„Dla młodych ludzi, którzy poszli za Palikotem, sentyment PRL-owski jest czymś odstraszającym". Korwin przejmie jego elektorat?

Profil Twojego Ruchu na Facebook.com
Profil Twojego Ruchu na Facebook.com

Janusz Palikot zaczyna się coraz mniej liczyć w walce o Parlament Europejski. Część jego elektoratu może przejąć Janusz Korwin-Mikke i jego Kongres Nowej Prawicy - mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” dr Rafał Chwedoruk z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Podkreśla też, że PiS nie może być nazywane partią faszystowską.

Kiedy Janusz Palikot się pojawił, mógł liczyć na ponadstandardową sympatię ze strony elit bliskich obozowi władzy. Był postrzegany jako polityk, który jest w stanie przejąć młodych wyborców słabnącej Platformy

— przypomina Chwedoruk. Plan Palikota nie wypalił jednak w stu procentach. Jak widać, młodzi wyborcy nie akceptują przytulania się z generałem Jaruzelskim.

Próba skrętu w lewo spowodowała, że Janusz Palikot musiał zmienić program partii. Tymczasem dla młodych ludzi, którzy za nim poszli, sentyment PRL-owski jest czymś odstraszającym, a lewicowość gospodarcza – nie do zaakceptowania

  • dodaje politolog.

Co ciekawe, ekspert stwierdza, że elektorat Palikota może przejąć ktoś z zupełnie innej strony politycznej sceny, również odwołujący się do gospodarczego liberalizmu:

Palikot nie potrafił utrwalić poparcia wśród tych wyborców. Pojawiła się więc próżnia. Większość wyborców Palikota zobojętniała na politykę, ale dla części wiarygodny mógłby się okazać Janusz Korwin-Mikke. (…) W drugiej turze wyborów prezydenckich w 2010 roku dwie trzecie tych, którzy w pierwszej turze głosowali na J.K.M., zagłosowało na kandydata PO, wbrew wskazaniom samego Korwin-Mikkego. To dowodzi, że liberalizm gospodarczy, a nie konserwatyzm światopoglądowy, jest czymś, co skłania do głosowania na J.K.M.

Zapytany o pojawiający się często w polskiej debacie publicznej zarzut o faszyzm tłumaczy:

W Polsce słowo „faszyzm” jest absolutnie nadużywane, bez elementarnej znajomości znaczenia tego wyrazu. Ta obelga w naszym kraju powinna brzmieć poważnie. Tymczasem żongluje się nią bez znajomości historii skrajnej prawicy. Zapomina się, że skrajna prawica i faszyzm na Zachodzie były, mówiąc symbolicznie, ruchami ulicznych pałkarzy, finansowanymi przez miejscowe elity, by walczyć ze związkami zawodowymi i partiami politycznymi. Hitler został wylansowany przez wielki niemiecki biznes, podobnie było z Benito Mussolinim.

A o PiS, które najczęściej pada ofiarą tego typu retorycznych manipulacji stwierdza:

O Prawie i Sprawiedliwości można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że w jakikolwiek sposób kwestionuje demokrację. To jest jedyna partia w Polsce, która w swoim programie stwierdza, że demokracja jest możliwa tylko na poziomie państwa narodowego, co odnosi się do jednego z fundamentalnych problemów epoki globalizacji.

Politolog odnosi się też do miałkości polskich debat w kwestiach europejskich:

Nie ma u nas szerszej dyskusji wyrastającej już z przynależności do Unii Europejskiej. Tak samo jak nie ma u nas dyskusji nad tym, jak Unia powinna w przyszłości wyglądać. Więc być może pojawienie się radykalnych polityków jest skutkiem braku szerszej dyskusji partii głównego nurtu.

— mówi Chwedoruk.

A brak poważnej dyskusji o Unii tworzy pole do popisu dla polityków w stylu Palikota czy Korwin-Mikkego, którzy wzorem zachodnich radykałów mogą dostać się do Parlamentu Europejskiego i korzystać z brukselsko-strasburskich pensji.

rp.pl, tk

—————————————————————————————————————————————————-

Uwaga!

TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, można jeszcze nabyć archiwalne i nieosiągalne już w tej chwili numery czasopisma „Na Poważnie”.Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych