25 lat po 4 czerwca – więcej cieni niż blasków. Likwidacja dużej części polskiej gospodarki, masowe wyjazdy młodych Polaków, bezrobocie...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Wojciech Pacewicz
fot. PAP/Wojciech Pacewicz

W związku ze zbliżającą się 25 rocznicą wyborów z 4 czerwca 1989 roku (częściowo wolnych jak chcą ich zwolennicy i takich w wyniku, których oszukano Polaków pozwalając komunistom na oddanie władzy w zamian za uwłaszczenie się na narodowym majątku, jak uważają inni), jak grzyby po deszczu pojawiają się komentarze przedstawiające ten okres jako jedno wielkie pasmo sukcesów Polski i Polaków.

Zabrał w tej sprawie głos także prezydent Bronisław Komorowski, który dla PAP powiedział

że dokonania narodu polskiego z ostatnich 25 lat są zmianami na miarę tysiąclecia. To drugi złoty wiek w historii naszego państwa.

Nie podzielam tej oceny, uważam że niestety w tym okresie mamy więcej cieni niż blasków, mimo tego, że osiągnęliśmy swoiste kamienie milowe w naszym dążeniu na Zachód w postaci członkostwa najpierw w Pakcie Północnoatlantyckim, a później w Unii Europejskiej (choć w świetle ostatnich wydarzeń na Ukrainie okazało się, że ani UE ani NATO nie będą gwarantami naszego bezpieczeństwa, a jedynie może je nam zapewnić ścisły sojusz militarny z USA).

Z racji swych zainteresowań ekonomią w tej ocenie skupię się głównie na sprawach gospodarczych, odmienianej przez wszystkie przypadki tzw. transformacji naszej ekonomiki i jej gospodarczych i społecznych konsekwencjach.

Najdokładniej i najprawdziwiej opisał te konsekwencje prof. Witold Kieżun w swej słynnej książce „Patologie Transformacji”. Aż roi się w niej od przykładów bezmyślnej, a często korupcyjnej wyprzedaży majątku narodowego (nazywanej w celu wprowadzenia w błąd opinii publicznej- prywatyzacją).

Na przykład Zakłady Papieru i Celulozy w Kwidzynie (monopolista na polskim rynku papieru), w których same maszyny kosztowały około 400 mln USD (drugie tyle tereny pod nią, sama fabryka i związana z nią infrastruktura), została sprzedana za zaledwie 120 mln USD, a sami inwestorzy amerykańscy przyznawali, że była warta 4-krotnie więcej.

Niestety na podobnych zasadach „sprywatyzowano” polską bankowość oddając „darmo i na raty” zagranicznym inwestorom, ponad 70% banków w Polsce.

Konsekwencją takiego podejścia do majątku narodowego jest obecny regularny wypływ z Polski w postaci zysków, dywidend i innych transferów (wypłynęło oficjalnie z Polski przynajmniej 500 mld zł tylko w latach 2000-2012. O takie środki w tym okresie różnił się wytworzony Produkt Krajowy Brutto (PKB) od tego dzielonego w kraju (PNB).

Taki sposób podejścia do najbardziej zyskownych branż naszej gospodarki doprowadził także do poważnego osłabienia podatkowych dochodów budżetowych co przy ogromnym udziale w wydatkach budżetowych tzw. wydatków sztywnych, spowodowało coroczne duże deficyty budżetowe, a w konsekwencji ogromny przyrost długu publicznego (w ostatnich 7 latach o blisko 500 mld zł co spowodowało jego zbliżenie do astronomicznej kwoty1000 mld zł).

Likwidacja dużej części polskiej gospodarki doprowadziła do dramatycznie wysokiego bezrobocia, które w połowie lat 90-tych poprzedniego stulecia sięgało średnio w kraju około 30 proc., a w niektórych regionach nawet 50 proc.

Po roku 2004 kiedy większość krajów UE otworzyła przed Polakami swoje rynki pracy wyjechało z kraju według różnych szacunków od 2 do 3 mln naszych obywateli i wyjeżdżają nadal (w roku 2013 około 500 tys. osób).

Mimo tego w dalszym ciągu mamy w Polsce ciągle zarejestrowanych ponad 2 mln bezrobotnych, a razem z ukrytym bezrobociem na wsi ponad 3 mln (osoby posiadające gospodarstwa rolne nawet te 1-hektarowe nie mogą zarejestrować się jako osoby bezrobotne).

W dalszym ciągu także poziom płac w Polsce należy do najniższych w UE (wyprzedzamy tylko Grecję ale tylko dlatego, że PKB w tym kraju w ostatnich 7 latach spadło o ponad 30 proc.), a udział płac w PKB wynosi zaledwie 35%, podczas gdy w Niemczech ponad 51 proc., w podobnych do nas Czechach blisko 43 proc. i jest on wyższy nawet w Bułgarii (ponad 37 proc.) i Rumunii (36,6 proc. ).

Masowe wyjazdy szczególnie młodych Polaków, a także niski poziom urodzeń w naszym kraju (wskaźnik dzietności należy do najniższych na świecie i wynosi zaledwie 1,3 dziecka na kobietę), co spowodowało w 2013 roku pierwszy raz od zakończenia wojny ujemny przyrost naturalny wynoszący około 40 tysięcy osób, dramatycznie źle wyciskają swoje piętno na systemie ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych.

To tylko niektóre z tych cieni, o których rzadko będzie można przeczytać w ciągu najbliższych dni, bo duża część komentatorów niestety nie chce mieć bezpośredniego kontaktu z polską rzeczywistością.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych