wPolityce.pl: Rząd mówiąc o aferze taśmowej przekonuje, że najważniejsze w tej sprawie jest to, kto nagrywał, kto dokonał ataku na rząd. Sprawa tego, co ludzie władzy mówili, jest spychana na drugi plan. Jak Pan to ocenia?
Jerzy Zelnik: Mam poczucie palącego wstydu, że mamy ludzi tego pokroju na najważniejszych stanowiskach. Ci ludzie udają — bo sądzę, że oni udają, że nic się nie stało, że treści, które widzieliśmy i słyszeliśmy, są o niczym. Przekonują, że najważniejsze jest, by wykryć sprawcę. Gdyby politycy wiedzieli, że są nagrywani, ubraliby się zapewne w piórka ludzi kulturalnych. Na taśmach wychodzi z nich dość podła natura. Trzeba nie mieć honoru, żeby iść w zaparte w tej sprawie. Wydaję mi się, że każdy rząd demokratyczny z tradycjami nie próbowałby w sposób naiwny, z pogardą dla inteligencji ludzi, bronić przegranej sprawy.
Jakie wrażenie wywierają na Panu same rozmowy? Co Pan o nich sądzi?
Gdy ktoś przesłucha te taśmy, przeczyta stenogramy, zobaczy, ile tam jest oligarchicznego, a nie służebnego, podejścia do władzy. Ci ludzie uważają, że Polska należy do nich, że kraj to prywatna własność rządzących, że oni mogą manipulować jak chcą i robić co chcą na naszym terenie. My uważamy, że po 25 latach zasługujemy na coś więcej, na dobre władanie naszą ojczyzną, na dobre prawo i sprawiedliwość. Widać wynikającą z pogardy dla narodu chęć, by zrzucać temu Narodowi okruchy z pańskiego stołu, a żywić się obiadami za dwa tysiące złotych.
Ta sprawa to kolejna afera z udziałem rządu Donalda Tuska. Jednak mimo wszystko ma on sympatie wielu Polaków oraz mediów.
Wstyd mi również za tę część moich rodaków, którzy idą w zaparte, bronią tej władzy, która jest uwikłana w różne zależności. Te zależności są ciemnego autoramentu, to zależności od interesów różnego rodzaju, w wyniku czego następuje wyprzedaż Polski, wyprzedaż polskiego przemysłu. Stajemy się coraz mniej samodzielnym krajem. Uzależnienie tych ludzi od służb, dziwnych biznesów, których jako naród nie możemy kontrolować, ponieważ nie mamy godnych zaufania przedstawicieli u władzy, powoduje, że odczuwalne jest poczucie bezkarności władzy. Rządzący sądzą, że są chronieni przez te ośrodki biznesowe, mafijne czy mające korzenie w służbach. Oni mają poczucie bezpieczeństwa, sądzą, że kontrolują życie publiczne. Ale my się damy, mamy swoje media.
Co dalej powinno się stać? Czego się Pan spodziewa?
Oni władzy łatwo nie oddadzą, sądzą, że dzięki tym powiązaniom, jeśli dojdzie do sytuacji kryzysowej, to sobie poradzą, bo są w stanie kontrolować różne procesy, nawet wybory. Zaczyna mi to wszystko przypominać coraz mocniej PRL, tylko bardziej wyrachowany. On jest groźniejszy o tyle, że współcześnie istnieje więcej możliwości szerzenia propagandy, która płynie szeroką rzeką i otumania ludność. Ludzie zamiast zmieść wreszcie tę władzę, przy pomocy wyborów, skłaniają się ku temu, by dla świętego spokoju dać się okłamywać, by zadowolić się jedynie „ciepłą wodą w kranie”…
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/202306-zelnik-o-ludziach-wladzy-na-tasmach-wychodzi-z-nich-dosc-podla-natura-trzeba-nie-miec-honoru-zeby-isc-w-zaparte-w-tej-sprawie-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.