Premier Tusk już w poniedziałek pojawił się niespodziewanie w Katowicach na posiedzeniu zwołanym przez wojewodę śląskiego w sprawie przyszłości Kompanii Węglowej, wystraszony protestami, które odbyły się tydzień wcześniej.
Górnicy bowiem zapowiedzieli, że jeżeli rząd nie zajmie się problemami górnictwa węglowego w Polsce, to w ostatnim tygodniu kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, przyjadą do Warszawy i będą upominali się o przyszłość tej gałęzi gospodarki, protestując na ulicach stolicy.
Ponieważ premier Tusk doskonale wie, że takich protestów nawet w zaprzyjaźnionych mediach nie da niczym przykryć, zdecydował się spędzić aż 2 dni na negocjacjach w Katowicach i upuścić chociaż trochę pary spod pokrywy buzującego już nieźle górniczego kotła.
Wczoraj odbył się nawet „szczyt węglowy” z udziałem zarówno premiera Tuska, dwójki wicepremierów Bieńkowskiej i Piechocińskiego, ba uczestniczył w nim także szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz i szef katowickiej delegatury ABW (mają walczyć z patologiami w obrocie węglem), byli także eksperci z tej branży i przedstawiciele największych związków zawodowych.
Nie bardzo wiadomo jak przebiegała w rzeczywistości dyskusja na tym szczycie, bo o ustaleniach informował na konferencji prasowej tylko premier Tusk, który pozwolił sobie nawet na stwierdzenie „w sprawie węgla pomiędzy rządem i związkami jest pełna symbioza interesów”.
Związkowcy wychodzący z rozmów, nie wyglądali na zadowolonych i twierdzili, że dopiero czas pokaże jakie są naprawę zamierzenia rządu w stosunku do górnictwa, a w szczególności do przyszłości Katowickiej Kompanii Węglowej.
Rzeczywiście szef rządu, operował na konferencji prasowej zgrabnymi sloganami, które jak sądzę miło brzmiały dla uszu górników ale wypowiadane przez premiera Tuska po blisko 7 latach rządzenia w Polsce, musiały budzić ich poważne wątpliwości.
Tusk mówił o niektórych wspólnych rekomendacjach takich jak: potrzeba promocji i ochrony polskiego węgla, wypracowanie wspólnych strategii kopalń i elektrowni w których dominujący udział ma Skarb Państwa przy czym ważnym ich elementem powinno być połączenie bezpieczeństwa energetycznego z bezpieczeństwem pracy, wreszcie wprowadzenie ograniczeń importu węgla do Polski i działań fiskalnych w wyniku których polski węgiel powinien być tańszy. Wszystkim tym rekomendacjom nic tylko przyklasnąć, tyle tylko, że brzmią one kompletnie niewiarygodnie po 7 latach rządzenia podczas których dla górnictwa zrobiono bardzo niewiele, a jeszcze w 2012 roku z Kompanii Węglowej minister Rostowski ściągnął około 500 mln zł dywidendy.
Zresztą jak tu wierzyć premierowi Tuskowi w jakieś strategiczne działania wobec górnictwa i Kompanii Węglowej jeżeli na jej czele stawia się człowieka, który wprawdzie jest z branży ale tak się składa jest kandydatem Platformy do Parlamentu Europejskiego w województwie lubelskim.
Nie można wierzyć zapewnieniom Tuska także z jeszcze jednego najważniejszego chyba powodu. 21 marca zakończyło się posiedzenie Rady Europejskiej i niestety premier Donald Tusk podpisał się pod wszystkim konkluzjami zaproponowanymi przez unijnych urzędników.
Zasadnicza część tych konkluzji, dotyczyła zaostrzenia polityki klimatycznej UE już do roku 2030, choć narracja jaka pojawiła się w mediach w Polsce sugeruje, że nic się nie stało, bo nie przyjęto jeszcze wyższego celu redukcyjnego (wynoszącego aż 43% redukcji CO2 w stosunku do roku 2005).
Niestety rzadko kto zwrócił uwagę, że w konkluzjach Rady znalazła się jednak zgoda na nowy centralny system obrotu pozwoleniami na emisję CO2 (MSR), co niechybnie oznacza podwyższenie ich ceny do takiego poziomu, że produkcja energii z węgla staje się nieopłacalna.
Dotychczasowy rynkowy system handlu emisjami ETS, zastąpiono centralnie planowaną sprzedażą uprawnień tzw. MSR (Market Stability Reserve), polegającą na tym, że pula uprawnień do emisji CO2 będzie zmniejszana corocznie o 12%, a to oznacza pogorszenie opłacalności energetyki opartej na węglu (a nawet jej nieopłacalność) albo gwałtowny wzrost cen energii w Polsce zarówno dla przedsiębiorców jak i gospodarstw domowych.
Tusk więc dmucha w Katowicach już „na gorące” z nadzieją, że uda się nie pozwolić na zapłoniecie problemów górniczych 19 maja w Warszawie, bo wtedy poważnie zagrożony byłby wynik Platformy w eurowyborach.
Zbigniew Kuźmiuk
Poseł PiS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/194416-tusk-w-katowicach-dmucha-juz-na-gorace-zwiazkowcy-wychodzacy-z-rozmow-nie-wygladali-na-zadowolonych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.