Za pizzę dla Sikorskiego nie było napiwku

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Fakt” dotarł do kucharki, która zrobiła pizzę, którą oficerowie Biura Ochrony Rządu zawieźli szefowi resortu spraw zagranicznych.

To Alicja Sikora, właścicielka pizzerii Verona w Szubinie. Minister Sikorski zamówił u niej pizzę „Strong”. Funkcjonariusze BOR czekając na zamówienie, także posilili się plackiem. Wybrali jednak tańszą opcję - pizzę „Firmową” z boczkiem i kiełbasą.

Radosław Sikorski na początku afery z „BOR Pizzą”, nie przyznawał się do tego, że to on kazał BOR-owikom przywieźć jedzenie do dworku w Chobielinie, oddalonego od pizzerii o 10 kilometrów.

Szkoda, że pan minister zaprzeczał, że jadł moją pizzę

mówiła „Faktowi” z żalem pani Alicja.

Właścicielka pizzerii Verona przyznała także, że oficerowie Biura Ochrony Rządu, nie zostawili jej napiwku.

– Potem zapakowaliśmy pizzę, oni zapłacili i odjechali. Spieszyli się troszkę. Nie zostawili niestety napiwku

— skwitowała.

Czyżby minister Sikorski był aż takim sknerą?

Maciej Gąsiorowski/Fakt

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych