Krzysztof Feusette: Monia Liza i Stefek Burczymacha. Między okrucieństwem a opętaniem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. stefanniesiolowski.pl / Profil Moniki Olejnik na Facebooku
Fot. stefanniesiolowski.pl / Profil Moniki Olejnik na Facebooku

Rozpalony jak grill pod kaszankę Stefan Niesiołowski nazwał w rozmowie z Moniką Olejnik postawę prof. Chazana… okrucieństwem. Wcześniej dziennikarka pisała, że profesor powinien zostać wyrzucony z pracy, choć nawet resortowe dziecko wie, że to jej właśnie w jej profesji od dawna być już nie powinno.

Nie chcę mi się przypominać wszystkich kłamstw, które sprzedawała opinii publicznej – o słowach prezesa PiS, które nigdy nie padły czy „nowych faktach” w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Co innego było podczas tej rozmowy uderzające – jak ci dwoje bardzo do siebie pasują. Jak do siebie lgną, oplatając wzajemnie swoje narracje – krwawy Stefan, gdy nazywał czyny jednego z najwybitniejszych polskich ginekologów okrucieństwem i ona, sycząca kolejne zachęty, by Chazana zniszczyć. A potem znowu on mówiący, że „zgadza się z nią w całej rozciągłości”. I znowu ona, udająca, że nie podoba jej się jego fraza o „wyrywaniu pisowskiego chwasta”.

Jakże niedaleko pada tu gruszka mainstreamu od mocno podgniłego już jabłka polityki, ona – kwiat dziennikarstwa, mały i parkowo-łąkowy, przyjęta do Polskiego Radia w czasie, gdy nawet najbardziej oddani komunie artyści bojkotowali państwowe media, i on, dawny guru Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, dziś potępiający ludzi mających sumienie i odważnie ujawniających chrześcijańskie wzorce postępowania.

Kim stała się ona – pytać nie ma po co, najpierw trzeba by ustalić, z jakiego pułapu zaczynała i kto ją na ten pułap wywindował, bo przecież, że nie zaangażowany w umacnianie reżimu komunistycznego ojciec, to powtarzała już wielokrotnie. Ale kim stał się on? Człowiekiem, który nie potrafi skonstruować choćby kilku zdań przed kamerą, by nie użyć zbitki „podły pisowski”, by nie mówić o wyrywaniu chwastów, nie drwić ze znaczenia Jasnej Góry, i nie wiercić się przy tym, jakby coś go jednak gryzło.

Wiem, że to nie sumienie, raczej – wynik roztargnienia aptekarki. Prawdopodobnie zamieniła karteczki z dawkowaniem, więc doustnie nasz bohater zażywa być może coś, co tylko pozornie przypomina wielkie kapsułki, a skoro tak, to i płyn do płukania jamy ustnej ląduje nie tam, gdzie powinien.

Z drugiej strony - jaki byłby z pana posła pożytek, gdyby zaczął mówić to samo, tylko spokojniej i grzeczniej? Kto by się wtedy zgadzał z Moniką Olejnik w sprawie prof. Chazana? Kto by umiał nazwać okrucieństwem odmowę zabicia chorego, odczuwającego ból dziecka? Takie ludzie nie rodzą się na kamieniu. Już prędzej z nim w głowie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych