W naszym kraju, tak naprawdę, nikt za nic nie odpowiada. Póki co – błogostan trwa. Alleluja i do przodu – jak mówił prapremier Mazowiecki

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.Wikimedia Commons/Nemo5576
Fot.Wikimedia Commons/Nemo5576

W naszym kraju, tak naprawdę, nikt za nic nie odpowiada. Póki co – błogostan trwa. Alleluja i do przodu – jak mówił prapremier Mazowiecki

Ostatnio kilkakrotnie przejeżdżałem trasą katowicką przez CZĘSTOCHOWĘ. Ani razu, a było to przed południem i popołudniami, nie widziałem w rejonie budowanych nad jezdniami wiaduktów – ani robotnika ani pracującej maszyny. Owszem, stało tego pełno wokół, zajmując ogromne połacie rozgrzebanego terenu. I tylko co rusz ograniczenia prędkości do 40 km/godzinę.

Tysiące pojazdów i jeszcze więcej ludzi marnuje codziennie czas. Niektórzy nie wytrzymują, dodają gazu i natychmiast fotografowani są przez ustawione tu liczne radary. Można by pomyśleć, że władzy nie zależy na przyspieszeniu tej budowy, bo ma duże wpływy z radarowej blokady.

W naszym kraju, tak naprawdę, nikt za nic nie odpowiada. Częstochowską trasę przejeżdżają codziennie miejscowi notable. Oni nie przyjmują krytyki, bo to wina blondynki z Warszawy. Oważ niedawno zajęła już nie stołek, ale rozłożystą kanapę i prowadzi rekrutację na stanowiska wśród koleżanek.

Ci, którzy chcieli pracować, potracili sprzęt i wpadli w długi. Resztki pieniędzy z pończochy wydają teraz na prawników. Drogówka obraziła się na „DROGÓWKĘ” i wyręcza się monitorami. A wy – barany – stójcie sobie w korkach. Wtedy mniej wypadków i statystyki lepsze.

O drogach jest głośno – władza wylicza zbudowane kilometry. Ale np. Pan Czesław Bielecki – świetny „podziemny” publicysta i inżynier architekt – mówi w telewizji: „Dojazd z północy do Krakowa to ciągle mordęga. Wąska jezdnia jest stale zakorkowana. W ciągu 25 ostatnich lat nic tu nie zrobiono.” A to przecież – dodajmy – niezwykle ważna arteria komunikacyjna.

Minister to nominalnie służący. Ale powiedzcie, który z armii emerytowanych ministrów jest dobrze wspominany Eugeniusz Kwiatkowski, Władysław Grabski, profesor Zbigniew Religa? No, który jeszcze? Bufony, krętacze i nowobogaccy – tak teraz o nich myślimy. Może krzywdząc wielu.

Ale ponieważ wracałem właśnie ze Śląska i przyjrzałem się m.in. zdewastowanemu, rozgrabionemu, pozbawionemu nagle wielkiego przemysłu miasteczku ŚWIĘTOCHŁOWICE – mam myśli gorzkie. Nie mogę też zrozumieć, jak to się stało, że śląscy ludzie, którzy generalnie zbojkotowali wybory do parlamentu UE, wybrali jednak Jerzego Buzka.

Za rządów tego pana zasypano podlegające jemu obfite złoża i właśnie wśród wielu innych zamknięto trzy świętochłowickie kopalnie - „Polska”, „Śląsk” i „Matylda”. Zniszczono unikalną produkcję blach powlekanych w hucie „Florian”. Zamknięto, zburzono i rozkradziono hutę „Zgoda”. A był to potężny zakład, który wybudował silniki okrętowe do kilkuset statków.

To, że nie wybrano Kutza – nie dziwota. Tak samo jak i europosła Migalskiego, choć ten ujawnił, że europejski parlamentarzysta może „wyciągnąć” miesięcznie nawet 200 tys. zł. Ludzie naiwnie uwierzyli KORWINOWI-MIKKE. Może kochają bajki braci Grimm?

Nie ma wolności bez Solidarności! Znamy! Ale to jest teraz przede wszystkim solidarność – władzy. Władza bywsza i obecna mają się dobrze. Najbardziej pomocna jest jej ślepa Temida. I żadna etyka ani przesiadki ministerialne tego nie zmieniają. Jest jak było! W „Ciechu” robią nagle ciach i choć wiadomo, jakie będą tego tragiczne dla Polski następstwa, siłą i bezwstydnie dokonuje się wyprzedaży ostatnich klejnotów gospodarczych. M.in. na te limuzyny, którymi zapchany jest sejmowy parking.

Ci, którzy się burzyli przeciwko dewastacji kraju, odchodzą coraz częściej. Mówi się, że popełniają samobójstwa. Do końca nie wiemy, czy z rozpaczy, czy pod przymusem. Oglądałem niedawno „Harwardczyków” wchodzących na koleżeńską imprezkę. To bardzo zadowoleni z siebie ludzie. I zdawać by się mogło, że powinniśmy się również cieszyć z takiej elity.

Bo np. aktywność absolwentów Harwardu jest kilkukrotnie wyższa niż dyplomantów naszych najlepszych uczelni - UJ i UW. A oddźwięk ich prac ponoć aż trzystakrotnie bije naszych. No, ale u nas się permanentnie reformuje szkolnictwo wyższe. Ministra zmienia ministrę. Nawet most nazwano imieniem sławnej prawdziwej uczonej. I co? I nic! Owszem, poeci jeżdżą do Sztokholmu. A inni wyjeżdżają z kraju z „one way ticket”!

Większość polskich harwardczyków to pracownicy zagranicznych korporacji. To one rządzą Polską. Wielu ma najwyższe odznaczenia niedawno nadane. No bo i dobrze się zasłużyli. Tyle że nie dla naszego kraju. Ich guzik obchodzi, co się dzieje „tu i teraz”. Nie przejmują się nawet tym, co jest „heute und jetzt”. Jeśli nawet usłyszą auf wiedersehen – to przeniosą się po prostu tam, gdzie są już ich pieniądze.

U nas zostaną aquaparki i ścieżki rowerowe. Nie ma już stoczni w Gdyni, w Gdańsku i Szczecinie. Nie będzie dorsza ani łososia w Bałtyku. W licznych dzielnicach Śląska i Zagłębia psy już dziś dzielą się na „szybkie” i „smaczne”. Darowane za górnicze odprawy samochody zardzewieją. Dźwigi stoczni i wieże szybów kopalni zamienione zostaną na skanseny, a Unia da pieniądze na farbę.

Chłopcy udawać będą Szkotów w spódniczkach, a kobiety zaczną oglądać się z zainteresowaniem z Panią Grodzką. Póki co – błogostan trwa. Alleluja i do przodu – jak mówił prapremier Mazowiecki.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych