Pan premier Jonasz Tusk... a może by go tak za burtę?... "Oczywiście za te wszystkie plagi w najmniejszym calu nie odpowiada pan premier Tusk, ale..."

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

I czegóż chcieć od tego Donka

Toż jego winy nie ma w tym

Że pada deszcz i nie ma słonka

A Rosja zagarnęła Krym…

Taką piosenkę, podobną do „Wańki Morozowa” Okudżawy, śpiewa od lat rządowa propaganda.

Za biedę i bezrobocie odpowiada kryzys, który niby to odpędzony od drzwi jednak wlazł i się rozpanoszył.

Za zamarznięte tory odpowiada klimat – sorry – i jeszcze też za deszcze. A powodzie, jeśli znów przyjdą, to – jak powiedział pan premier – nic nowego, powodzie nawet i w pradziejach były, o tym wie każdy, kto czytał Biblię, a on czytał.

Za embargo na wieprzowinę odpowiada PiS, bo napadł na Rosję, za katastrofę smoleńską odpowiada mgła prawdziwa, za katastrofę w Kowiesach mgła sztuczna. Rząd, a już zwłaszcza osobiście pan premier, nie odpowiada za nic i niczemu biedaczysko nie jest winien.

Ale zastanówmy się… Tusk i chłopaki z ferajny PO-PSL rządzą już siódmy rok. W tak zwanym międzyczasie bezrobocie poszybowało w górę, dług publiczny podwoił się, z pół na cały bilion złotych.

Bezpieczeństwo państwa trafił szlag, larum grają, nieprzyjaciel tuż za progiem, sam pan premier straszy, że 1 września dzieci mogą nie pójść do szkoły.

Do tego jeszcze huragany, które raz zmiotły tunele paprykowe pod Radomiem, drugi raz rozwaliły mój rodzinny Regnów, w tym stodołę mojego brata.

A teraz zbliża się powódź, a pan premier do Biblii nas odsyła, żeby się modlić, to woda może nie wyleje. Choć zdaniem prezydenta z kolei, woda ma to do siebie, że się zbiera, spływa i wylewa.

Oczywiście za te wszystkie plagi w najmniejszym calu nie odpowiada pan premier Tusk. Gdyby się nazywał Kaczyński, to by oczywiście odpowiadał, ale on się nazywa Tusk. Tym niemniej, jak w znanym szmoncesie, którego nie chce mi się tutaj powtarzać – zastanawiam się, czy on nam, cholera, pecha nie przynosi?

Jak Jonasz – żeby już zostać przy tych premierowych biblijnych odniesieniach. Za burtę go wywalili, a raczej sam wyskoczył, bo nieszczęścia sprowadzał. Może by i Tuska za burtę posunąć, to ustaną te wojny, kryzysy, huragany i powodzie?

Janusz Wojciechowski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych