Latkowski: Wiemy o istnieniu kolejnych nagrań, ale nie jesteśmy Wikileaks

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/R. Pietruszka
Fot. PAP/R. Pietruszka

Poznałem treść rozmowy wicepremier Elżbiety Bieńkowskej z Pawłem Wojtunikiem

— powiedział na antenie TVN24 Sylwester Latkowski. Jak dodał, „Wprost” nie ujawni już kolejnych taśm, ponieważ nie ma już więcej zapisów. Wiadomo jednak, że nagrania istnieją.

Wiemy o istnieniu kolejnych nagrań, ale nie jesteśmy Wikileaks

— stwierdził Latkowski.

Dwa tygodnie temu dziennikarze tygodnika rozesłali newsletter, w którym informowali m.in. o istnieniu zapisu rozmowy wicepremier Elżbiety Bieńkowskej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem.

Nie posiadamy go. Ale poznałem jego treść. Została mi zrelacjonowana

— mówił Latkowski. Nie potwierdził, jakoby odsłuchał to nagranie. Dokładnie przyjrzał się jednak filmowi, który na konferencji prasowej pokazali prokuratorzy. Przedstawiał on zapis wydarzeń, które miały miejsce w redakcji tygodnika, kiedy funkcjonariusze przyszli po nagrania publikowanych rozmów z ważnymi osobami w państwie. Zdaniem naczelnego na filmie widać tylko momenty z interwencji, nie ma fragmentów „niewygodnych” dla prokuratury.

To, co działo się w gabinecie nie ujrzało światła dziennego

— twierdzi Latkowski, mówiąc że w jego pokoju działo się znacznie więcej.

Udostępniono nagranie trwające lekko ponad godzinę

— dodaje, wskazują że funkcjonariusze przebywali w jego pokoju trzy godziny.

Mówiono, że wszystko odbyło się w sposób delikatny, kulturalny. A w tym małym pomieszczeniu było kilkunastu funkcjonariuszy

— stwierdził Latkowski.

Jak dodał, czekali oni na informatyka, bo nie byli w stanie zrobić kopii binarnych nagrań z nośników. I właśnie dlatego chcieli zabrać redakcyjne komputery.

Dwa dni przed wydaniem kolejnego numeru!

— mówił gorączkowo, podkreślając że „tego prokuratura już nie powiedziała”.

Latkowski twierdzi, że prokuratura nie nagrała momentu, w którym, podczas wyrywania laptopa z jego objęć, jeden z funkcjonariuszy miał mu wykręcać ręce i wyłamywać palce.

To już nie chodzi o laptopa. Zaczynamy odbiegać od meritum. Do redakcji weszło kilkunastu funkcjonariuszy, zakłócili pracę redakcji, nie wyjaśnili niczego

— stwierdził. Warszawska Prokuratura Warszawa-Praga zaprezentowała w czwartek fragmenty nagrań z akcji prokuratury i ABW w redakcji „Wprost”. Prokuratorzy w asyście funkcjonariuszy weszli tam w ubiegłą środę w związku ze śledztwem dotyczącym nielegalnego podsłuchiwania polityków. Żądali wydania nośników.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych