Zbigniew Ćwiąklaski: "Procedura nie zezwala na to, żeby negocjować w tego typu sytuacji, gdzie chodzi o zabezpieczenie dokumentów. Natomiast zezwala na użycie siły"

fot. tvp.info
fot. tvp.info

Działanie ABW i prokuratury w redakcji „Wprost” wciąż wzbudza emocje. Oświadczenie prokuratora generalnego nie rozwiało wątpliwości, a kwestie rozwiązań prawnych wciąż budzą wątpliwości.

Prokurator generalny powiedział dokładnie to, co mówi kodeks postępowania karnego – on mów dokładnie co robimy gdy mamy do czynienia z tajemnicą - czy to dziennikarską czy adwokacką czy spowiedzi

— mówił w TVP Info Zbigniew Ćwiąkalski.

Były minister sprawiedliwości tłumaczył, że

O zwolnieniu z tajemnicy decyduje sąd, a nie prokurator. (…) Najpierw prokurator zabezpiecza nośnik, nie ma prawa do niego zaglądać. Sąd dopiero decyduje czy mamy do czynienia z tajemnicą, czy trzeba ją uchylić. Nikt się nie spiera co do tego, że informatora się nie ujawnia, niezależnie od okoliczności. Jeżeli redaktor oświadczy, że tam mamy do czynienia z tajemnicą adwokacką, to sąd to ostatecznie rozstrzygnie

— mówił.

Prokurator sprawdza ten dowód dopiero po decyzji sądu (…) Tajemnicą jest to, kto przyszedł do redakcji, przekazał dokumenty i od kogo otrzymano nagrania

— dodawał.

Zbigniew Ćwiąkalski obrazował sytuację przykładem, aby udowodnić, że czasami udanie się funkcjonariuszy po dowód jest niezbędne:

Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z przestępstwem gospodarczym i chodzi o zabezpieczenie dokumentów w jakiejś spółce, które zawierają też tajemnice jakiejś firmy. Trudno jest, żeby prokuratura negocjowała, które dokumenty spółka wyda.

Były minister sprawiedliwości stwierdził, że użycie siły było legalne:

Procedura nie zezwala na to, żeby negocjować w tego typu sytuacji, gdzie chodzi o zabezpieczenie dokumentów. Procedura zezwala na użycie siły – jest to wyraźnie napisane w KPK. (…) Jestem za zachowaniem tajemnicy dziennikarskiej, ale i za tym, żeby stosować procedury. Trudno mówić, jeżeli zdarzenie trwało 7 czy 8 godzin, żeby to było jakieś gwałtowne zachowanie funkcjonariuszy. Trudno się zastanawiać nad tym, czy jeżeli funkcjonariusze ABW zostawiają teczkę, to było zachowanie profesjonalne

— wyjaśniał.

Może doszło do czegoś niestosownego, ale od strony proceduralnej postąpiono zgodnie z KPK

— stwierdził.

Odnosząc się do oburzenia ze strony OBWE tłumaczył

Jest problem z tym na ile precyzyjna jest informacja, którą tam przekazano - o OBWE, w redakcjach poczytnych dzienników zagranicznych też przeprowadzano tego typu rewizje czy przeszukania. To nie jest nic nadzwyczajnego.

Były szef Ministerstwa Sprawiedliwości skomentował też postawę Bartłomieja Sienkiewicza, który aktualnie jest sędzią we własnej sprawie:

Jest to kwestia zaufania podległych mu służb, można mieć pretensje, że nie zapobieżono tym podsłuchom. Służby o takich rzeczach powinny powiedzieć. Sienkiewicz ma świadomość chyba, że jest to jego ostatnie zadanie do zrealizowania. Być może byłoby lepiej gdyby kierował tym jeden z jego zastępców

— podsumował.

mc

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych