To jest czas na nowe otwarcie Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński powinien rozważyć wyciągnięcie ręki do środowiska Gowina, a być może i innych

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Jarosław Gowin po ogłoszeniu wyników wyborów. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Jarosław Gowin po ogłoszeniu wyników wyborów. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Nigdy nie byłem zwolennikiem tego co  tak często podpowiadano Jarosławowi Kaczyńskiemu: takiego rozmycia podstawowych zasad i tematów by upodobnić się do kisielu jakim jest dziś obóz władzy. Bezprogramowa prawica, zaludniono przez osobniki cyniczne nie byłaby wcale skuteczniejsza, na pewno zaś byłaby oszustwem wobec wyborców, płacących często dużą cenę za troskę o Polskę.

Zwłaszcza po tragedii smoleńskiej nie było innej drogi. Lepsza była wtedy formacja nawet mniejsza, ale zdeterminowana by twardo walczyć o prawdę i godność polskiej elity, która konała w rosyjskim błocie. Ludzie, którzy w tym tragicznym momencie drżeli o kariery, nie byli do tego niestety zdolni.

W tej perspektywie linia wybrana wówczas przez prezesa PiS okazała się słuszna: formacja, choć ostrzeliwana ze wszystkich stron, wyszła z tej wielkiej posmoleńskiej smuty sprawna, w miarę zgrana i potrafiąca zwiększać poparcie. Paliwo przemysłu pogardy, którym napędzana była PO przez ostatnie lata, już się wyczerpuję. Zwróćmy uwagę: to były pierwsze od lat wybory w których nie udało się narzucić podziału na „wariatów” z opozycji i „normalsów” z obozu władzy. A przecież próbowano!

Nowym czynnikiem wartym wzięcia pod uwagę jest też całkowita klęska projektów separatystycznych: od PJN do Solidarnej Polski. Poza Januszem Korwin-Mikkem nie ma życia na prawicy, a i to jest raczej huczną, krótkotrwałą imprezą na haju.

Mimo tych sukcesów z wszelkich badań i testów, a taki charakter miały wybory do Parlamentu Europejskiego, jednoznacznie wynika, że zdobycie władzy jest niepewne. Nawet przegrywająca Platforma Obywatelska jest w stanie sięgnąć po stabilnego koalicjanta - PSL lub SLD, a możliwe, że po obie partie. Układ Okrągłostołowy trzyma się mocno, a jego zasoby gospodarcze, medialne, społeczne są wielokrotnie większe niż opozycji. To naprawdę groźny, zdolny do ciągłego przepoczwarzania się i odnawiania, przeciwnik dla PiS.

Jak to przełamać? Kaczyński ma rację gdy wskazuje, że do zwycięstwa brakuje bardzo niewiele. Nie ma żadnego szklanego sufitu - te ponad czterdzieści procent poparcia w sprzyjającej sytuacji może zostać osiągnięte. Ale co, jeśli wiatr zawieje w oczy? Jeśli grupa wyborców zdolnych do zmiany poglądów pozostanie równie niewielka? Musimy pamiętać, że Polski nie stać na kolejne lata takiej władzy!

Zremisowane właśnie trudne europejskie wybory, zgniecenie małych partyjek, potwierdzenie przywództwa PiS i osobiście Jarosława Kaczyńskiego to najlepszy moment by rozważyć wyciągnięcie ręki do tych, których mimo wszystko warto wciągnąć do wspólnego działania na rzecz mądrej zmiany.

Uważam, że na pierwszym miejscu tej listy powinno być środowisko Jarosława Gowina. Nie tyle chodzi o te trzy procent jakim dysponuje (choć to ma znaczenie), ale o dodanie tego centrowego silnika, którego brak nie pozwala pisowi pewnie wygrać. Gowin w PiS to w mojej ocenie przesunięcie sufitu wyborczego o co najmniej 10 punktów w górę.

Co ważne, jest to polityk poważny i lojalny, przy tym zdolny do kompromisu. Sądzę, że Kaczyński, przy partnerskim potraktowaniu, mógłby na nim polegać.

Oczywiście, lider PiS takie połączenie musi podyktować na swoich warunkach, oczywiście z jasnym podkreśleniem kto jest przywódcą i kto miał rację. To samo zresztą, choć tu jest dużo więcej wątpliwości, dotyczy masy upadłościowej po Solidarnej Polsce.

To prawda, że dla części tych w PiS, którzy zapłacili ogromną cenę za trwanie w najtrudniejszym okresie, może to być bolesne. Jednak osiągnięty wzrost notowań może ten naturalny ból zrekompensować. A zresztą, tu naprawdę chodzi o Polskę. Wizja rządów Tuska z Millerem, które przemieliłby Polskę na wzór zapaterowski i do końca uzależniły nas od Berlina i Brukseli, powinna mobilizować do działań nadzwyczajnych.

Stawką jest przyszłość Polski. Bez zdecydowanego nowego otwarcia na prawicy za dwa lata PiS raczej na pewno wygra, ale rządu może nie zbudować. Tylko od Jarosława Kaczyńskiego zależy dziś na ile to ryzyko zostanie odsunięte. Lepszego momentu na podjęcie takiej próby nie będzie.

Michał Karnowski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych