„Gazeta Wyborcza” żegna Wojciecha Jaruzelskiego niepublikowanym dotąd wywiadem z generałem, w którym dyktator już za życia stawiał sobie pomnik. Rozmowa pochodzi z 2008 r. Aż dziw, że do tej pory była trzymana w szufladzie.
Jaruzelski, w dialogu z Adamem Michnikiem i Pawłem Smoleńskim, przedstawiał się - jak zwykle zresztą - jako mąż opatrznościowy i zbawca Polski.
Objęcie tego stanowiska przeze mnie będzie sygnałem, że władza panuje nad sytuacją, bo przychodzi człowiek reprezentujący wojsko, cieszące się wciąż autorytetem i sympatią, i mam jakąś pozycję
— opisywał okoliczności przejęcia funkcji premiera w 1981 r.
Dyktator, wybielając swoją odpowiedzialność za prześladowanie opozycji i zbrodnie stanu wojennego, sugeruje, że działania te były „ubeckimi” (używa takiego określenia!) prowokacjami, wymierzonymi również w niego samego.
Wałęsa dwukrotnie dzwoni do Rulewskiego, a ten nie chce wyjść. Pobicie go mogło być ubecką prowokacją, która miała storpedować możliwość porozumienia z ”Solidarnością”. Ale przecież wszyscy musieli zdawać sobie sprawę, do czego to zmierza
— opowiadał o zajściach w Bydgoszczy w marcu 1981 r., kiedy oddziały milicji i SB brutalnie interweniowały wobec delegatów „Solidarności” podczas sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej.
Faktem jest, że Bydgoszcz, a w stanie wojennym pacyfikacja kopalni Wujek czy zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki to były uderzenia również we władzę. Wy odbieraliście to jasno, że władza jest okropna, potworna, zabija, morduje. A my? Czy my chcieliśmy takiego samobójstwa? Zakres internowań w stanie wojennym też był za duży, kolejne działanie samobójcze
— skarżył się Jaruzelski.
Czyżby dyktator miał pretensje do swego wiernego towarzysza, „człowieka honoru” Czesława Kiszczaka, który nadzorował internowania?
Na uwagę zasługują też opowieści Jaruzelskiego o dwóch przemianach, jakie w nim zaszły. Pierwsza dotyczy stosunku do Rosjan.
Poznałem zwykłych Rosjan, których wcześniej, przed 1939 r., widziałem jako straszne demony. Moja deportacja na Sybir tylko pogłębiła ten obraz. Ale stopniowo mój stosunek zmieniał się poprzez kontakt z prostymi ludźmi, ofiarami stalinizmu w wielu przypadkach. (…) Na początku nienawidziłem Rosjan, ale potem przewartościowałem sądy. Choć nie wiedziałem wielu rzeczy [o zbrodniach Stalina], nawet tych, które ujawnił XX Zjazd KPZR. Mieszkaliśmy w syberyjskiej izbie, obok dwie Rosjanki. Miały mężów w łagrach, mówiły o tym otwarcie: jest ciężko, ale z pewnością towarzysz Stalin nie ma o tym pojęcia. To było ich szczere przekonanie
— mówił Jaruzelski.
Nie mniej interesująca jest druga przemiana – od katolika do komunisty. Tak Jaruzelski - który nawrócił się na łożu śmierci - odpowiadał na pytanie, kiedy stracił swą katolicką wiarę.
To nie była iluminacja, przemiana Pawła w Szawła, tylko proces. Byłem bardzo żarliwie religijny, choć raczej w sferze obrzędu, naskórkowo. Moi rodzice byli bardzo zaprzyjaźnieni z księżmi, proboszcz przyjeżdżał na winta - taki głupszy brydż - jeździliśmy na msze, mieliśmy w kościele ławę tylko dla naszej rodziny, to więcej niż dla VIP-ów, ziemianie siedzieli gdzie indziej; dziadek był jednym z fundatorów kościoła. Matka była bardzo wierząca, ojciec mniej to manifestował, był bardziej hreczkosiejski, interesowała go gospodarka, był świetnym rolnikiem, po akademii rolniczej w Czechach. Jeszcze w Riazaniu, w szkole wojskowej, byłem religijny; są moje listy do matki i siostry
— relacjonował.
Co ciekawe, nie obyło się bez nuty żalu do hołubiącej generała bez umiaru „Gazety Wyborczej”.
Wiecie, mam pretensję do waszej gazety. Przykro mi po prostu. Napisaliście, że na froncie byłem prawie dekownikiem (…). Można mnie różnie oceniać, że jestem sukinsyn. Ale przeszedłem całą drogę na pierwszej linii, do jasnej cholery. To można sprawdzić, opisać uczciwie. Gdy czytałem to, co ukazało się w ”Wyborczej”: jakieś nieuctwo, cholerna ignorancja
— denerwował się Jaruzelski.
Okazuje się, że nawet „GW” nie była w stanie dyktatorowi za życia dogodzić.
JUB/”GW”
————————————————————————————————————
Warto kupić tę książkę!
autor:Filip Musiał
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/198517-jaruzelski-zza-grobu-wystawia-sobie-laurke-w-wyborczej-mozna-mnie-roznie-oceniac-ze-jestem-sukinsyn-ale-przeszedlem-cala-droge-na-pierwszej-linii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.