Stanisław Żelichowski: "Nie bardzo wierzę w rewelacje Piskorskiego, tak samo jak w jego wielokrotną wygraną w kasynie"

Stanisław Żelichowski z PSL w rozmowie z „rzeczpospolitą” uważa, że nie jest konieczna komisja śledcza, która miałaby się zająć zbadaniem ewentualnego finansowania Kongresu Liberalno-Demokratycznego przez niemiecką CDU.

(…) nie, bo niczego nie stwierdzi. Tym bardziej że Paweł Piskorski, który ujawnił informację o pożyczce CDU dla KLD, twierdzi, iż niczego konkretnego nie wie, ale uważa, że wie Jan Krzysztof Bielecki. (…) Podejrzewam, że on po prostu szuka jakiegoś pomysłu na zaistnienie w tej kampanii, bo startuje z Europy Plus Twojego Ruchu, a nie bardzo mu wypada pójść w retorykę antyklerykalną. Rzemieślnicy ze Stronnictwa Demokratycznego, którego jest przewodniczącym, chyba by go wyklęli. Więc wymyślił finansowanie KLD

— mówi poseł PSL. Żelichowski przypomina także realia polskiej polityki lat przełomu.

Pamiętam, że Kongres Liberalno-Demokratyczny miał sporo forsy na kampanię i wielu z nas zastanawiało się skąd. Bo to przecież była mała partyjka. Ale znam też Niemców i nie sądzę, by wiodąca partia niemiecka chciała zainwestować w ugrupowanie, które zeszło ze sceny po przegranych wyborach. (…) Dlatego nie bardzo wierzę w rewelacje Piskorskiego, tak samo jak w jego wielokrotną wygraną w kasynie. Aż taki wierzący nie jestem

— zastrzega Stanisław Żelichowski, który w kampanii wyborczej docenia zaangażowanie premiera w promowanie osiągnięć naszego uczestnictwa w UE.

W naszym kraju promowanie Unii Europejskiej jest bardzo wskazane, bo jesteśmy narodem ponuraków. Nie patrzymy na 80 proc. tego, co nam wyszło, tylko na te 20 proc., które nam nie wyszło. W którymś momencie trzeba ten trend odwrócić

— stwierdził poseł PSL, dodając jednocześnie wątpliwość związaną ze spotem „Hey Jude”

Nie wiem, czy ten spot rzeczywiście był wart 7 mln zł. Ja bym go zrobił za mniejsze pieniądze. Ale pewnie jacyś eksperci uznali, że trafi do ludzi

— podsumował Żelichowski.

źródło: rp.pl/Wuj