No i to by było chyba na tyle jeśli chodzi o rząd Donalda Tuska. Ale nie dlatego, żeby rozmowa Radosława Sikorskiego była bardziej skandaliczna niż konwersacja Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką. Ale dlatego, że kompromitacja grozi kolejnym ministrom. A w takiej atmosferze po prostu nie da się rządzić.
Po zapoznaniu się z treścią kolejnych taśm będę się upierać, że to w tej pierwszej doszło do ujawnienia największego skandalu. To tam naruszono konstytucyjną niezależność NBP i zawiązano spisek na ministra finansów. Który następnie skutecznie wprowadzono w życie.
Ostatnie rewelacje nie są w stanie przyćmić tego faktu. Radosław Sikorski zapewne ma prawo do prywatnych ocen, nawet niezgodnych z wolą i wizją premiera. Inna rzecz, że ich ujawnienie stawia Polskę w sytuacji niezręcznej. I wobec Amerykanów i wobec Rosjan.
Z kolei dosadnie formułowane plany „pociągnięcia PiS-u na dno” za sprawą Macierewicza zupełnie mnie nie dziwią. Przecież próby realizacji takiego założenia widzieliśmy przez ostatnie lata niemal co drugi miesiąc. Jak tylko nie było czym zająć mediów, wracała niczym refren bardzo starej piosenki sprawa rozwiązania WSI. Gorzej, że do tego topienia PiS-u planowano wykorzystać niezależną rzekomo prokuraturę. No ale przynajmniej w tej części plan się nie powiódł.
Tak, czy owak każda z tych rewelacji potwierdza opinię o fatalnym poziomie etycznym rządzącej ekipy, o cwaniactwie, bezczelności i karierowiczostwie osób przyspawanych do ministerialnych stołków. Kto nie wierzył – już wie. Kto podejrzewał - ma dowód.
Ale clou problemu Donalda Tuska, to nie to, co już ujrzało światło dzienne. Ale przykry fakt, że to jeszcze nie koniec. Na razie skompromitowani zostali Sienkiewicz i Sikorski. Dwa filary tego rządu. Ale nikt do końca nie wie, kto będzie rumienił się następny.
Czy w takiej atmosferze można prowadzić odpowiedzialną, skuteczną i logiczną politykę? Od konferencji do konferencji? Od publikacji do publikacji? W atmosferze strachu i plotek?
Ja nawet jestem skłonna uwierzyć (choć jednoznacznego dowodu na razie brak), że za całą ta aferą podsłuchową, w trzecim, czy czwartym rzędzie kryją się Rosjanie, którzy chcą zdestabilizować sytuację w Polsce. Ale nawet jeśli to prawda, to jedynym sposobem na odebranie im inicjatywy jest odejście obecnej ekipy. Natychmiastowa dymisja całego rządu.
Nie da się kierować 40 milionowym państwem w oderwaniu od rzeczywistości. Premier nie może być co chwila zderzakiem i rzecznikiem własnego gabinetu. I choć ma w tym zakresie sporo talentów – limit wdzięczenia się do dziennikarzy i zapewnień, że nic się nie stało – powoli mu się kończy. Robienie zatroskanych min i apele o natychmiastową publikację taśm – też nie przynoszą zamierzonego efektu. A tym bardziej nasyłanie służb na redakcję, niewygodnego w danym momencie tygodnika.
Dziś gołym okiem widać, że dysponentem kompromitujących taśm nie są żadne media. Kto, jeszcze do końca nie wiadomo. Tym bardziej wszystkie osoby zagrożone skandalem czy szantażem powinny opuścić kluczowe stanowiska. To jedyna możliwa „ucieczka do przodu”, metoda tak kiedyś chętnie i z powodzeniem stosowana przez premiera. I to Donald Tusk – jako polityk inteligentny – powinien zrozumieć.
Co go jeszcze trzyma przy władzy? Duma? Urażona ambicja? Strach? Złudna nadzieja, że jeszcze raz się uda? Cokolwiek by to nie było, przypuszczam, że niebawem zwycięży zimna kalkulacja – i szef rządu sam zdecyduje o dymisji. Zanim poparcie dla jego partii spadnie poniżej progu wyborczego.
Szkoda jedynie, że partia Jarosława Kaczyńskiego najwyraźniej nie jest gotowa do przejęcia politycznej inicjatywy. Gra na zwłokę, pomysł rządu technicznego – nie odpowiada powadze sytuacji.
Trzeba jednak brać pod uwagę, że większość elektoratu to nie politycy i politolodzy. A takie łamańce taktyczne - choćby podparte nie wiem jak sprytną kalkulacją nie porwą tłumów. W sytuacji kryzysu partia opozycyjna musi być gotowa do przejęcia władzy. Kompromitacja i upadek rządu powinny skutkować przyspieszonymi wyborami. Po prostu. Innego rozwiązania nie ma. Jeśli problemem jest brak konsolidacji po prawej stronie sceny politycznej, to może trzeba zintensyfikować negocjacje. Schować do kieszeni stare animozje. Zabawy w techniczny „rząd ponad podziałami” – na tym etapie do niczego nie doprowadzą. Poza podaniem na tacy adwersarzom łatwego argumentu, że PiS boi się władzy.
W dodatku gołym okiem widać, że jeśli inicjatywy nie przejmie opozycja, to z pewnością zrobi to prezydent Bronisław Komorowski. A wtedy, choć to dziś wydaje się absurdalne, możemy jeszcze zatęsknić za rządami Donalda Tuska. Jeśli coś w Polsce ma się zmienić, nie wolno zasypiać gruszek w popiele. Bo kolejnej szansy może już nie być.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/201842-dymisja-rzadu-to-jedyna-mozliwa-ucieczka-do-przodu-donald-tusk-jako-polityk-inteligentny-powinien-to-zrozumiec-a-opozycja-musi-byc-gotowa-do-wyborow-po-prostu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.