Olechowski i Piskorski, byli liderzy Platformy Obywatelskiej o aferze w rządzie Tuska: "Sytuacja PO jest krytyczna"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Adam Warżawa
fot. PAP/Adam Warżawa

Wszystko co się złego w Polsce dzieje, idzie na konto Tuska. Taki jest los partii rządzącej przez tyle lat

— komentuje na łamach „Rzeczpospolitej” Andrzej Olechowski - kiedyś jeden z trzech tenorów - założycieli Platformy Obywatelskiej, dziś, od dawna poza PO i na marginesie politycznym - sytuację, w jakiej znalazł się premier Donald Tusk w związku z aferą taśmową. Jego zdaniem Tusk nie ma dobrego wyjścia z tej afery.

ławka kadrowa jest coraz krótsza. Ostatnio załamały się kariery trzech obiecujących polityków – Jacka Protasiewicza, Sławomira Nowaka, no i Sienkiewicza. To już jest wina złej polityki Tuska. (…) Zupełnie nie rozumiem na przykład dlaczego pozbył się Grzegorza Schetyny. (…) Platforma jest kompletnie jałowa ideowo. Więc jak ona ma wygrać kolejne wybory, kiedy w oczach opinii publicznej ponosi odpowiedzialność za kompromitujące sytuacje w Polsce, a brak jej wyróżniających się polityków i ideowego spoiwa? To będzie bardzo trudne. Wreszcie nie ma w partii nikogo, kto mógłby zastąpić Donalda Tuska, który pozostaje najwybitniejszym kampanijnym politykiem w Polsce.

Wszystko to prawda, ale co ciekawe Olechowski uważa, że większym problemem jest sam fakt nagrania wysoko postawionych osób niż to, co zostało nagrane z ich rozmów.

Jestem ciekawy jak sąd oceniłby ewentualny interes publiczny, który usprawiedliwia publikowanie takich taśm. Gdybym był jednym z podsłuchanych wniósł bym sprawę do sądu, żeby sprawdzić gdzie jest granica interesu publicznego

— mówi Olechowski. Nie widzi on zupełnie nic złego w tym, o czym rozmawiali szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz i prezes NBP Marek Belka.

Nie można wymagać od konia żeby się stał krową. Marek Belka jest byłym premierem, a więc ma temperament polityczny. W godzinach pracy go nie ujawnia. Przeciwnie jest człowiekiem pilnującym rygorów i misji swojego urzędu. Ale poza pracą ma prawo zachowywać się jak były premier. A to jednak była rozmowa prywatna.

Ciekawe na co jeszcze mógłby pozwolić sobie według Olechowski prezes NBP, poza godzinami pracy. Na konspirowanie przeciwko legalnej opozycji? To na pewno, bo ten okropny PiS jest taki niebezpieczny.

Ludzie, którzy są zaangażowani w gospodarkę, ekonomiści, przedsiębiorcy, koła gospodarcze, nie są życzliwi PiS-owi, a nawet się go boją. I trudno się temu dziwić, bo ta partia nie przedstawia żadnych interesujących, kreatywnych, obiecujących projektów gospodarczych. Za to od czasu do czasu wyskakuje z egzotycznymi pomysłami typu – będziemy karać przedsiębiorców, którzy nie podnoszą wynagrodzeń. Przedsiębiorca, który słyszy taką zapowiedź, myśli - oni nie mogą dojść do władzy.

I chwali Donalda Tuska, jak tylko umie najlepiej.

Bardzo mi się podobało zachowanie premiera w poniedziałek po ujawnieniu taśm „Wprost”. Donald Tusk zareagował tak jak powinien reagować premier, a nie lider partii – przede wszystkim zatroszczył się o państwo. Nie wypowiedział się krytycznie o prezesie NBP, dzięki czemu uniknęliśmy zamieszania na rynku, ani nie zdymisjonował szefa MSW, dzięki czemu uniknęliśmy zamieszania w służbach.

Niestety, jak jednak sam zauważa:

Wizerunkowy koszt tych decyzji jest kolosalny. Sytuacja PO jest krytyczna.

Jednak:

PO jest zakładnikiem Tuska. Bez niego nie jest w stanie wygrywać wyborów. I sama się doprowadziła do takiej sytuacji.

Ale co ciekawe, nie wszystko jest już jego zdaniem przesądzone

PO może się jeszcze obronić i nawet wygrać kolejne wybory. Obawa przed powrotem PiS do władzy jest ciągle bardzo silna. Nie wykluczam więc, że przeciwnicy PiS – modernizatorzy, Europejczycy, demokraci, jakbyśmy ich nie określili – ponownie się skonsolidują i zagłosują na PO. Ale mogą też uznać, że się już nie da, że mają już Platformy dość. W tym drugim przypadku problem polega na tym, że nie ma żadnej obiecującej inicjatywy politycznej, która mogłaby przejąć pałeczkę po PO.

Z całą pewnością jest to wyjątkowy materiał, bo odsłania prawdziwe kulisy. No, bo oni między sobą nie kłamią

— z kolei ocenił ujawnione nagrania dawny kolega Olechowskiego z Platformy, dziś również już poza nią - Paweł Piskorski.

Jednak opinii Olechowskiego bagatelizujących sedno afery nie podziela.

Jedna kwestia to styl, który jest fatalny, jak najgorszy, ale zdarza się politykom, a druga kwestia to jest meritum, i ono w przypadku kilku ujawnionych dyskusji jest wyjątkowo naganne. Mniej naganne być może, jeżeli chodzi o ministra Sikorskiego - bo to jest raczej kwestia jego relacji z premierem Tuskiem - jest to, że on w rozmowie uważa swojego szefa za zupełnego dyletanta, zupełnie inaczej myśli o polityce zagranicznej i podporządkowuje się polityce zagranicznej, którą uważa za niesłuszną.

Za naganne ocenia Piskorski, w odróżnieniu od Olechowskiego także deal prezesa NBP z szefem MSW wymierzony przeciw PiS…

Rozmowa Belki z Sienkiewiczem to oczywiste nagięcie zasad funkcjonowania NBP po to, żeby w razie czego Platformę wydobyć z kłopotów przed wyborcami.

… a także przekupienie prof. Zbigniewa Religę w 2005 r.:

To skandaliczny fragment - jeśli się potwierdzi - w jaki sposób pozyskiwano Religę do poparcia dla Tuska - to najgorzej świadczy o stylu uprawiania polityki. Jestem zaskoczony, jak otwarcie między sobą ci panowie dyskutują i odsłaniają kulisy swoich działań.

I jak dodaje, nikt w PO nie jest tymi faktami oburzony

To też świadczy o tym, że to grono czuło się niezwykle bezkarne i zdemoralizowane tym, że przez lata to uchodziło na sucho.

Ale zdaniem Piskorskiego, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Pozytywną stroną tej całej awantury jest to, że to się już powtarzać nie będzie, politycy teraz będą bardzo uważać na to, co mówią.

I co może okazać się bardziej bolesne dla rządzącej Polską kasty, będą zmuszeni ograniczyć służbowe spotkania w restauracjach.

Tajemnica może się kryć w bardzo banalnej rzeczy: o ile wiem, wszystkie ujawnione taśmy pochodzą ze spotkań, za które ktoś płacił służbowymi kartami. To znaczy, że nie były to prywatne obiady, za które ktoś z prywatnej kieszeni płaci, tylko albo jedno ministerstwo, albo drugie. To element tego stylu - złapania Pana Boga za nogi - który Platforma, dochodząc do władzy, wprowadziła. Po co mają się spotykać w gabinecie, jak mogą sobie kartą służbową zapłacić za obiad, w czasie którego omówią różne rzeczy?

Jest też bariera psychologiczna - większość ministrów ma przekonanie, że w gabinetach są objęci jakimiś rodzajami ochrony, bądź to kontrwywiadowczej, bądź antykorupcyjnej, czyli najzwyczajniej w świecie są tam nagrywani. Usiłowali więc przełamać barierę, że jak pójdą do restauracji, którą wybiorą w ostatnim momencie, to przecież nikt tego nie może podsłuchać.

Ale jak widać, albo okazali się tak bardzo naiwni, albo czuli się zbyt pewnie. Jednak najmocniej Piskorskim wstrząsnęła ujawniona rola urzędów skarbowych.

Mogę powiedzieć, co mnie cieszy - że w tak jawny sposób potwierdziło się, że urzędy skarbowe są instrumentem politycznym używanym przez PO i że w stosunku do niektórych ludzi te urzędy wysyłane są po to, żeby ich niszczyć, a w stosunku do innych śledztwa są „skręcane”. I to pokazuje, co bardzo wielu ludzi w Polsce, którzy mieli do czynienia z wszechwładzą urzędów i bezkarnością, doskonale wie. Ale nigdy nie mieli twardego potwierdzenia. A to jest potwierdzenie miażdżące dla reputacji PO.

kim, „Rzeczpospolita”, „Polska The Times”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych