Na gorąco: Nie uważam tego wyniku za triumf PO. Z wielu powodów, które trzeba będzie wymienić w ciągu najbliższych dni w spokojnej dyskusji.
Podzielam zdanie Michała Karnowskiego, że po raz pierwszy od lat kampania nie przebiegała pod znakiem konfrontacji „normalsów” z „oszołomami”. I że faktyczny remis w sytuacji, w której premier dostał niepowtarzalną okazję straszenia zewnętrznym niebezpieczeństwem to punkt wyjścia do umiarkowanego optymizmu.
Ale przyjmijmy, że ten wynik – nawet z ewentualnymi modyfikacjami wyborczych prognoz, i nawet z hipotetycznym pierwszym miejscem PiS – miałby być wynikiem wyborów parlamentarnych. To przecież oznacza, że Jarosław Kaczyński szans na władzę nie ma. To Donald Tusk jest naturalnym koalicjantem i dla SLD i dla PSL. Na dokładkę PiS ma małe szans na stworzenie rządu z partią Janusza Korwin-Mikkego. To potencjalna czarna dziura.
Co Kaczyński powinien zrobić, poza rytualnymi deklaracjami o bardziej wzmożonych wysiłkach i nadzieją, że tematyka krajowa będzie dla PiS bardziej wygodna niż międzynarodowa, zwłaszcza w cieniu Ukrainy? Obu tych czynników nie lekceważę, ale szukałbym jeszcze innych.
Marcin Wolski ogłosił, co prawda tylko na zasadzie bon motu, że gdyby nie Nowa Prawica, Polska Razem Gowina i Solidarna Polska, PiS zebrałby ponad 40 procent. Nie jestem pewien, czy wyniki Kaczyńskiego i Korwin-Mikkego rzeczywiście by się sumowały – zważywszy na skrajne rozbieżności w pomysłach ekonomicznych czy wizji polityki międzynarodowej.
Jednak załóżmy, że chodzi tylko o niesnaski personalne – to sprawdza się zresztą w największym stopniu w przypadku Solidarnej Polski, która powstała aby zaspokoić personalne ambicje Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego. Ale przecież ambicje to także realny składnik polityki.
Jarosław Kaczyński powinien sobie zadać pytanie, czy te 5 procent, które składały się na poparcie dla Ziobry i Gowina, są mu potrzebne czy też nie. Ci którzy uznają, że najważniejszy jest triumf personalny jednego lidera i rozliczenia dawnych i niedawnych różnic, naturalnie ogłoszą, że takimi kategoriami w ogóle nie warto myśleć. Prawicą jest tylko Kaczyński i nikt więcej.
Ważne jest jednak, co pomyśli o tym sam lider PiS. Postawił na swój wypróbowany zespół, nawet nie wszyscy w PiS byli tu jednakowo godni zaufania. Używając tych najbardziej wypróbowanych, zyskał dobry wynik, ale przecież mógł mieć lepszy. Mógł wygrać i to z rezultatem dającym szansę na rządzenie.
To jednak także pytanie do Ziobry, Kurskiego, Gowina, Kowala. Tak jak Kaczyński nie może oczekiwać od dużo skądinąd słabszych liderów przybycia we włosiennicach, tak oni nie mogą żądać fikcji pełnego partnerstwa, bo Kaczyński jednak zdecydowanie po tej stronie dominuje. Czy jest coś w ogóle pomiędzy jednym i drugim skrajnym podejściem? Ja przypomnę, że przynajmniej Gowinowi Kaczyński oferował kiedyś miejsce na swoich listach. Gowin głosi program odmienny od PiS-owskiego, ale przecież wystarczyłoby sformułować jako dominantę prawicowej polityki obronę tradycyjnych wartości i zahamowania europejskiej integracji aby to co szło oddzielnie, jakoś się złożyło. Oczywiście chór bezkrytycznych wielbicieli prezesa PiS zakrzyknie natychmiast, że nie ma się z kim porozumiewać, bo rozmawiamy o byłym polityku PO, fałszywym prawicowcu, być może nawet marionetce Tuska. Zwracam się jednak do kataryniarza a nie do małpek. Kaczyński bywał czasem nieelastyczny, a czasem elastyczny niezwykle, bo jest partyjnym liderem, a nie prorokiem sekty. Jaką postawę wybierze w najbliższym roku?
Pierwsze wypowiedzi, choćby Adama Hofmana, są niezachęcające – ograniczają się do piętnowania tych, „przez których przegraliśmy wybory”. A co jeśli w kolejnych wyborach znowu wam tych kilku procent zabraknie? Zarazem czasu na ostateczne decyzje jest jeszcze dużo.
Ale pytam także, czy Ziobro albo Gowin okażą się wystarczająco mądrzy aby uznać odsunięcie Tuska od władzy za cel nadrzędny. Na razie wypada tylko powiedzieć: zobaczymy.
Piotr Zaremba*
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/197605-piotr-zaremba-po-wyborach-jaroslaw-kaczynski-powinien-sobie-zadac-pytanie-czy-te-5-procent-ktore-skladaly-sie-na-poparcie-dla-ziobry-i-gowina-sa-mu-potrzebne-ale-zastanowic-powinni-sie-takze-i-oni
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.