Nelli Rokita bez politycznego makijażu: "Katastrofa smoleńska mnie zabiła. To ekipa Tuska ponosi odpowiedzialność za to, co wydarzyło się 10/04"

Fot. Jarosław Roland Kruk / Wikipedia / licencja CC-BY-SA 3.0.jpg
Fot. Jarosław Roland Kruk / Wikipedia / licencja CC-BY-SA 3.0.jpg

**Mam wrażenie, ze Donald Tusk we wszystkim zawierzył UE. On by chętnie oddał całą Polskę tej Unii Europejskiej.

— mówi w rozmowie z „Polską The Times” dawno niewystępująca publicznie Nelli Rokita. Była posłanka Prawa i Sprawiedliwości opowiada o swoim zawodzie polityką, która – choć trudna - „powinna być ludzka i społeczna”. A, jak mówi, taka nie jest. Jako przykład podaje niemożność przeforsowania programy „Rodzina Trzy Plus” wspierającego rodziny wielodzietne, ale nie znalazła posłuchu nawet w swojej partii. Dlaczego?

Joanna Kluzik-Rostkowska, była minister pacy i polityki społecznej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, była przeciw temu programowi. Wówczas to ona nadawała ton polityce społecznej w Prawie i Sprawiedliwości. Tam była gęsta atmosfera. Liczono się z jej zdaniem. Dziś ten pomysł został kupiony przez prezydenta Rzeczpospolitej Bronisława Komorowskiego, i mnie to cieszy. A za moich czasów skutecznie blokowany przez PO. Dlatego dziś widzę, że to ewidentnie nie jest mój styl uprawiania polityki. Osobą, która mnie wspierała, była śp. Grażyna Gęsicka, była minister rozwoju w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Niestety, znalazła się tego feralnego dnia na pokładzie TU-154M. Zginęła wraz z innymi moimi przyjaciółmi. Katastrofa smoleńska mnie zabiła.

Była parlamentarzystka wskazuje na pośrednie przyczyny prowadzące do tragedii 10/04:

W katastrofie smoleńskiej straciłam wielu przyjaciół, z którymi pracowałam. Którym także wiele zawdzięczam. Straciłam kolegów, z którymi mogłam cokolwiek robić. Ta katastrofa to był dla mnie szok. Z drugiej strony towarzyszyło mi poczucie, że to naprawdę mogło się wydarzyć. Niechlujstwo w polskiej polityce, obłuda i zakłamanie rządzących. Bezczelne zachowania posła Janusza Palikota i aprobata Donalda Tuska. Arogancja i buta w stosunku do śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego brata. Widok rozmontowywanego państwa polskiego. Brak współpracy, dostępu do dokumentów. Przed opozycją zamykano drzwi. To wszystko przemawiało za tym, że jest faktycznie źle. Zupełnie inaczej niż za rządów Józefa Oleksego, Włodzimierza Cimoszewicza, Jerzego Buzka czy Leszka Millera. Za czasów Platformy w Sejmie działy się i dzieją kuriozalne rzeczy!

Jej zdaniem od 2007 „wiele spraw jest zamiatanych pod dywan”.

Nie dziwi mnie przekonanie niektórych, że Platforma Obywatelska musi być skorumpowana. To są nowe reguły gry. I dlatego taka gra polityków doprowadzała mnie do szału. To wszystko napawało mnie strachem i przerażeniem. Nie myliłam się, że coś złego w końcu się wydarzy.

O zawodzie zasadami obowiązującymi w ostatnich klatach w polskiej polityce mówi:

Były takie dni, że gdy po pracy wchodziłam do domu - miałam łzy w oczach. Nie byłam w stanie zrozumieć świata. (…) Tu nie o mnie chodziło. Ale o sytuację i atmosferę w polityce. O cele, które są sprzeczne z ideą sprawowania władzy. Narzucono nowy styl uprawiania polityki: agresywny, za wszelką cenę. Po trupach do celu. Ja stawiałam na szczerość, chciałam współpracy, rozmowy, dialogu.

Niestety, traciłam wiarę w sens sprawczy tego, co robiłam. Zawsze deklarowałam: nigdy nie będę z dala od polityki. Ale w pewnym momencie pomyślałam: tu i tak nie da się nic zrobić. Mogę się dwoić i troić, ale to zabetonowany układ. Jakaś patologia.

Zapytana, jak dziś ocenia rządy Donalda Tuska, Nelli Rokita potwierdza to, czym kiedyś zasłynęła na sejmowej mównicy:

On zawsze stał w rozkroku i nadal stoi. Od katastrofy smoleńskiej idzie coraz bardziej w dół. Tylko szkoda, że niektórzy wyborcy tego nie widzą. Moim zdaniem to jego ekipa ponosi odpowiedzialność za to, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Chodzi o liczne zaniechania, niedociągnięcia techniczne ze strony rządzących. Następnie oddanie śledztwa w ręce Moskwy i mnożenie teorii spiskowych.

Dodaje, że Tusk „działa bardzo umiejętnie”, i „umie grać na ludzkich uczuciach. Zarzuca premierowi, że „doprowadził do rozkładu państwa”.

Przecież tylko wewnętrznie mocna Polska może odegrać większą rolę w strukturach i Unii Europejskiej i NATO. A u nas się dzieje odwrotnie. Mam wrażenie, ze Donald Tusk we wszystkim zawierzył UE. On by chętnie oddał całą Polskę tej Unii Europejskiej. Może Donald Tusk nie wierzy w mądrość polskiego narodu? Nie wiem, czy kieruje się dobrem Polski. W Polsce upadają szkoły, służba zdrowia kuleje. Donaldowi Tuskowi jest jakby obojętne, co dzieje się dziś i co się wydarzy za kilka lat.

Rokita stawia tezę, że Tusk może być zainteresowany, by wyborcy mieli złe zdanie o polskiej polityce.

Gdyby było inaczej, przerwałby ten cały „cyrk”, zdyscyplinował posłów i zajął się w końcu merytoryczną pracą. Tego chyba robić nie zamierza. Stąd język nienawiści. Wulgarne teksty, które można usłyszeć w Sejmie i w programach publicystycznych. Premierowi zależy tylko i wyłącznie na utrzymaniu i sprawowaniu władzy. Za wszelką cenę.

Jarosławowi Kaczyńskiemu wytyka, że problemy z politycznym PR:

Umiejętna gra Donalda Tuska uśpiła Polaków. A Jarosław Kaczyński nie chce zaakceptować, że można uprawiać politykę - w ogóle nie rozmawiając. Że nie trzeba przedstawiać konkretów, że można nie być przygotowanym merytorycznie, a i tak osiągnie się sukces. Donald Tusk, moim zdaniem, potrafi rządzić wiecznie, bo dla niego demokracja jest pisana malutkimi literkami i jest na szarym końcu. Dlatego Jarosław Kaczyński może przegrać wybory.

Choć dodaje, że zasługuje na wsparcie:

Przeszedł trudną, życiową drogę. Jest człowiekiem dialogu, patriotą. Życzyłabym mu tego zwycięstwa. PiS ma obecnie dobre notowania. Tylko pytanie, czy społeczeństwo polskie będzie w stanie obudzić się z letargu, narzuconego przez ekipę Donalda Tuska? Donald Tusk to dobry strateg. Trochę jak ten wilk z bajki o Czerwonym Kapturku. Który najpierw wybadał grunt, poznał fakty, potem znalazł idealne przebranie i w konsekwencji zjadł babcię i Czerwonego Kapturka. Kolejne pytanie, czy zakończenie będzie takie jak w tej bajce? Czy znajdzie się myśliwy (wyborca), który zabije wilka (przerwie impas polityczny) i uwolni Kapturka? Z całego serca tego bym sobie życzyła. Wszystko w rękach wyborcy.

O przyczynach odejścia męża z polityki mówi:

To człowiek z wizją, idealista. Władza nie jest dana raz na zawsze i nie należy jej się trzymać za wszelką cenę. Jan Rokita doskonale wie, że za swoje czyny będzie rozliczany przed Bogiem. Jest człowiekiem wierzącym. Dla niego jest nie do pomyślenia, aby być politykiem wbrew swoim zasadom. (…) Wiem z opowiadań, jak Donald Tusk nastawiał ludzi w Platformie przeciwko mojemu mężowi. Działo się tak, bo Jan Rokita stanowił ogromną konkurencję dla Donalda Tuska, który wie dobrze, że każdy, kto wykazuje jakieś zdolności polityczne - przywódcze - może mu zagrozić - i powinien być od razu odsunięty. Donald Tusk nigdy nie pozwoli sobie na to, aby ktoś mógł go przerosnąć.

Konkluduje, że Donald Tusk „jest perfekcyjny”, bo… „potrafi dobrze zadbać o swój interes”.

Cała rozmowa w „Polsce the Times”.

znp

——————————————————————————————————

Warto kupić tę książkę!

wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r.”

W książce znalazły się analizy publicystów oraz wzruszające wspomnienia Czytelników związane z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku. Teksty w niej zawarte pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.