Zaczęło się w październiku 1978 roku. Byłem wtedy studentem 4. roku Wydziału Ekonomicznego Politechniki Świętokrzyskiej. Wieczorem przy kolacji w akademiku zupełnie przypadkowo wysłuchałem (z tzw. kołchoźnika) razem z kolegami jednozdaniowego komunikatu w Polskim Radiu, że kardynał Karol Wojtyła został wybrany Papieżem.
Nie dodano ani słowa więcej. Żadnych komentarzy, nawet cienia radości w głosie czytającego komunikat lektora, tak jakby dotyczyło kogoś z zupełnie innego kraju.
Tylko po głośnych okrzykach radości rozchodzących się po akademiku, mimo jego grubych murów, można się było zorientować, że młodzi ludzie jednak poczuli, że stało się coś niezwykle ważnego w dziejach naszego kraju, coś co będzie miało ogromne znaczenie dla polskiej historii.
Pierwszą wizytę Jana Pawła II w Polsce mogłem śledzić tylko w telewizji. Zapamiętałem to specyficzne kadrowanie, żeby broń Boże nie pokazywać tłumów na mszach z udziałem Papieża i podczas jego przejazdów ulicami miast, a także pokazywanie twarzy osób starszych, księży, zakonnic, bo tylko takie osoby, zdaniem władz komunistycznych, miały uczestniczyć w tych spotkaniach (wiemy to teraz z dokumentów pochodzących z IPN).
W sposób szczególny zapadło mi w pamięć to zdanie wypowiedziane przez Jana Pawła II na ówczesnym Placu Zwycięstwa w Warszawie
niech zstąpi duch Twój i odmieni oblicze ziemi, tej ziemi.
To zdanie później w mediach było powtarzane po wielokroć, ale ja je zapamiętałem już wtedy. Ze względu na treść, a przede wszystkim ze względu na sposób w jaki Papież Polak je wypowiedział i jak położył niezwykle silny akcent na dwóch ostatnich słowach tego zdania.
Podczas kolejnej pielgrzymki w 1983 roku miałem już okazję osobiście uczestniczyć w mszy świętej odprawionej przez Papieża na krakowskich błoniach. Jechałem na tę mszę pociągiem z pielgrzymką z kolegami z uczelni z transparentami „Solidarności”, która mimo odwołania stanu wojennego była ciągle nielegalna. Mimo tego, że przemieszczaliśmy się z tymi transparentami po Krakowie przez całą noc w oczekiwaniu na poranną mszę, to liczne oddziały milicji jakie spotkaliśmy po drodze, były nad wyraz spolegliwe i solidarnościowe transparenty im specjalnie nie przeszkadzały. Żeby dotrzeć do swojego sektora przedzieraliśmy się prze parę godzin, przez tłumy pielgrzymów. Dopiero parę lat później dowiedziałem się, że w tej mszy uczestniczyło ponad 1 mln wiernych.
Podczas pielgrzymki w czerwcu 1991 roku Papież odwiedził także moje miasto Radom, uczestniczyłem wraz z żoną i małą córką we mszy świętej na radomskim lotnisku, na które żeby się dostać, trzeba było przemaszerować ładnych parę kilometrów. Pamiętam, że homilia Papieża zawierała także krytyczną ocenę korzystania przez Polaków ze świeżo odzyskanej wolności, co niestety nie wzbudziło jednak wtedy naszej głębszej refleksji.
W roku 1999 piastowałem już funkcję Marszałka Województwa Mazowieckiego i było mi dane osobiście witać i żegnać Jana Pawła II zarówno na lotnisku Okęcie w Warszawie jak i podczas mszy świętych w Siedlcach i Warszawie. Był coraz słabszy, widać było postępującą chorobę ale szczęśliwy, że było mu dane po raz kolejny odwiedzić Mazowsze i Warszawę.
Do zdjęć z tych spotkań wracam bardzo często, bo przypominają mi one niezapomnianą atmosferę tamtych dni, osobistych spotkań z Papieżem.
Postępującą chorobę i umieranie Papieża śledziłem jak miliony Polaków na ekranach telewizorów. Przejmujące były te kilometry zniczy i kwiatów szczególnie w Warszawie ale także i w Radomiu i innych polskich miastach w całym tygodniu po Jego śmierci.
Niezwykłe wrażenie zrobił na mnie ten gwałtowny wiatr jaki pojawił się niespodziewanie podczas mszy pogrzebowej na Placu Świętego Piotra w Rzymie, a później to znamienne zamknięcie przez wiatr księgi Ewangelii na trumnie Papieża.
W roku 2006 w I rocznicę śmierci Papieża było mi dane być w Rzymie i nawiedzić grób Jana Pawła II w Grotach Watykańskich. Najpierw wielogodzinne stanie w kolejce, później możliwość krótkiej modlitwy przy płycie nagrobnej. Zapamiętałem niezliczoną ilość karteczek złożonych na grobie Papieża, zawierających modlitwy i prośby odwiedzających w tym szczególnie te pisane niewprawnymi dziecięcymi rączkami.
Dzisiaj nastąpi długo wyczekiwana przez nas Polaków kanonizacja „naszego” Papieża (choć teraz już wiemy, że według standardów watykańskich zarówno beatyfikacja i jak kanonizacja, nastąpiły bardzo szybko po Jego śmierci).
Jan Paweł II zostanie ogłoszony świętym, choć dla wielu z nas był świętym zaraz po śmierci w kwietniu 2005 roku, co tak wymownie wyrażały setki transparentów „Santo Subito” na Placu Świętego Piotra w Rzymie, przynoszone przez pielgrzymów z całego świata przez wiele dni.
Zbigniew Kuźmiuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/193066-moje-spotkania-z-janem-pawlem-ii-dla-wielu-z-nas-byl-swietym-zaraz-po-smierci-w-kwietniu-2005-r
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.