„Nasz Dziennik” zamieszcza ciekawą rozmowę z dr. Rafałem Chwedorukiem, politologiem i doktorem habilitowanym nauk humanistycznych z Uniwersytetu Warszawskiego.
W rozmowie z Izabelą Borańską-Chmielewską dr Chwedoruk odpowiada między innymi na pytanie, dlaczego w zagranicznych mediach mówi się, że prezes NBP spiskował z szefem MSW, w Polsce to „rozmowa dwóch zatroskanych losem kraju polityków”:
To wiąże się z jednym z licznych problemów życia publicznego w Polsce, jakim od kilku lat była asymetria dyskursu publicznego, tzn. przynajmniej w części mediów partiom rządzącym i politykom wolno było trochę więcej. To, co się stało, było zero-jedynkowe. To, czy w rozmowie Belki z Sienkiewiczem czy Nowaka z Parafianowiczem złamano prawo, czy nie, to kwestia numer dwa. Kwestią numer jeden jest to, że politycy nie mówią tego samego wyborcom, co sobie poza wiedzą opinii publicznej. Dosłownie kilkanaście dni temu obchodziliśmy 25-lecie odzyskania wolności. To, co się działo przez ostatnie kilka dni, nawet w realiach PRL byłoby absurdem. Ostatnie wydarzenia pokazują, że w Polsce po raz kolejny w życiu publicznym potrzeba głębszej refleksji.
Odpowiadając z kolei na pytanie, dlaczego premier nie zdymisjonował Bartłomieja Sienkiewicza, politolog stwierdza:
Wszyscy, którzy uważali, że w pierwszej kolejności minister Sienkiewicz zostanie zdymisjonowany – a mam satysfakcję, że do tego grona nie należałem – popełnili jeden błąd, tzn. patrzyli na ministra Sienkiewicza przez pryzmat dawnej teorii „zderzaków”, czyli polityków bez zaplecza, których można łatwo powołać, ale i łatwo odwołać. Tymczasem minister Sienkiewicz nie jest np. jakimś mało znaczącym lokalnym politykiem PO, lecz jest postacią spoza świata partyjnej polityki, człowiekiem ze świata analityków, ekspertów i służb specjalnych o uznanym autorytecie i dużych możliwościach oddziaływania na życie publiczne. Bez zgody samego ministra Sienkiewicza Donald Tusk nie mógłby go odwołać, a to oznacza, że minister Sienkiewicz nie chciał od razu odejść i być uznanym za kozła ofiarnego. Nie wątpię, że on pewnie odejdzie z rządu, ale dopiero wtedy, kiedy sam uzna, że jest to niezbędne i wiąże się z mniejszymi kosztami niż dalsze tkwienie w słabnącym rządzie.
Dr Chwedoruk ocenia, że w tym Sejmie nie ma absolutnych szans na konstruktywne wotum nieufności dla premiera:
Głównym wariantem jest dalsze trwanie Donalda Tuska za cenę jakichś ustępstw na rzecz PSL i na rzecz ośrodka prezydenckiego. Bo pierwsza rzecz, jaka wynika politycznie z tego kryzysu, to nie jest wzmocnienie opozycji. Głównym beneficjentem jest ośrodek prezydencki. W razie czego to prezydent może być tym, który zobliguje trzon wyborców PO do tego, by pozostali wierni albo PO, albo samemu prezydentowi. Stąd scenariusz numer dwa, czyli scenariusz stopniowej kapitulacji Donalda Tuska, uznania przez niego, że przegrał władzę w obrębie swego obozu z ośrodkiem prezydenckim i z Grzegorzem Schetyną, i stopniowo zacznie realizować postulaty personalne i programowe swoich wewnętrznych oponentów. Będzie stopniowo przekazywał władzę, co nie znaczy, że nie pozostanie premierem i szefem PO. Ale to też nie jest najbardziej realny scenariusz.
Czy zatem możliwe są wcześniejsze wybory? Dr Chwedoruk odpowiada, że to trzeci scenariusz polegający na postawieniu wszystkiego na jedną kartę przez Donalda Tuska:
Problem polega jednak na tym, że wielu posłów PO może nie chcieć rozwiązania Sejmu, bo wiedzą, że nie znajdą się w nim ponownie. Również inne partie w Sejmie mogą mieć co do tego spore obiekcje. Problem polega też na tym, że choć PO ma w dalszym ciągu większe zdolności koalicyjne niż PiS, wciąż PSL czy SLD byłyby bardziej skłonne wejść w koalicję z PO niż z PiS, to jednak niekoniecznie wciąż tak wysokie możliwości koalicyjne ma sam Donald Tusk. Po tym, co się stało, trudno sobie wyobrazić, żeby po wcześniejszych wyborach – zakładając, że obecne sondaże odzwierciedlają rozkład głosów i wygląd przyszłego Sejmu – zaakceptowano Donalda Tuska w roli premiera.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/202007-dr-chwedoruk-trafnie-kwestia-numer-jeden-jest-to-ze-politycy-nie-mowia-tego-samego-wyborcom-co-mowia-sobie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.