Piechociński zapowiada zerwanie kontraktu na Pendolino. A miało być tak pięknie…

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. "wSieci"
fot. "wSieci"

Dwa dni temu w jednej z radiowych stacji komercyjnych wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, ni mniej ni więcej, tylko zapowiedział zerwanie kontraktu na zakup pociągu Pendolino.

Piechociński zaczął od delikatnego stwierdzenia, „że nie była to trafna decyzja” by następnie wypalić z grubej rury „skończy się konfliktem pomiędzy tym, który wygrał kontrakt, a zamawiającym, bo nie zostały spełnione zapisy umowy w zakresie dostarczenia do Polski, scertyfikowanego do odpowiedniej prędkości pojazdu” i dalej „ kontrakt może zostać zerwany i dojdzie do dużego, także biznesowego, konfliktu”.

A miało być tak pięknie. Premier Tusk i jego przyjaciele ministrowie Grabarczyk i Nowak, nazwali zakup pociągów Pendolino „skokiem cywilizacyjnym dla Polski”.

Przypomnijmy tylko, że o pociągu Pendolino, zrobiło się znowu głośno latem poprzedniego roku, kiedy do Polski został przywieziony jego pierwszy egzemplarz, a uroczyste jego przywitanie odbyło się z udziałem ówczesnego ministra transportu Sławomira Nowaka i wielu innych oficjeli.

Wtedy to telewizje 24 godzinne, wspierające jak i gdzie się tylko da, ekipę Tuska, urządziły prawdziwy show, była a jakże bezpośrednia transmisja (podobnie jak z przylotu pierwszego Dreamlinera), zwiedzanie pociągu z udziałem mediów i przemówienie ministra, że już „pod choinkę” Polacy pojadą Pendolino (później okazało się, że może to będzie pod choinkę ale 2014 roku, a w świetle wypowiedzi Piechocińskiego może nie dojść do tego nigdy).

Od tego czasu co i rusz w zaprzyjaźnionych z Tuskiem mediach, nadawane były komunikaty (wyświetlane na kolorowych paskach), że kolejne egzemplarze przechodzą szczęśliwie testy na wybranych odcinkach torów.

Doszło nawet do tego, że na konwencji wyborczej Platformy w Warszawie premier Tusk przerywał swoje przemówienie (po otrzymaniu stosownego sms- a), aby poinformować zebranych, że jego rząd odniósł kolejny sukces, bowiem pociąg Pendolino osiągnął prędkość ponad 280 km na godzinę (oczywiście na specjalnie przygotowanym odcinku torów pod Zawierciem) i po tym komunikacie rozległy się burzliwe oklaski.

Zimą w jednej z 24-godzinnych telewizji został pokazany kilkuminutowy reportaż prezentujący jak w szczerym polu pod Warszawą - jak to dumnie nazwano w Centrum Usług Serwisowych PKP - stoi i rdzewieje 5 składów Pendolino, które do tego momentu znalazły się w Polsce.

Okazało się, że składów tych specjalnie nikt nie pilnuje, stały zasypane śniegiem i z soplami lodu, a przecież każdy egzemplarz tej „zabawki” zamówionej przez ministra Grabarczyka i zakupionej przez ministra Nowka, kosztował około 84 mln zł (20 mln euro).

Z kolei w grudniu 2013 roku w tygodniku „ wSieci”, ukazał się wywiad z byłym prezesem spółki PKP Intercity Czesławem Warsewiczem, który nie owijając w bawełnę mówi o „przetargu” na zakup pociągu Pendolino tak: „ktoś za to coś wziął, gdzieś poszły łapówki, procenty, jakieś dziwne transfery. To był kuriozalny przetarg. Mieliśmy do wydania 3 mld zł. I ostatecznie w roku 2011, została złożona tylko jedna ważna oferta. Inne rzekomo nie spełniały wymogów! Tak się uczciwych, prawdziwych przetargów nie przeprowadza”.

Prawdopodobieństwo korupcji w tym przetargu jest tym większe, że w zasadzie w każdym kraju gdzie firma włoska Alstom (producent Pendolino), dostarczała swoje produkty bądź usługi, wykrywano korupcję, a łapówki sięgały nawet 15% wartości kontraktu (6,8 mln USD za wygranie kontraktu na budowę linii metra w San Paulo w Brazylii).

Od jakiegoś czasu kulisy tego przetargu sprawdza CBA, ale ponieważ sprawa tego zakupu sięga najwyższych urzędów państwowych, postępów w tym zakresie, dopóki rządzi Platforma, nie można się spodziewać.

Jeżeli dojdzie do zerwania przetargu to spory sądowe z tym związane mogą się ciągnąć latami, zapewne będzie nas to kosztowało duże pieniądze (wszak Alstom będzie miał lepszych prawników niż polskie PKP), a ponieważ w ten zakup zaangażowane są środki pochodzące z budżetu UE, to wszystko wskazuje na to, że trzeba je będzie zwracać do Brukseli.

Zbigniew Kuźmiuk

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych