Korwin-Mikke wskazał już potencjalnych koalicjantów w PE. Nie wykluczył sojuszu z francuskim Frontem Narodowym Marine Le Pen

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Lider Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke, którego ugrupowanie uzyskało w wyborach do PE nieco ponad 7-proc. poparcie, jest zadowolony, że do europarlamentu weszło wielu reprezentantów ugrupowań eurosceptycznych. Ma nadzieję na utworzenie regionalnego bloku antyunijnych partii.

Cieszy mnie bardzo wejście uniosceptyków z Europy Środkowowschodniej do PE

— powiedział Korwin-Mikke na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie. Wskazał w tym kontekście m.in. na skrajnie prawicową Austriacką Partię Wolności (FPOe) i eurosceptyczną Alternatywę dla Niemiec (AdF).

Wyraził nadzieję na utworzenie regionalnego bloku antyunijnych partii; zaznaczył, że do tego potrzeba jeszcze kilku parlamentarzystów z innych krajów. Jeśli to się nie uda - zaznaczył - pozostaje sojusz z brytyjską UKIP pod wodzą Nigela Farage’a, albo z francuskim Frontem Narodowym Marine Le Pen.

Lider Nowej Prawicy oświadczył też, że nie widzi możliwości, by pochodzący z Polski europosłowie mieli współpracować w PE.

Jego ekscelencja Donald Tusk powiedział, że liczy, że unioposłowie będą działali razem, a to niemożliwe. Premier widać nie wie jak działa PE; on działa na zasadzie podziału ideowego, nie narodowego

— powiedział Korwin-Mikke.

Według niego wspólne działanie polskich europarlamentarzystów jest porównywalne do „załatwiania spraw po znajomości”.

To jest na Zachodzie źle widziane i byłoby nonsensem

— stwierdził.

Odnosząc się do wyników wyborów do PE w Polsce Korwin-Mikke ubolewał, że doszło do rozdrobnienia się głosów prawicowych.

Gdyby połowa ludzi, która zmarnowała swoje głosy na Solidarną Polskę, ugrupowanie Jarosława Gowina czy nawet na Janusza Palikota, zagłosowała na nas mielibyśmy nie czterech, a siedmiu europosłów

— uważa polityk.

Jego zdaniem Solidarna Polska otrzymała zaskakująco wysokie, 4 proc. poparcie. Wykluczył jednak przyszłą współpracę z tą formacją.

To jednak jest klientela socjalna; tym ludziom socjalne frazesy nie schodzą z ust

— ocenił Korwin-Mikke.

Według niego, jeśli chodzi o ewentualną współpracę z Polską Razem Jarosława Gowina, to sprawa jest trudna. Powiedział, że bardzo źle odebrał pozew PR wytoczony mu w trybie wyborczym. Chodziło o słowa Korwin-Mikkego, że „nie ma dowodu, że Hitler wiedział o Holokauście”. Sąd oddalił wniosek, bo stwierdził, że choć Holokaust jest faktem, a Adolf Hitler jest jego twórcą, to wypowiedź lidera NP nie jest materiałem wyborczym, ani agitacją wyborczą w rozumieniu kodeksu wyborczego.

Korwin-Mikke obwinił autorów pozwu - dotychczasowych europosłów Pawła Kowala i Marka Migalskiego - za „wciągnięcie” w sprawę Gowina.

Zdaje się, że jest on jakimś wyjątkowym naiwniakiem politycznym (…) Bardzo mnie to dotknęło, ponieważ rozmowy z panem Gowinem o wspólnych poczynaniach były bardzo zaawansowane

— powiedział lider NP.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych