Unia Europejska w objęciach Rosji? Konrad Szymański: "Gdy w grę wchodzą nawet krótkowzroczne interesy jednego kraju, to solidarność się kończy..." NASZ WYWIAD

twitter.com
twitter.com

Europejczycy mogą czuć się nieźle skołowani; najpierw słyszą buńczuczne wypowiedzi polityków, w tym polskich, o konieczności stworzenia unii energetycznej i nałożeniu sankcji na agresorów rosyjskich, a potem dowiadują się o kontrakcie podpisanym między austriacką firmą a Gazpromem i widzą byłego kanclerza Niemiec w przyjaznym „niedźwiadku” z Putinem.

CZYTAJ WIĘCEJ: Austria podpisała umowę z Gazpromem. Gdy w grę wchodzą interesy unijna solidarność przestaje się liczyć

O tym, czy Unia Europejska istnieje jeszcze jako grupa solidarnych państw mogących coś razem przedsięwziąć w razie niebezpieczeństwa rozmawiamy z Konradem Szymańskim, byłym europarlamentarzystą Prawa i Sprawiedliwości.

wPolityce.pl: W świetle informacji o tym, że austriacka spółka podpisała kontrakt z Gazpromem wszelkie dywagacje o jakichś sankcjach unijnych wobec Kremla są zwykłą fikcją, nieprawdaż?

Konrad Szymański: Sankcje to jedna rzecz. One mają charakter retorsyjny i mają działać w krótkiej perspektywie. Te, które były na stole, ta trzecia fala, ta – która miała zablokować przepływ pieniędzy i technologii do przemysłu wydobywczego i do sektora finansów Rosji, niestety nie ruszyły. Porozumienie Austrii z Gazpromem idzie w dokładnie przeciwnym kierunku także z punktu widzenia unijnych planów w dłuższej perspektywie. Uderza tym samym w plan unii energetycznej, ponieważ jednym z celów tego ogólnego planu miało być utrudnienie tego typu inwestycji przy pomocy wzmocnienia unijnej solidarności energetycznej. Gdy w grę wchodzą nawet krótkowzroczne interesy jednego nawet małego kraju ta solidarność się kończy. Austria wyobraża sobie, że będzie hubem gazowym dla południowego gazu z Rosji kosztem dywersyfikacji dostaw do UE. To też pokazuje jak bardzo wąsko państwa członkowskie postrzegają kwestie integracji. Powinniśmy wyciągać z tego wnioski.

Mamy przykład Austrii, ale to jednak Niemcy są największym hamulcowych w sprawach zmuszenia Rosji do zaprzestania swych agresywnych działań wobec sąsiadów.

Berlin zachowuje się w sposób niejasny. Mam wrażenie, że opinia niemiecka jest w tej sprawie podzielona. Berlin jest najbardziej zaawansowany we wzajemnych zależnościach z Rosją. Niemcy są głównym odbiorcą gazu rosyjskiego w Europie. Jest również głównym partnerem w realizacji gazociągu północnego, którego rentowność zależy od tego, czy gaz będzie nim płynął.

Jest w Niemczech grupa polityków, która widzi, że stawką w kwestii polityki energetycznej wobec Rosji jest również ich własna wiarygodność jako państwa, które aspiruje do roli przywódczej w Unii Europejskiej. Myślę, że my również tak powinniśmy postrzegać całą tę sprawę, nie tylko w kontekście takiego lub innego projektu energetycznego, ale całości projektu unijnego. Niemcy mają tu zdecydowanie więcej do stracenia niż Austria. Część polityków dostrzega ten problem i zdaje sobie sprawę, że czas im ucieka.

Czy bardziej niebezpieczny dla relacji wewnątrz unijnych jest zachowanie Gerharda Schrödera czy działalność Alexsandra Raua? (Rau – przyjaciel i biograf Putina, jego lobbysta w Berlinie, o mocnych antypolskich poglądach – przyp. red.)

Dziś Schröder odgrywa rolę lobbysty rosyjskiego w polityce niemieckiej. Myślę, że stawia w bardzo niewygodnej sytuacji całą socjaldemokrację, która, gdy leje się krew, to chętnie przyłącza się do chóru oburzonych w Unii Europejskiej. Natomiast nie jest w stanie wycofać się z tej polityki, której promotorem był kanclerz Schröder.

No, ale to Alexander Rau jest stałym łącznikiem pomiędzy Putinem a urzędem kanclerskim…

Nikt nie powinien mieć złudzeń, że te dwa kraje łączą historyczne więzy. Natomiast jest pytanie, jakie są tego konsekwencje, ponieważ te historyczne więzi oznaczają współzależność w obie strony. Problem Europy, a w szczególności Niemiec z uwagi na ich wielkość polega na tym, że tej współzależności nie są w stanie obrócić w promocję interesów europejskich. Europie, w tym Niemcom, wciąż brakuje odwagi, aby tę współzależność zamienić na przewagę. To jest dziś możliwe, ale brak wyraźnie politycznej woli. To pokazuje też jak bardzo Unia Europejska jest projektem ograniczonym. Jak wszystko układa się dobrze, to z unią jest dobrze. Ale, gdy pojawiają się problemy w relacjach zewnętrznych, to unia pokazuje swą słabość.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych