Miller - historyk rozgrzesza wojska radzieckie: Powstanie Warszawskie było skierowane przeciw Armii Czerwonej. Zrozumiałe więc, że nie pomogła

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.rmf.fm
fot.rmf.fm

Powstanie Warszawskie było skierowane przeciw Armii Czerwonej, wobec czego nie powinno dziwić, że Rosjanie nie pospieszyli powstańcom z pomocą. Oto historyczna wykładnia wydarzeń z 1944 roku wg Leszka Millera.

Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej usiłował  w RMF FM interpretować zarówno historię najnowszą jak i usprawiedliwiać żenujące wpadki swoich kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Zdążył też dać kosza Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i jego sojusznikom.

Miller jednoznacznie opowiedział się za pozostawieniem Pomnika Czterech Śpiących na Placu Wileńskim w Warszawie. Dlaczego? Ponieważ , jak twierdzi:
„Polska została wyzwolona przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie.”

Właśnie niedawno obchodziliśmy rocznicę zakończenia tej wojny i jest mi bardzo przykro, że naczelne władze Rzeczpospolitej uznały, że biało-czerwona flaga nigdy nie powiewała nad Berlinem. Rozumiem wstydzą się tego faktu.

— mówił Leszek Miller.

A to, że ta Armia Czerwona i to Wojsko Polskie patrzyło z praskiego brzegu jak się powstanie wykrwawia, to panu nie przeszkadza?

— chciał wiedzieć dziennikarz.

Dlatego że powstanie politycznie było skierowane przeciwko tej armii

— rozgrzeszył sowieckich generałów polski polityk.

Ale pomóc mogła. Zwłaszcza, że nawoływała do powstania

— stwierdził Konrad Piasecki.

Mogła, ale skoro było tak, że nie było żadnych rozmów, nie było żadnych uzgodnień, politycznie było skierowane przeciwko tej armii, to czego się pan spodziewał?

— odpowiedział beztrosko Miller.

Z równą determinacją szef sojuszu usiłował też bronić swoich kandydatów Parlamentu Europejskiego. Nawet tych, który z wykazali się całkowitą ignorancją. M.in Macieja Żurawskiego, który nie miał pojęcia czego dotyczą porozumienia z Kioto.

Problematyka Kioto luźno się wiąże z Parlamentem

— przekonywał polityk.

A wie pan, co powiedziała kandydatka Jesień, lekkoatletka, na bardzo unijne pytanie - bo została zapytana, ile jest państw w Unii Europejskiej?

— spytał Konrad Piasecki.

Nie wiem

— przyznał Miler.

To bardzo podchwytliwe pytanie, dokładnie to panu nie powiem

— zacytował dziennikarz.

A - przyzna pan - liczba krajów, które są w Unii Europejskiej, już jakoś tam z Parlamentem Europejskim się wiąże

—dodał

Tu ma pan rację oczywiście. Może pan pewnie podać jeszcze parę takich przykładów

— próbował zachować spokój polityk.

Jest jeszcze kandydat Bąkiewicz - on w ogóle wyłącza telefon, jak zada mu się tak brzydkie, podchwytliwe pytanie.

— „dobił” Millera Piasecki.

Robiąc dobrą minę do złej gry były premier zapewniał, że niezależnie od wpadek kandydaci - celebryci zasługują na zaufanie, a braki w unijnej edukacji szybko nadrobią.

Ze znacznie większą satysfakcją odniósł się do słów Janusza Palikota, że Aleksander Kwaśniewski to dziś wartość 1-2 proc.

Kwaśniewski ma to, na co zasłużył. Jeżeli Palikot mówi o nim, że to jest „pan 1 proc.” albo może najwyżej „pan 2 proc.”, to to jest kwestia tej politycznej rodziny, do której pan Kwaśniewski się zapisał.

Jak zapewnił Miller nie interesują go ewentualne powroty polityków od Janusza Palikota. Nawet Ryszarda Kalisza i Marka Siwca.

Nie sądzę, żeby jakieś koła Sojuszu Lewicy Demokratycznej chciały ich przyjąć.

— zadeklarował znacząco.

Słuchając byłego premiera aż trudno orzec - czy bardziej kocha minioną epokę, czy nienawidzi dawnego rywala?

ansa./ RMF FM

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych