Poseł Ryszard Kalisz uważa (w wydanym przez siebie oświadczeniu), stwierdził, że powinienem go przeprosić za opinię jaką wyraziłem na łamach „Gazety Pomorskiej” o jego zachowaniu po głosowaniu w sejmie nad uchyleniem immunitetu posła Mariusza Kamińskiego.
Stwierdziłem w tym wywiadzie, że „Kalisz najzwyczajniej w świecie zwiewał albo biegł jak najszybciej po telefon - zabrano je nam przed sesją - żeby przekazać to swojemu szefowi. Nie potrafię sobie tego inaczej wytłumaczyć.” Zdaniem pana Kalisza imputuję mu motywy, które mu nie przyświecały ponieważ jak twierdzi wyszedł on: „zaraz po zakończeniu głosowania, które odbyło się około godziny 13:45, gdyż o godzinie 14:00 musiał być z synem Ignacym na szczepieniu w Cityclinic przy ulicy Popularnej w Warszawie”.
W związku z powyższym pragnę oświadczyć, że w najmniejszym stopniu nie mam zamiaru Kalisza przepraszać ponieważ mu najzwyczajniej w świecie nie wierzę.
Jestem przekonany, że był pierwszą osobą, która informowała Aleksandra Kwaśniewskiego o kompromitującym go przebiegu niejawnego posiedzenia sejmu. Odnosząc się natomiast do tłumaczenia posła Kalisza związanego z udaniem się z synem na szczepienie stwierdzam, że żaden odpowiedzialnym ojciec, a jednocześnie doświadczony parlamentarzysta (a za takiego uważam Ryszarda Kalisza) nie umawiałby się w takim momencie i terminie na szczepienie z dzieckiem, a w najlepszym wypadku umawiałby się asekuracyjnie (w ten sposób, że jeśli nie zdąży na szczepienia uda się z dzieckiem jego mama).
Poseł Kalisz doskonale wie, że szanse na to, że głosowanie w sprawie Mariusza Kamińskiego zakończy się w tym dniu o takiej godzinie, że zdąży pojechać po dziecko i następnie dojechać z nim do przychodni na godzinę 14.00 były bardzo, ale to bardzo minimalne. Nigdy w życiu nie przeszłoby mi przez myśl, że Ryszard Kalisz w tak ważnej dla siebie sprawie zaryzykowałby nieobecność na tym głosowaniu lub terminowy przebieg szczepień swojego syna.
Obawiam się, że w całej tej sprawie poseł Kalisz jest tak wiarygodny jak wówczas gdy rozpowiada w mediach, że w 1997 r. Kwaśniewscy zostali w Paryżu obrzucani jajkami przez Ligę Republikańską, którą kierował „mający kompleks Kwaśniewskiego” Mariusz Kamiński.
Jako historyk muszę tę ewidentną nieprawdę sprostować. Głos w związku z tym oddam znanemu i cenionemu dziennikarzowi, a w tamtym okresie działaczowi organizacji „Naszości” red. Piotrowi Lisiewiczowi, który na moją prośbę o ustosunkowanie się do tej sprawy stwierdził w rozmowie telefonicznej jaką dziś z nim przeprowadziłem:
Jest to przypisywanie Lidze Republikańskiej cudzych zasług ponieważ akcja została przeprowadzona przez Akcję Alternatywaną Naszość i Radykalną Akcję Antykomunistyczną (RAAK). Komuniści mają skłonność do fałszowania historii i uczestnicy akcji rozważają ewentualność wystąpienie na drogą sądową wobec panów Kwaśniewskiego i Kalisza, którzy od 2 dni przypisują w licznych wystąpienia w mediach te działania członkom Ligi Republikańskiej, za umniejszanie ich historycznych zasług.
Pozwolę sobie zakończyć z stylu Ryszarda Kalisza: Jeżeli Poseł niezrzeszony Ryszard Kalisz ma chociaż odrobinę przyzwoitości to mam nadzieję, że przeprosi członków i działaczy organizacji: Liga Republikańska, Naszość i RAAK oraz pana posła Mariusza Kamińskiego . Mam taką nadzieję. Ale czy nie jest ona płonna?
z wyrazami szacunku Zbigniew Girzyński
————————————————————————————————-
Najgorętszy gadżet sezonu! Kubek lemingowy wPolityce.pl. Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.
Do nabycia TYLKO wSklepiku.pl!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/200379-nie-przeprosze-ryszarda-kalisza-najzwyczajniej-w-swiecie-mu-nie-wierze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.