Wyobraźmy sobie, że przed wizytą prezydenta Rosji kanclerz Niemiec zwołuje naradę wszystkich byłych szefów rządów i prezydentów, z ostatnim premierem i szefem Narodowej Rady Obrony komunistycznej NRD, Egonem Krenzem włącznie.
Krenz chętnie by przyszedł, bo po odsiedzeniu w więziennej celi wyroku za rozkaz strzelania do rodaków zaczął z nudów pisać książki, w których usiłuje dowieść jak wielkim był patriotą i jak paskudnie obeszli się z nim rodacy po zburzeniu muru berlińskiego.
Co prawda nasi sąsiedzi nie są gorliwymi chrześcijanami, ale potrafią stosować w praktyce to, o czym wie każdy katolik: że, pomijając pokutę, wybaczenie musi poprzedzić spowiedź i skrucha. Ostatni kacyk naszej PRL, Wojciech Jaruzelski także żadnej skruchy nie okazał i pewnie już nie okaże. Tak jak Krenz, generał i z wymuszony prezydent uważa się za patriotę. W poczuciu patriotyzmu kaligrafował np. meldunki dla rosyjskiej i polskiej bezpieki, współtworzył zbrodniczy ustrój umoczony w krwi rodaków, trzymał komendę nad polskimi żołnierzami wysłanymi dla zduszenia porywu wolności do Czechosłowacji, a potem przeciw własnemu narodowi, i do ostatniej chwili bronił podległości Polski wobec Związku Sowieckiego. Niestety, wcale nie hipotetycznie, lecz na prawdę prezydent Bronisław Komorowski zaprosił Jaruzelskiego na naradę przed wizytą prezydenta Rosji w Warszawie.
Już sam fakt zwołania byłych prezydentów i premierów na obrady przed przybyciem rosyjskiego gościa ośmieszył Komorowskiego, gdyż świadczy o tym, że on sam, bo przecież nie cała Polska, cierpi na kompleks karła. Ale zaproszenie współtwórcy i obrońcy komunistycznego reżimu w naszym kraju, po którym długo będziemy leczyć rany i wydobywać się z cywilizacyjnego zacofania, to coś jeszcze gorszego: miał wydźwięk cynizmu i ignorancji ludzkich cierpień i ofiar, był nie tylko próbą wprowadzenia Jaruzelskiego na salony, lecz także formą jego moralnej i politycznej nobilitacji. Rzecz jasna, Jaruzelski, zbyt chory, by stanąć przed obliczem sądu, okazał się na tyle zdrowy, że przyszedł. W czym miał radzić prezydentowi RP? Jak, za przeproszeniem, lizać tyłek gościowi z Rosji, czy jak go ubić…?
Przypominam o tym zdarzeniu nie bez powodu. Czas sprzyja sklerozie. Gdyby kanclerz Angela Merkel zaprosiła Krenza w roli „doradcy”, byłby to ostatni dzień jej urzędowania. Ale Niemcy to nie Polska, my mamy nasze własne kryteria moralności - tak jak dawniej: była moralność i „moralność socjalistyczna”, demokracja i „demokracja socjalistyczna”… Zgodnie z „moralnością socjalistyczną” zaczęła się u nas kolejna dyskusja: choć generał po udarze leży w szpitalu i jeszcze nie umarł, już rozgorzała dyskusja, jaki mu urządzić pogrzeb i gdzie go pochować. Jakież to chrześcijańskie…
Sam Jaruzelski tego nie słyszy, jego stan jest ciężki, ale zrobiło się niesmacznie. Byli komunistyczni aparatczycy, którym generał zagwarantował miękkie lądowanie w wolnej Polsce, chcieliby go pogrzebać na warszawskich Powązkach w Alei Zasłużonych, z honorami należnymi byłemu prezydentowi. Ci którzy o tę wolną Polskę walczyli i najwięcej wycierpieli, najchętniej widzieliby go w formie sproszkowanej, rozrzuconego w jakimś nieznanym miejscu.
Niemcy tego problemu z Erichem Honeckerem nie mieli - choremu na raka pozwolono wyjechać z kraju już z paszportem Republiki Federalnej i umrzeć w Chile. O śmierci I sekretarza SED, odpowiedniczki naszej PZPR i głowy Niemieckiej Republiki (tzw.) Demokratycznej do 1989r. doniosły agencje, przy okazji przypominając jego „zasługi”. Jaruzelski, acz dziś nieświadomie, wykręcił nam, Polakom, kolejny numer, żyje do dziś, wprawdzie nie rządzi, ale dzieli. Gwoli ścisłości, naród dzieli i pewnie już tak zostanie.
Najlepiej byłoby zapomnieć o jego istnieniu, ale się nie da. Senator PO Józef Pinior, ścigany w stanie wojennym przez służby generała listem gończym uważa wspaniałomyślnie, że:
Powinniśmy wykazać się rycerskością i przebaczyć winy generałowi.
Ja do przebaczania skory nie jestem: sam nie potrafię, a w imieniu innych nie śmiem się wypowiadać. Zgadzam się z Piniorem tylko co do jednego, że Jaruzelski ma swoje miejsce w historii. Jakie? Tu stawiam trzy kropki, aby każdy mógł wpisać, co chce: (…).
Piotr Cywiński
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/196345-piotr-cywinski-dla-wpolitycepl-mary-generala-choc-jaruzelski-jeszcze-zyje-juz-rozgorzal-spor-co-z-nim-zrobic-po-smierci-najlepiej-byloby-zapomniec-ale-sie-nie-da
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.