"Myśliciele" z pogardą o 10/04, z czułością o transformacji. Michalski ze Smolarem o „religii smoleńskiej” i kosmitach

Fot. YouTube / "Tygodnik Powszechny"
Fot. YouTube / "Tygodnik Powszechny"

Polska transformacja „wielkim sukcesem”, „Lustracja, dekomunizacja, różne >>polityki historyczne<< prawicy” – jedynie odpowiedzią na „poczucie krzywdy, na zagubienie”, dające „złudzenie sensu w świecie, który wydawał się go nagle pozbawionym”. Pogawędka Cezarego Michalskiego z Aleksandrem Smolarem w „Tygodniku Powszechnym” wpisuje się w wyzierające ostatnio z każdego kąta zachwyty nad kształtem zmian w Polsce zaszłych w ostatnim ćwierćwieczu i chłostanie tych, którzy ośmielają się w przemianach dostrzegać wady.

W tym tete a tete nie mogło zabraknąć protekcjonalnego tonu wobec ludzi niezgadzających się na kneblowanie dochodzenia do prawdy o narodowej tragedii z 10 kwietnia 2010 r.

Michalski szydzi:

30 proc. ludzi wierzących w zamach w Smoleńsku jest miarą frustracji: potencjału odrzucenia całego systemu. Ci luzie uderzyliby w III RP nawet pod hasłem, że rząd ukrywa kosmitów.

Smolar, uzbrojony w pogardę, odpowiada:

Ma pan rację, że populizm jest często skutkiem narzucanego odgórnie poczucia bezalternatywności. „Religia smoleńska” ma na pewno jedno ze źródeł w poczuciu społecznej bezsilności, w ranach zadanych przez głębokie przemiany. Ale „Smoleńsk”, choć to bardzo poważny blok wyborczy, pozostaje jednak siłą mniejszościową. Większość Polaków nigdy nie wycofała swej akceptacji dla zmian po roku 1989.

Dla Smolarów i Michalskich narodowa tragedia i społeczny sprzeciw wobec manipulacji wokół niej da się rozpatrywać tylko kategoriach walki politycznej. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ta pseudo-elita intelektualna tak ma. Wąskie horyzonty – szeroka propaganda. W tym kontekście warto odnotować jeszcze jeden fragment rozmowy z „Tygodnika Powszechnego”:

Michalski: - Głównym argumentem Tuska na rzecz jego wyjątkowej ostrożności – zarówno w polityce wewnętrznej, jak też europejskiej – jest to, że jeśli za bardzo „dociśnie”, przyjdą barbarzyńcy i zmarnują cały dorobek 25 lat.

Smolar: - Nie wiem, czy w przypadku Tuska nie chodzi raczej o to, że odważna polityka prowadzi do utraty głosów. Zatem faktycznym problemem nie jest zagrożenie całej transformacji, ale jednego czy drugiego rządu: ryzyko niewygrania następnych wyborów. A ja się naprawdę obawiam niewykorzystanych szans

— mówi zatroskany o III RP. Ostatnie 25-lecie nazywa „czasem sukcesów” i znów drży:

Nie wiem, czy z równym przekonaniem będziemy mogli mówić o porównywalnym sukcesie Polski za 10 czy 15 lat. Czy nie zmarnujemy tego wyjątkowego okresu, który może już się kończyć ze względu na zmianę sytuacji geopolitycznej, bo ukraiński kryzys może mieć dla Polski poważne społeczne i polityczne konsekwencje.

Szkoda, że Smolar nie precyzuje, jakie konsekwencje ma na myśli. Musi nam wystarczyć jego lęk:

Boję się tego bardziej niż zjawisk okołosmoleńskich i tego „termometru populistycznego”, który jednak nigdy w Polsce nie wskazał rewolucji ani „tego czegoś”, czego obawia się Marcin Król. Klientela posmoleńska, jak wcześniej klientela Leppera, to jest jednak ciągle klientela mniejszościowa. Ona się może powiększyć wyłącznie z powodu zablokowania naszego rozwoju, utraty nadziei na dalszy awans Polski i jej obywateli.

Jak czytać to lekceważenie? Co się za nim kryje? Chyba jednak strach przed odwróceniem proporcji, o których mówi Smolar. Nie powie tego głośno, ale musi wiedzieć, że Polacy są zbyt mądrym narodem, by kierować się wyłącznie kompleksami, jakie próbuje im się przyklejać. To tacy „myśliciele” jak powyższa dwójka w ciemnogrodzie chcieliby zaszufladkować ludzi, którzy autentycznie nie boją się myśleć. A gdy będzie ich coraz więcej, rządcy dusz w typie Smolara o żadnym już awansie nie będą mogli pomarzyć. Czekać ich będzie pasmo samych degradacji.

mtp, „Tygodnik Powszechny”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych