Polskie Stronnictwo Ludowe raz na jakiś czas staje się języczkiem u wagi wszystkich partii politycznych. Nie może być inaczej w przypadku afery taśmowej, bowiem to od głosów koalicjanta PO może zależeć przyszłość gabinetu Donalda Tuska.
Lider ludowców, wicepremier Janusz Piechociński rozmawiał już na ten temat z prezydentem Bronisławem Komorowskim z którym spotkał się w Pałacu Prezydenckim. Zaraz po spotkaniu obu panów ze strony wicepremiera padły takie oto słowa:
Mówimy bardzo wyraźnie: wyjaśnienie tej sprawy, a jeśli nie - naszym celem jest szybka weryfikacja polityczna.
— mówił Piechociński.
No dobrze, zatem zakładamy, że sprawy nie można wyjaśnić, albo wszystko będzie ciągnąć się dłużej niż ostateczny termin PSL, którym jest koniec wakacji. Co wówczas? Czy faktycznie lider ludowców będzie zdolny przeciwstawić się Donaldowi Tuskowi? Teraz podobno wciąż przed nim klęka…
Czy może czas, który większość Polaków przeznacza na urlopy, przez polityków PSL zostanie spożytkowany na rozmowy i układy, aby w gładki sposób tuż po wakacjach obalić rząd Tuska i wstawić jak proponuje PiS Janusza Piechocińskiego na funkcję premiera technicznego. Gdy Piechociński będzie czuł za sobą mocne wsparcie prezydenta i układ, który sam doprecyzował będzie gotów stanąć do walki z Tuskiem. A może swoją siłę już teraz czuje, gdy mówi o konieczności rozliczenia winnych?
Jestem pewien, że wicepremier dogadał się już wcześniej z prezydentem Komorowskim. Poniedziałkowe spotkanie było tylko - roboczym - potwierdzeniem dalszych działań tych polityków.
Przypuszczalnie Platforma Obywatelska zostanie wystawiona na dalsze gnicie. Ktoś z pewnością dotrze do materiałów, których nie chce publikować tygodnik “Wprost”, a które w obraźliwy sposób przedstawiają ofiary katastrofy smoleńskiej. Ujawnienie kto, co i o kim mówił w tym przypadku może być problemem z którego władza się nie wywinie.
PSL, PiS oraz Jarosław Gowin będą teraz grając podobną argumentacją starać się wyciągać ludzi z PO, obiecując im dobre miejsca na listach, być może już w ewentualnych wcześniejszych wyborach? Natomiast jeżeli faktycznie najważniejsze zdanie będzie należało do ludzi Piechocińskiego, to będą oni starać się przeprowadzić rozwiązanie Sejmu w takim terminie, aby połączyć wybory parlamentarne z samorządowymi. To bardzo wiele znaczy dla ludowców, który w samorządach potrafią osiągnąć wyniki kilkunasto procentowe. Połączenie wyborów może doprowadzić do sytuacji, że wyborca dwukrotnie zdecyduje się na oddanie głosu na PSL. Wyobraźcie sobie PSL, które wchodzi z 12-15 proc. głosów do Sejmu? Daje to ludowcom więcej niż 3 resorty. Daje więcej możliwości i więcej stanowisk dla własnych ludzi. Wreszcie też Piechociński podniesie się z kolan, tuż przed partyjnymi wyborami.
Możliwe, że dlatego właśnie wszystko rozegra się po wakacjach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/202001-dlaczego-psl-chce-rozegrac-wszystko-po-wakacjach-nie-chodzi-tu-o-sezon-urlopowy-chodzi-o-najlepszy-dla-ludowcow-termin-wyborow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.