Na pewno taśmy „Wprost” nie są po to, aby oddać władzę Kaczyńskiemu. Dlatego należy się spodziewać dalszych akcji. WSI się nie poddaje

fot. wPolityce.pl/ "Wprost"
fot. wPolityce.pl/ "Wprost"

Jestem pewien, że taśmy „Wprost”, to nie koniec. Będą następne, prawdopodobnie nawet spreparowane. W przypadku Sienkiewicza, Belki, ich nagranych kolesi i przyjaciół rzecz nie podlega dyskusji. Nikt nie śmiał protestować, że coś tu sfałszowano.

Przecież od czasu szmatławych rozmów na cmentarzach, stacjach benzynowych, machlojkach posłanki Beaty – wszystko jest na talerzu, hołota u władzy. Pisałem o tym kilka odcinków pod wspólnym tytułem „Rządzi nami margines moralny”. Jednak ten margines był wciąż przyjazny dla podziemnych sił, związanych z WSI. Teraz sytuacja wymknęła się spod kontroli, chociaż Tusk i jego ferajna starali się jak mogli. Książka o resortowych pociechach była ledwie sygnałem, że coś zmierza w złym kierunku dla polityczno – biznesowej szulerni, którą widać przy wielu okazjach. Także przy okazji prezentowania różnych list najbogatszych, starych taśm, choćby nagranych przez nieżyjącego już miliardera. Książka nieco naruszyła spokój szulerni, ale jeszcze nie wezwała do rewolucji. Upadek w Sejmie idei postawienia przed sądem byłego szefa CBA, a w szczególności jego wystąpienie ilustrujące lewe uczynki byłego prezydenta, były już ostatecznym ostrzeżeniem, że Tusk i jego szarańcza nie panują nad wydarzeniami. Wszak sprzeciwiło się w Sejmie nawet kilku posłów z PO. Zaczęło się palić. Wszelkie zakamuflowane i utajnione umowy pomiędzy dawną szulernią spod znaku WSI, a obecną przestały obowiązywać. Ci z dawnej poczuli się zagrożeni, a znając ich metody, od samego początku nagrywali tych z obecnej. Bez trudu, ponieważ ludzie z dawnej łatwo przeniknęli do obecnej i udawali wspólnotę. Tylko niech nikt nie pomyśli, że Tuska kopnięto po to, aby władza powędrowała do rąk Kaczyńskiego. Dlatego właśnie twierdzę, że wkrótce pojawią się w przestrzeni publicznej nowe wieści. Może jakieś nowe taśmy, może zdjęcia, może sfałszowane dokumenty… W każdym razie coś, co zamiesza w szeregach największej partii opozycyjnej i w szeregach jej dzisiejszych i potencjalnych zwolenników.

Tu nikt z łobuzerii WSI nie chce, by Polska stała się Węgrami pod przywództwem Orbana a przecież zdecydowana wygrana PiS ostatecznie wyrzuci na śmietnik śmierdzące, agenturalno – złodziejskie złogi czasu przekształceń. Tuska trzeba upokorzyć, ale jego partyjny zastęp należy dopuścić do władzy, bo Millery muszą mieć partnera. Innego na horyzoncie nie widać. Oczywiście wszystkie te rachuby mogą i powinny wziąć w łeb, bo ileż razy naród da się oszukać?

Pierwsze kamienie lawiny ruszyły, ale w którą stronę poleca następne? W każdym razie na pewno intencją dzisiejszych konspiratorów na pewno nie jest załatwienie władzy dla Jarosława Kaczyńskiego. To pewne, a nawet bardzo pewne.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.