Posłowie PiS zaapelowali o przyjęcie przez Sejm uchwały wyrażającej wdzięczność dla NSZZ „Solidarność” oraz rządu Jana Olszewskiego za ich udział w budowaniu polskiej wolności. Zdaniem PiS w środowych obchodach rocznicy 4 czerwca 1989 r. pominięto ich zasługi.
O motywach przygotowania dokumentu rozmawiamy z posłem Januszem Śniadkiem:
wPolityce.pl: Z jakimi uczuciami przezywał pan wczorajszy dzień? Nostalgii, triumfu, niedosytu, satysfakcji?
Janusz Śniadek, b. przewodniczący „Solidarności”, poseł PiS: Na pewno nie satysfakcji. Doceniając wagę wizyty i tego co powiedział prezydent Obama z ogromnym niesmakiem obserwowałem wysiłki zaangażowania całego aparatu państwowego w próbę napisania historii na nowo. We wprowadzanie w błąd opinii publicznej, a zwłaszcza ludzi młodych, co do przesłań i ideałów sierpnia i czwartego czerwca.
To jak właściwie Solidarność podchodzi do rocznicy 4-go czerwca? Chcecie uczestniczyć w tym święcie, czy świadomie stoicie z boku?
Warto przypomnieć rodowód wczorajszego Święta Wolności. On zaczyna się na krajowym zjeździe w 2010 roku, w związku z rocznicą powstania „Solidarności”. Donald Tusk obraził na nim całą „Solidarność” zarzucając jej nienawiść i został tam wygwizdany. A to dlatego, że jego polityka przekreśla w istocie wszystkie ideały sierpnia. Prezydent Wałęsa wzywał wtedy do organizowania państwowych obchodów święta Wolności i Solidarności 31 sierpnia. Platforma kombinowała co z tym zrobić i rok później uchwalono nowe - Święto Wolności (już bez „Solidarności”) - 4 czerwca.
W tym roku zaplanowano już przedsięwzięcie dalej idące, gdzie wykorzystując niesłychanie ważną obecność prezydenta Obamy w Polsce - zorganizowano ten spektakl celebrowania Wolności bez „Solidarności”. A zaserwował go nam rząd prowadzący politykę anihilacji ideałów „Solidarności” i polityki Lecha Kaczyńskiego, który jako jedyny prezydent je realizował.
To jak wy, związkowcy, patrzycie na tę rocznicę?
4 czerwca odbył się wielki plebiscyt narodowy. Ale to nie były żadne wolne wybory. Nazywanie tego wolnymi wyborami obraża poczucie inteligencji i przyzwoitości normalnego człowieka. Tak jak i nazywanie Polski po czwartym czerwca - Polską wolną.
Ale jednak było to ważne wydarzenie dla Polaków
Z cała pewnością to było bardzo ważne i doniosłe wydarzenie w odczuciu każdego z nas. Podchodziliśmy do tego z wielkimi nadziejami, a rezultaty tego plebiscytu - jak ja to nazywam, przeszły wszelkie oczekiwania. I rządzących i opozycji i społeczeństwa. Czuliśmy wielką radość i satysfakcję z tego wyniku. Tak na prawdę to ten plebiscyt zakwestionował układ okrągłostołowy, gdzie się ułożono na stole i pod stołem.
Wynik głosowania zakwestionował obecność w sejmie PRON, PZPR i wszystkich dawnych „towarzyszy”. A na pewno nie dał mandatu nikomu do wybierania zbrodniarza Jaruzelskiego - prezydentem. Niestety ten werdykt, który w plebiscycie wydali Polacy - został za chwilę złamany. I to jest ten żal, któremu trzeba dawać świadectwo.
Zorganizowano święto, które nazwano Świętem Wolności - bez Solidarności - robiąc równocześnie apologię okresu transformacji i obecnej rzeczywistości, a przemilczając patologie, które długo by wyliczać…
Czyli ta uchwała, którą pan zaproponował ma służyć odkłamaniu historii? Czy czemuś innemu?
Taka była intencja. Ale nie mamy złudzeń. W takich kwestiach opozycja nie ma dziś głosu. Na tym polega też oszustwo tego rząd, którego autorytaryzm przechodzi wszelkie wyobrażenia. To w Sejmie kontraktowym - głos opozycji bardziej szanowano. Bardziej go słuchano.
Marszałek Kopacz faktycznie usiłowała przerwać pana wystąpienie.
Nie miała żadnych podstaw formalnych. Zresztą na wszelki wypadek zacząłem mówić tak, żeby można mnie było usłyszeć i bez mikrofonu. Gdyby ktoś go wyłączył…
W tej uchwale przywołuje pan nie tylko „Solidarność” ale i rząd Jana Olszewskiego
Szczerze mówiąc, mając na uwadze, że w tym sejmie negocjowanie jakichkolwiek dokumentów stanowi stokroć większą trudność niż negocjacje przy Okrągłym Stole, wiedząc, że ta uchwała nie ma najmniejszych szans na przejście nie cyzelowaliśmy każdego słowa. Ale chcieliśmy zasygnalizować dwie podstawowe kwestie: że 4 czerwca to było głosowanie za „Solidarnością” i że jedynym rządem, który próbował realizować prawdziwe przesłanie 4-go czerwca był rząd Jana Olszewskiego, którego żywot był krótki i który zmiotła próba lustracji. Te kwestie powinny być poruszane przy obchodach 4 czerwca, by ich przekaz miał znamiona prawdy.
Znamienne były wczoraj te nieobecności na Placu Zamkowym - przewodniczącego S Piotra Dudy, i prezesa Jarosława Kaczyńskiego… Dlaczego szef „S „nie przyjechał? Kancelaria Prezydenta twierdzi że był zaproszony.
Na pierwsze lepsze party w ogrodach zapraszają ludzi z większą starannością niż na tę uroczystość z udziałem głów państw. Z Pałacu Prezydenckiego wysłano świstek, na którym nie zaproszono przewodniczącego Solidarności, ale pana Piotra Dudę. Gdyby ktoś zaprosił Bronisława Komorowskiego zamiast Pana Prezydenta byłby to skandal, zniewaga, uchybienie protokołu. To jakim prawem on się zwraca do przewodniczącego „Solidarności”, dla którego jedynym tytułem z którego może on brać udział w takich uroczystościach, jest sprawowana funkcja, per Piotr Duda? Dla osób obytych z protokołem to był przygotowany z premedytacją pomysł na obrażenie przewodniczącego. I to się stało. A przy okazji obrażono cały związek.
Na uroczystościach zabrakło też prezesa PiS. To strategia czy faktycznie kwestie zdrowotne?
Nie dobudowujmy do tego legend. Pan prezes ze względów zdrowotnych nie mógł być obecny i to na pewno nie zakłóca obrazu tego, co się wydarzyło w dniu wczorajszym.
Niestety mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której całe państwo wykorzystuje się do oszukiwania ludzi. Wczoraj na koniec Zgromadzenia Narodowego senator Pęk wyszedł i zgłosił uwagę do protokołu: A gdzie jest prawda? Co się stało z prawdą? Ja mogę powiedzieć, że inspirowany jego zachowaniem zadałem je dzisiaj - wskazując gdzie tej prawdy o czwartym czerwca należy szukać.
rozmawiała Anna Sarzyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/199329-janusz-sniadek-wczorajsze-swieto-wolnosci-bez-solidarnosci-bylo-proba-napisania-historii-na-nowo-nasz-wywiad