Lata w chocholim tańcu. „Ja naprawdę chciałbym być z Polski dzisiaj dumny, ale jakoś nie umiem”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Piotr Zaremba napisał tekst bardzo gorzki. Nie będę się z nim spierał, bo niemal całkowicie się zgadzam. Moje spostrzeżenia nie są polemiką, ale uzupełnieniem.

Gdy oglądałem dzisiaj migawki z pobytu Baracka Obamy w Polsce, gdy słuchałem i czytałem komentarze z jednej i drugiej strony barykady, dotarło do mnie z nową ostrością, jak ogromnym, gigantycznym zawodem jest dla mnie moje własne państwo 25 lat po częściowo wolnych wyborach.

Państwo, którego media są tak zinfantylizowane, że przy okazji wizyty prezydenta USA, która ma jednak globalne znaczenie i odbywa się w istotnym momencie, mówią głównie o tym, jak skonstruowana jest prezydencka limuzyna i co będzie jadł Obama na kolację. Gdzieś kompletnie w tle ginie nowy prezydent Ukrainy, którego obecność jest bardzo istotna. Dopiero znajomy, obserwujący politykę międzynarodową z bliska, zwrócił mi uwagę, że od kilku dni jest w Polsce Pietro Parolin, sekretarz stanu Watykanu, czyli w dyplomacji papieskiej osoba absolutnie kluczowa. Jego obecność akurat w tym momencie nie jest przecież przypadkowa. Ale to już wiedza wręcz ekspercka. W mediach niemal 40-milionowego kraju, najważniejszego w regionie, nieobecna.

Państwo, którego dzisiejsi rządzący są tak głęboko wciągnięci w logikę plemiennej wojny, że nie są w stanie w najmniejszym nawet stopniu zniuansować przekazu, związanego z 4 czerwca. Jest tylko jedna słuszna narracja: co się stało, było najlepszą możliwą drogą, a ostatnie 25 lat to historia nieustającego sukcesu. Choć przecież gołym okiem widać, że tak nie jest i nawet jeśli przyjąć optykę szklanki do połowy pełnej, a nie na pół pustej, i tak trzeba przyznać, że ten sukces nie jest ani zupełny, ani bezwarunkowy, a dla wielu w ogóle żadnym sukcesem nie jest. I nie są to tylko – jak przez lata utrzymywała propaganda głównego nurtu – tylko sfrustrowani i niespełnieni. Ale przekaz propagandowy jest prosty i brutalny jak konstrukcja cepa. Taki ma być, taki jest skuteczny i taki chyba odpowiada wszystkim – także tym z przeciwnej strony, bo łatwiej im się do niego odnieść.

Ta druga strona także doskonale wpisuje się we wspomnianą logikę, wpadając w manierę totalnej negacji wszystkiego, co jednak osiągnąć się udało. Wizyta Obamy, choć powinna podlegać rzetelnej analizie, jest również komentowana i opisywana głównie według tych dwóch schematów. Z jednej strony – ogromny sukces, wielkie święto polskiej wolności, i to do nas przyjechał Obama, a nie do Kaczora, ha ha. Z drugiej strony – puste gesty, wizyta bez znaczenia, a w ogóle gdybyśmy to my rządzili, mielibyśmy tu już tarczę antyrakietową, a może nawet bylibyśmy kolejnym stanem USA. W ten sposób istotne wydarzenie zostaje sprowadzone do infantylnej naparzanki małych chłopców w piaskownicy. (Przy czym nie mówię o liderach partii,  ale o komentarzach i opiniach obu szeroko pojętych obozów.) Jak mam myśleć dzisiaj, po 25 latach, o moim państwie, które obdziera mnie z ciężko zarobionych pieniędzy, dając w zamian na odczepnego to, co już naprawdę absolutnie niezbędne, a przy tym beztrosko szastając moimi pieniędzmi na prawo i lewo? Na wszystkie podatki, którymi jestem obciążony, muszę pracować niemal pół roku. Rządzący kupują sobie za to zabawkowy pociąg, aplikują o igrzyska olimpijskie albo fundują sobie koncert Madonny. Mówię „Polska”, myślę: „Pędzący królik”, Amber Gold, zegarki Nowaka, katarski inwestor, Rychu, Zbychu i rozmowy pod stacją przy cmentarzu, pociąg pierodlino, układ zamknięty, infoafera i sto innych równie miłych skojarzeń.

Jak mam szanować swoje państwo, którego bezmyślni urzędnicy doprowadzają co roku do bankructwa tysiące firm, byle wykazać się przed swoimi zwierzchnikami? Potem skarb państwa i tak musi wypłacać odszkodowania, ale urzędasom włos z głowy nie spada. Jak mam szanować swoje państwo po 25 latach, skoro jeden komunistyczny kacyk jest, bidulek, tak schorowany, że nie może brać udziału we własnym procesie, a drugiemu się zmarło i został pochowany z pełnym ceremoniałem? Jak mam szanować państwo, gdzie esbeckie gnidy chodzą przez nikogo nie niepokojone, a ludzie, którzy stracili zdrowie, stawiając opór dawnemu systemowi, wegetują na granicy ubóstwa? Jak mogę szanować kraj, w którego stolicy ma ponownie stanąć pomnik sowieckich najeźdźców, bo zamówiony przez ratusz sondaż pokazał, że „większość tak chce”?

Ja naprawdę chciałbym być z Polski dzisiaj dumny, ale jakoś nie umiem. I nie umiem tym bardziej, im słodsze tony leją się z przekaziorów i im bardziej dzisiejsi rządzący wciskają mi, że jak się ktoś nie cieszy, to jest ponurym malkontentem, a może nawet antypaństwowcem, którego należy ścigać.

I, żeby było jasne, nie jestem też dumny, kiedy idolką drugiej strony zostaje w kilka godzin panna, której główną zasługą jest nazwanie premiera „zdrajcą”. Nie jestem dumny, kiedy na różnych spotkaniach każde odejście od świętego kanonu (Tusk to zdrajca właśnie, w Smoleńsku był zamach, Kaczyński jest geniuszem) natychmiast uruchamia pomruki niezadowolenia.

Wyspiański był jednym z tych polskich geniuszy, którzy zdołali uchwycić ducha narodu w syntetycznej postaci. Ducha ponadczasowego – niestety. Od ilu to już lat kręcimy się  w chocholim tańcu? Niedługo minie dekada. Co najmniej. Raz prowadzą jedni, raz drudzy, role się zmieniają, ale wciąż to ten sam taniec. I nie bardzo widać, w jaki sposób miałby się skończyć.

Miałeś, chamie, złoty róg,

miałeś, chamie, czapkę z piór:

czapkę wicher niesie,

róg huka po lesie,

ostał ci sie ino sznur,

ostał ci sie ino sznur.

Jezu! Jezu! zapioł kur! – –

Hej, hej, bracia, chycćie koni!

chyćcie broni, chyćcie broni!!

Czeka was WAWELSKI DWÓR!!!!!! […]

Nic nie słysom, nic nie słysom,

ino granie, ino granie,

jakieś ich chyciło spanie…?!

Ano, chyciło i puścić nie chce. Widocznie miło się śpi.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych