Marek Król dla wPolityce.pl: Uwaga! Idzie po nas! „Lepiej słonie łapać żywcem, niż przebywać z nadgorliwcem”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Lepiej słonie łapać żywcem, niż przebywać z nadgorliwcem — ostrzegał mój licealny nauczyciel p.o., czyli przysposobienia obronnego. Belfer ten, emerytowany wojskowy, był niewyczerpanym źródłem frontowych mądrości. Im głupszy dowodzący — przypominał profesor p.o. — tym ważniejsze powierza mu się zadania.

Bartłomiej Sienkiewicz sprawił, że po ponad czterdziestu latach od matury sentencje z lekcji p.o. są ciągle aktualne.

Zawołanie Sienkiewicza, zaczerpnięte zapewne z mordobicia w remizie, „idziemy po was”, wywołało piorunujące wrażenie. Poraziło choćby Adama Szostkiewicza do tego stopnia, że zaproponował, by bezkompromisowy Sienkiewicz został następcą premiera Tuska. Przypomnę, że Sienkiewicz wyruszył z remizy MSW, by złapać w Białymstoku sprawców podpaleń mieszkań cudzoziemców. Zawołanie „idziemy po was” stało się symbolem walki z rasizmem, faszyzmem, czy antysemityzmem, które to plagi rzekomo zagrażały Polsce.

Szedł tak nadgorliwiec Sienkiewicz kilkanaście miesięcy, Białystok to przetrwał, i wydawać by się mogło, że mamy spokój z policyjnym nadgorliwcem. Nic z tego, z braku w kraju faszystów i rasistów, teraz Sienkiewicz idzie po nas. Konkretnie minister wewnętrzny idzie po nasze dowody osobiste, które dotychczas wydawano na czas nieokreślony. Wkrótce to się zmieni. Młodzież dostanie dokument tożsamości ważny przez pięć lat, a starszyzna aż przez dziesięć lat będzie mogła legitymować się tym samym dowodem.

Jakiś dyrektor z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich w „Rzeczpospolitej” udowadniał, że zmiany dowodów to konieczność, bo dłużej żyjemy. A więc za to państwo nas karze przymusem co najmniej siedmiokrotnej wymiany dowodu, jeśli ktoś zechce dożyć osiemdziesięciu lat. A kto opłaci wymianę dowodów osobistych co dziesięć lat? Oczywiście obywatel, by żyło się lepiej.

Wewnętrzny Sienkiewicz nie pochyliłby się nad tym problemem, gdyby nie list otwarty udręczonego obywatela, prof. Łukasza Turskiego z PAN. Otóż temu nieszczęśnikowi odmówiono dostępu do pieniędzy na koncie, bo jego dowód tożsamości nie miał daty ważności. Albo profesor cierpi na demencję, albo ma lokatę w banku, który liczy na zgon sędziwego depozytariusza pozbawionego spadkobierców. Tertium non datur i wydanie profesorowi dowodu na dziesięć lat nie gwarantuje, że Pan Bóg nie unieważni go wcześniej.

Życzę zdrowia i stu lat, i proszę nie chodzić do Sienkiewicza. On sam idzie po nas i zapewne wkrótce zaproponuje pięcioletnie prawo jazdy z koniecznością corocznego meldowania się w komisariatach ze zgodą rodziców na prowadzenie samochodu. A są kraje, jak USA czy Wielka Brytania, gdzie w ogóle nie ma dowodów osobistych. Szczęściarze nie mają tam także Bartłomieja Sienkiewicza.

Marek Król

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych