Ależ chłopcy nabrali werwy! Po kilku latach zbijania bąków, zabaw, hulanek, popijania whisky w dymie cygar, raptem przypomnieli sobie, że wybrano ich do roboty, a nie wyłącznie do opluwania politycznych przeciwników. Każdego dnia i o każdej porze.
Oczywiście aż do nastania ciszy wyborczej będą obrzucać zgniłkami PiS, ale taka ich uroda. Gonią po drogach i mostach, spartolonych kilka lat temu niemiłosiernie przez ekipy, które fachowo wybrali i obwieszczają - mamy jeszcze jeden przejezdny kawałek, most już się nie zawali! Dajemy słowo! Warte tyle, co zapewnienia Grada o katarskim inwestorze, albo tyle, co przyklęki Zdrojewskiego przed łotrem Baumanem. Przebranym dziś za wielkiego myśliciela.
Dopóki nie zmieni się układ, nikt nie dowie się, ile z pieniędzy unijnych rozkradziono wśród swoich, ile zmarnotrawiono, ile wydano na idiotyczna propagandę rzekomych sukcesów. Na każdym spotkaniu przedstawiciele PO wychwalają pod niebiosa własne osiągnięcia. I przypominają, że załatwili znowu wielkie sumy dla Polski. Ani jednym słowem nikt nie zająknie się, że poprzednie pieniądze z Unii podali im na tacy poprzednicy. Z precyzyjnymi wyliczeniami i projektami. Tak precyzyjnymi, na ile pozwalał krótki czas ich rządów. Już nawet wybraniec pewnej panienki o imieniu Izabela zapomniał, jak wrzeszczał na wszystkie strony świata zwielokrotnione „yes”. Nie opłaci się mu dziś o tym mówić, bo a nuż spadnie w jego kierunku jakiś ochłap z pańskiego stołu.
Chłopy od Tuska jeżdżą i tumanią – tylko my chcemy szczerze być w Unii! Tylko my zapewnimy Polsce należytą reprezentację w Europie. Jasne, na kolanach, godząc się na wszystko, czego tylko zażąda pani Merkel, a nawet ktoś z jej orszaku. To będzie taka właśnie reprezentacja! Wypróbowana. Chyba, że ktoś znowu urżnie się kiepskim winem i zacznie Niemcom w pijanym widzie wygrażać. Nie rozmawiać z nimi, ostro dyskutując, przedstawiając własne rozwiązania, korzystne dla państwa. Polskiego państwa.
Właśnie Protasiewicz przedstawił na frankfurckim lotnisku prawdziwą twarz PO. Przed Niemcami należy dygać i oklaskiwać niemiecko – rosyjskie romanse. Chyba, że alkohol raptem odwagi doda. Wówczas pojawia się chęć innej demonstracji, wzbogaconej o chamskie nawyki.
Nie, proszę panów! Do Unii ciągną także inni, ale oni chcą tę Unię zmieniać. Zgodnie z priorytetami Monneta, Adenauera, Schumana, Gaspariego… Oni nie chcieli prostować ogórków, szeregować kur w klatkach, nie chcieli tysięcy urzędasów, dygnitarzy wyposażonych w legiony sekretarek, tłumaczy, asystentów, szoferów, pędzących bez sensu pomiędzy Brukselą a Strasburgiem specjalnymi, luksusowymi pociągami i samolotami, do których zwykły obywatel nawet zbliżyć się nie może. Oni chcieli równoprawnej współpracy państw i ich przedsiębiorstw. W trosce o człowieka, a nie dygnitarzy, których nikt nie kontroluje i którzy sami się wybierają. Unią rządzi Komisja, a nie parlament, który tak naprawdę jest tylko licha dekoracją całości. Lichą, ale jakże drogą. I to trzeba zmieniać! Ale kto się do tego zabierze? Róża Thun? A może Bogdan Zdrojewski? Albo Jerzy Buzek, Barbara Kudrycka, Jan Vincent, czy Bogdan Wenta? Prawda, że odpowiedź nie jest zbyt trudna?
I jeszcze te fotografie. Z papieżem, księciem Harrym, córką generała Andersa itd. Panie premierze, przecież pan najlepiej wie, że to nie pańskie towarzystwo. Pana, przez pana zorganizowana i zatwierdzona, to czereda z Chlebowskim, Nowakiem, Sawicką, Protasiewiczem, czcicielami firmy Amber – Gold, Bonim i jeszcze innymi. Z nimi się Pan fotografuj. Pisałem już o tym, ale dziś warto przypomnieć.
Tomasz Domalewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/197346-chlopy-z-po-pedza-od-jednej-spartolonej-niegdys-roboty-do-drugiej-licza-pieniadze-z-ue-ale-ani-raz-nie-zajakna-sie-ze-zalatwili-je-ci-z-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.