Kampania kampanią, ale ile można? Śmiałość pewnego polityka zaczyna być niepokojąca

Mówi się, że lider Kongresu Nowej Prawicy jest czarnym koniem tej kampanii, bo większość ostatnich sondaży wykazuje, że jego ugrupowanie może przekroczyć w najbliższych wyborach 5 proc. próg wyborczy. Wyraźnie rozochocony wynikami KNP Janusz Korwin-Mikke posuwa się coraz dalej w swoich słowach.

Oczywiście nie mam na myśli wypowiedzi dotyczących szykowanej przez USA bomby atomowej na Rosję. Podobnych frazesów z ust lidera KNP pada każdego dnia zapewne kilkadziesiąt. Chodzi mi o jego wypowiedź dla portalu wp.pl, w której nazwał byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego „oszustem”:

Kaczyński jest oszustem, który powiedział, że będzie dbał o suwerenność Polski, a negocjował Traktat Lizboński, jego brat go podpisał.

– mówił Mikke.

Powrót do retoryki Traktatu Lizbońskiego i obrażanie lidera PiS jest wyrazem największej politycznej obłudy. Kilka miesięcy temu ten sam polityk po pierwszym dobrym sondażu dla jego partii snuł marzenia o wielkiej koalicji z PiS w przyszłym Sejmie. Na okładce jego tygodnika pojawił się nawet foto-montaż ukazujący Korwin-Mikkego siedzącego w ławach sejmowych „ramię w ramię” z Jarosławem Kaczyńskim. To jak panie Korwin-Mikke – koalicja z oszustami?

Dodatkowo lider KNP przypomina i wypomina działania śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Każdy trzeźwo myślący i znający warunki panujące w Europie polityk, zdaje sobie sprawę, że Polska nie miała innego wyjścia, jak tylko podpisać Traktat Lizboński. Nie można na własne życzenie wykluczać się z bycia w Europie, bo wówczas utraci się zdolność jakiegokolwiek wpływu na jej działania.

Prezydent Lech Kaczyński robił wszystko, aby zapisy Traktatu Lizbońskiego były jak najbardziej korzystne dla interesów Polski. Wiem, że Korwin-Mikke to pamięta. Ba, sam Korwin-Mikke doskonale o tym wie.

Jednak w obecnej sytuacji lepiej jest atakować PiS niż Donalda Tuska, który odpowiada za niekorzystny dla naszego kraju pakiet klimatyczny. Tego Korwin-Mikke już nie pamięta?

Łukasz Żygadło