(Na podstawie „Jolka, Jolka” Budki Suflera)
Jolka, Jolka pamiętasz willę ze snu
W Kazimierzu nie jest źle
Próbowałaś ją sprzedać
Jak zwykły but
CBA nakryło cię
Piorąc wciąż brudną kasę
Piłem co noc
Kulczyk rzęził ostatkiem sił
O Kamińskim jak myślę
Chce mi się kląć
Chyba lepiej będę już pił
Agent Tomek za ścianą
Czujny jak ptak
Myślał że zrobi tu wielki swąd
Czarodziejka gorzałka
Tańczyła w nas
Meta była o dwa kroki stąd
Jak drinkowałem w willi tej nad ranem
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem
Moja fortuna, to wielkie ściemnienie
Żebym nie dostał, za to ze sto lat
Jolka wielbi porządek, ja pełne szkło
A nachapać się chcemy jak nikt
Są wciąż różni koło mnie
Śledzi mnie ktoś?
Oj, już nic nie jest proste w te dni
Plażą szły zakonnice, to kiepski znak
Moje akcje mogą tu spaść
Tak goniłem za funtem, dolar też wpadł
No a teraz dopadł mnie strach
Nie wiem ciągle dlaczego dzieje się tak
Układ mocny jest jak WSI
„Autostradą Wolności” przyjdzie mi wiać
Bank szwajcarski zapewni mi wikt
Jak drinkowałem w willi tej nad ranem
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem
Moja fortuna, to wielkie ściemnienie
Żebym nie dostał, za to ze sto lat
Jolka, Jolka pamiętasz? Bo ja ni cholery
(pointa z Kabaretu OT.TO pożyczona, ale idealnie pasuje)
Ryszard Makowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/200099-jolka-jolka-pamietasz-wille-ze-snu