Za pizzę dla Sikorskiego nie było napiwku

Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Fakt” dotarł do kucharki, która zrobiła pizzę, którą oficerowie Biura Ochrony Rządu zawieźli szefowi resortu spraw zagranicznych.

To Alicja Sikora, właścicielka pizzerii Verona w Szubinie. Minister Sikorski zamówił u niej pizzę „Strong”. Funkcjonariusze BOR czekając na zamówienie, także posilili się plackiem. Wybrali jednak tańszą opcję - pizzę „Firmową” z boczkiem i kiełbasą.

Radosław Sikorski na początku afery z „BOR Pizzą”, nie przyznawał się do tego, że to on kazał BOR-owikom przywieźć jedzenie do dworku w Chobielinie, oddalonego od pizzerii o 10 kilometrów.

Szkoda, że pan minister zaprzeczał, że jadł moją pizzę

mówiła „Faktowi” z żalem pani Alicja.

Właścicielka pizzerii Verona przyznała także, że oficerowie Biura Ochrony Rządu, nie zostawili jej napiwku.

– Potem zapakowaliśmy pizzę, oni zapłacili i odjechali. Spieszyli się troszkę. Nie zostawili niestety napiwku

— skwitowała.

Czyżby minister Sikorski był aż takim sknerą?

Maciej Gąsiorowski/Fakt

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych