Prawo i Sprawiedliwość może przejąć władzę w przyszłym roku!

To pierwszy wniosek z ostatnich wyborów, jaki powinna wyciągnąć partia Jarosława Kaczyńskiego. A drugi, że musi o to ciężko walczyć.

Można powiedzieć, że jak na sytuację, kiedy przeciw Kaczyńskiemu od lat trwa zniesławiająca nawała propagandowa, a wszystkie instytucje państwowe są używane do zwalczania PiS-u i ludzi mu sprzyjających, wynik osiągnięty 25 maja przez to ugrupowania jest swoistym rekordem świata. To trzeba docenić i podziękować wszystkim, którzy się do tego przyczynili. I trzeba też od razu jasno powiedzieć: czeka was/nas droga jeszcze cięższa, lecz niezbędna do przejścia, żeby można było myśleć o wygraniu wyborów samorządowych jesienią oraz prezydenckich i parlamentarnych w roku przyszłym. Wygraniu, które wreszcie odsunie Tuska od władzy. Z wyników wyborczych jasno widać, że PiS może wygrać władzę samodzielnie.

Potencjalny elektorat jest do przejęcia w masie upadłościowej po Ziobrze i Gowinie, a za chwilę będzie też trochę wśród zwolenników Janusza Korwin-Mikkego zniechęconych jałowością wysiłków ich idola. Co do liderów tych grupek, byłbym skrajnie ostrożny, a nawet nieufny, może przyjąć pojedynczych polityków? Na pewno nie warto się z tymi grupami wiązać koalicyjnie. Inna sprawa, jeśli któreś z nich – w co bardzo wątpię – zdoła wejść do parlamentu krajowego? Wówczas można przemyśleć ewentualne współdziałanie. Na razie jednak, lepiej zabiegać o przejęcie poparcia ich elektoratu. Głosy przejęte ze wspomnianych ugrupowań plus część elektoratu jeszcze niezdecydowanego, ale która opowie się, jak to bywa, po stronie partii idącej po władzę, dadzą w konsekwencji PiS-owi upragnioną większość parlamentarną.

To ważne, bo PiS obiecuje sanację państwa, a nie da się jej przeprowadzić, jeśli trzeba będzie zawierać zgniłe koalicyjne kompromisy. Dlatego namawiałbym PiS do gry o całą pulę. Jest naprawdę duże prawdopodobieństwo wygranej. Zwłaszcza, że okazało się, iż można wygrywać wybory  w b r e w mediom.

Krzysztof Czabański