłby manewr w stylu PRL-u. Ja spodziewałem się, że władza na to się zdecyduje.

O co miałoby w tym scenariuszu chodzić?

Władza mogłaby zrobić, jak w 1956, 1970, czy 1980 roku. Wtedy słyszeliśmy, że partia dostała bolesną lekcję, że wszystkiemu była winna ekipa przy korycie, a teraz będzie dobrze, bo władza wyciągnęła wnioski. Obecnie moglibyśmy zobaczyć dokładnie to samo. Zamiast klasy robotniczej słyszelibyśmy o klasie dziennikarskiej, która dała władzy „bolesną lekcję”. Coś w tym rodzaju możemy jeszcze usłyszeć. To pozwoliłoby władzy złapać oddech, a w perspektywie może nie wygrać wybory, ale ich choćby znacząco nie przegrać. Najgorszą dla władzy perspektywą jest zdaje się oddanie władzy PiSowi.

Co jeśli ten mechanizm nie zostanie zastosowany? Jakie są inne możliwości?

Jeśli to nie zostanie zastosowane, to państwo będzie dalej gniło. Będą wychodziły kolejne afery, będą dochodziły do głosu kolejne grupy, które będą w siebie strzelały jakimiś sensacjami. W tej sytuacji biorę pod uwagę możliwość pełnej anihilacji Platformy Obywatelskiej i jej końca w stylu AWS-u.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych