Janusz Korwin-Mikke i jego „kormik” nie odnosili sukcesów, bo byli traktowani jak dziecięca różyczka. I jak część świata rozrywki, a nie polityki

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TVP Info/wPolityce.pl
fot. TVP Info/wPolityce.pl

W 1920 r. niejaki Lenin wydał książkę „Dziecięca choroba lewicowości w komunizmie”. Skądinąd jest zabawne, że w oryginale lewicowość określa się słowem „lewizna” („левизнa”), co pokazuje pewne zdolności prorocze, jeśli o lewiznę tzw. lewicy chodzi.

Niejaki Lenin krytykował w niej lewicowych radykałów, którzy chcieliby realizacji politycznych celów za szybko, za gwałtownie i zbyt bezkompromisowo. Gdyby jakiś prawicowy antyLenin pisał o III RP, pewnie opisałby „dziecięcą chorobę korwinizmu” (prawizny?), czyli fenomen Janusza Korwin-Mikkego.

Korwin-mikkizm (w skrócie kormik – analogicznie do tego jak marksizm-leninizm był „marlenem”) ma to do siebie, że fascynuje kolejne pokolenia młodych w Polsce. Ale poza jednym wyjątkiem (pierwszą kadencją Sejmu w III RP) nie zapewnił jego założycielowi i patronowi żadnego znaczącego politycznego sukcesu. Korwin-Mikke przyciąga młodych, bo establishment nazywa złodziejami. Chce bardzo ograniczonego i bardzo silnego państwa - w sensie zdolności policyjno-wojskowych i prawnych. Chce niskich i prostych podatków - najlepiej w formie pogłównego, podymnego, łanowego i olbory. Nie cierpi demokracji - jako zdegenerowanej formy rządów. Jest bezkompromisowym przeciwnikiem państwa opiekuńczego. Uważa Unię Europejską w obecnym kształcie za nowe wcielenie komuny. Nie uznaje okołogenderowych i „postępowych” obyczajowo ideologii. I głosi prymat wolności nad wszystkim innym. Młodych te hasła ujmują.

Kormik ma najwięcej zwolenników wśród licealistów i studentów, i to jest zrozumiałe, bo to do nich przede wszystkim trafiają jego antyestablishmentowe i wolnościowe hasła. Choć co odważniejsi z nich uważają, że Korwin-Mikke jest tylko popularyzatorem jednej książki – „Kapitalizm i wolność” Miltona Friedmana. A właściwie nie całej książki, a tylko kilkustronicowego wstępu do niej. Inni mówią o popularyzatorze pierwszego rozdziału pracy Friedricha von Hayeka „Konstytucja wolności”. Poparcie młodych powinno cieszyć, lecz ma zasadniczą wadę z punktu widzenia sukcesów wyborczych – tym młodym albo nie chce się chodzić na wybory, albo nie mają jeszcze czynnego prawa wyborczego.

W Polsce już chyba trzecie pokolenie „zapisuje” się na kormik, mimo że poprzednie po kilku latach go porzucały. Część dlatego, że wraz z wiekiem i życiowymi doświadczeniami przestawali być bezkompromisowymi liberałami i przeciwnikami państwa opiekuńczego. Część z powodu „wyskoków” Janusza Korwin-Mikkego, czyli jego opinii o Żydach, niepełnosprawnych, kobietach czy homoseksualistach. Inni z racji jego politycznej nieskuteczności. Jeszcze inni z powodu jego oceny Hitlera, a obecnie Putina i generalnie Rosji. A jakaś część z racji tego, że uważają, iż w kormiku liczy się tylko Janusz Korwin-Mikke, a wszystkie ugrupowania, które zakładał i przekształcał służyły wyłącznie lansowaniu lidera, zaś masy członkowskie miały głęboko.

Ottonowi von Bismarckowi (ale też Józefowi Piłsudskiemu) przypisuje się powiedzenie: „Kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie świnią [opcjonalnie „sk…m”], ale kto na starość socjalistą pozostał, ten jest po prostu głupi”. I to powiedzenie od około 30 lat jest przerabiane na takie, w którym socjalistę zastępuje korwinista (kormikista). Kormik jest więc tu traktowany jak choroba wieku dziecięcego, która uodparnia na całe życie – coś w rodzaju różyczki czy odry. Ale traktowanie kormiku jak odry oznacza, że jest on niejako z definicji skazany na wieczną opozycyjność. Kormik się przechodzi, a następnie na niego uodparnia.

W obecnym sezonie politycznym kormik zyskał nowej witalności z dodatkowego powodu – wyborów do europarlamentu. Po prostu w obecnym sezonie znacznie większe niż poprzednio szanse wyboru do PE mają ugrupowania i liderzy eurosceptyczni. Tak jest np. z Partią Niepodległości Zjednoczonego Królestwa Nigela Farage’a, która prowadzi w sondażach w Wielkiej Brytanii. Tak jest z francuskim Frontem Narodowym Marine Le Pen. Tak jest też z Alternatywą dla Niemiec Frauke Petry, Bernda Lucke i Konrada Adama (kierownictwo jest trzyosobowe). Kormik wpisuje się w ten eurosceptyczny nurt, choć Ruch Nowej Prawicy jest bez porównania słabszy w Polsce niż brytyjski UKIP czy francuski FN w swoich krajach. No i tamte wciąż rosną w siłę, a RNP, tak jak poprzednie partie Korwin-Mikkego, ma dobre sondaże przed wyborami, co w przeszłości nie przekładało się na wyniki przy urnie - poza wyborami w 1991 r., ale wtedy było bardzo duże partyjne rozdrobnienie, sprzyjające kormikowi.

Problem z kormikiem polega na tym, że właściwie poza czteroletnimi rządami Stefana Oleszczuka (skądinąd obecnie kandydata w eurowyborach z lubuskiego i zachodniopomorskiego) na początku lat 90. w dziewięciotysięcznym Kamieniu Pomorskim, nie ma większych doświadczeń w praktycznym sprawowaniu władzy. Oleszczuk odnosił sukcesy w swojej „oazie liberalizmu”, ale jednak potem go wymieniono. O Oleszczuku mało kto zresztą obecnie pamięta, co utrwala przekonanie o kormiku jako utopii i „dziecięcej chorobie”, z której się wyrasta czy też na nią uodparnia. I z tego powodu Janusz Korwin-Mikke jest dla wielu wyborców tylko krzykaczem albo ekscentrykiem.

Od kilkunastu lat opinia publiczna umieszcza kormik i jego lidera raczej w świecie show-biznesu niż polityki. I to zaliczenie do świata rozrywki chyba najbardziej szkodzi kormikowi i samemu Korwin-Mikkemu. Bo w Polsce wybory traktuje się jednak w miarę poważnie, mimo że kampanie bardzo często poważne nie są. Janusz Korwin-Mikke jest po prostu traktowany jako showman i performer. Dlatego prędzej by go zaakceptowano jako autora i głównego bohatera telewizyjnego show niż jako polityka, na którego warto głosować. Pamiętajmy jednak, że showmani czasem odnoszą sukcesy, o czym świadczy przypadek włoskiego komika Beppe Grillo. W 2013 r. jego Ruch Pięciu Gwiazd w wyborach do parlamentu zdobył 109 mandatów poselskich i 54 senatorskie. Januszowi Korwin-Mikkemu powinno jednak dać do myślenia, że sam Beppe Grillo nie startował. Korwin-Mikke startuje, no i nie jest jednak zawodowym komikiem.

Stanisław Janecki


Interesujesz się polityką? chcesz wiedzieć więcej?

Wejdź na wSklepiku.pl! Znajdziesz tam mnóstwo ciekawych książek na ten temat!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych