Tusk zachęca do głosowania: "Ile nasi dziadkowie potrafili poświęcić, żeby coś pomóc Polsce, a my będziemy musieli poświęcić tylko kilka minut"

fot. PAP/Tomek Murański
fot. PAP/Tomek Murański

Kampania była bardzo pluralistyczna, nie brakowało w niej akcentów różnych: sensownych, jak i skandalicznych. Na tym polega pluralizm, że pokazuje się po równo – to co głupie, to co mądre i to co śmieszne i poważne

oceniał kończącą się właśnie kampanię przed wyborami do Parlamentu Europejskiego premier Donald Tusk.

Szef Platformy Obywatelskiej ocenił, że podobny poziom kampanii miał miejsce w pozostałych krajach członkowskich UE.

Żeby zwrócić uwagę na siebie w mediach to trzeba robić coraz bardziej skandaliczne rzeczy, żeby wygrać festiwal piosenki to nawet kobieta musi mieć brodę

— dodawał Tusk.

Nie dziwcie się niektórym politykom, że za wszelką cenę chcą zwrócić na siebie uwagę. (…) Ta kampania dotyczy i bezpieczeństwa Polski, przyszłości Europy. Nie żeby w zależności od wyniku świat się zawalił czy rozkwitł, ale jeżeli wygrają niektóre ugrupowania to możemy mieć problem. (…) W tych wyborach trudno jednoznacznie wskazać faworyta – PO i PiS idą łeb w łeb, więc można się spodziewać wyniku w okolicy remisu. Ta kampania pokazała, że mimo wszystko na scenie liczy się tylko dwóch wielkich graniczy (…).

Premier zachęcał też, żeby pójść w niedzielę do urn:

Ile nasi dziadkowie potrafili poświęcić, żeby coś pomóc Polsce, a my będziemy musieli poświęcić tylko kilka minut.

Tusk odniósł się do dyskusji na temat przyszłego kształtu Unii Europejskiej

W całej Europie dyskutują czy wzmacniać władze Brukseli kosztem instytucji narodowych, czy odwrotnie. (…) Polacy generalnie mają zaufanie do UE, ale dobrze byłoby dla Polski żeby Unia była skłonna coraz bardziej się integrować niż dezintegrować. (…) UE nie jest bytem na wieku wieków – ona wymaga nieustannej dbałości, jeśli stracimy do niej serce, uznamy, że jest jej za dużo, to możemy obserwować rozpad UE, a dla Polski może to oznaczać katastrofalne skutki geopolityczne

— mówił premier.

Zapytany o to co Platforma zrobi na finiszu kampanii, stwierdził, że

Kampania się kończy – wierzący się pomodlą, niewierzący będą może trzymali kciuki. (…) Wszystko jest jasne, żadnych sztuczek nie ma co używać

— podsumował.

mc

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych