Premier Tusk w skierowanych do narodu życzeniach z okazji Świąt Wielkanocnych zapewnił: „miłość jest silniejsza od nienawiści”. Skąd on to wie, wszak na nienawiści do politycznego przeciwnika opiera się cała, blisko siedem lat temu precyzyjnie skonstruowana i konsekwentnie realizowana polityka Platformy Obywatelskiej i jej rządu.
I okazała się skuteczna oraz pożyteczna dla zwolenników Tuska, a szczególnie dla ludzi czerpiących korzyści z tej nienawiści. Można się zastanawiać, dlaczego te brednie o miłości trafiają do znacznej części społeczeństwa, choć ta sama część widzi na własne oczy upadek państwa i dramatyczny stan gospodarki, w tym gospodarki własnej, osobistej. A przede wszystkim pogardę dla zwykłego obywatela.
Otóż śmiem twierdzić, że motorem powodzenia Tuska jest hipokryzja i moralny relatywizm przejęty przez rządzące gremia i ich zwolenników z Zachodu jako dowód cywilizacyjnego postępu i europejskości w naszym narodzie. Te odrażające moralnie ideologie trafiły na podatny grunt w tych warstwach społeczeństwa, które uwierzyły w „soft power” - w „miękką siłę”, na którą powoływał się Donald Tusk w rozmowie z kanclerz Merkel. Siłę, która nie pomoże ale nie zaszkodzi.
Ta miękka siła, a ściśle mówiąc, miękka dyktatura zaczyna dominować w całej wspólnocie europejskiej, co raczej szkodzi niż pomaga wysiłkom, głównie wizerunkowym naszego premiera na rzecz pozyskania zwolenników unii energetycznej.
Znalazł się jeden, lewicowy prezydent Francji Francois Hollande, ale on nie liczy się ani w swoim narodzie ani w polityce międzynarodowej. Miękka siła Brukseli bierze się z niemieckiej siły w Berlinie, która jest miękka wobec własnych interesów politycznych i gospodarczych, w tym wobec imperialnych zapędów Kremla i choć Merkel wyraziła zrozumienie dla tuskowych propozycji energetycznych, za kulisami miękkich rozmów będzie prowadzić niemiecką twardą politykę, znaną nam z historii a i z teraźniejszości. Polska w kalkulacjach Angeli Merkel nie odgrywa żadnej roli.
Soft power, to w polskim wydaniu „ciepła woda w kranie”. Struga propagandy cieknąca z ekranów telewizyjnych ma skłonić Polaków do głosowania na Platformę Obywatelską w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tusk szwenda się po stolicach europejskich i robi dobrą minę do złej gry. Wszak, żeby przekonać partnerów do jakiejś idei, trzeba mieć za sobą siłę państwa i jego autentyczny dorobek. I jak by tu powiedzieć - autorytet. A nawet siłę przebicia. A Tusk ma za sobą sztab niekompetentnych ministrów, prymitywnych „ekspertów” i przegranych polityków - zbieraninę od Nowaka od zegarków poczynając a na Michale Kamińskim kończąc.
Zbliża się kanonizacja Karola Wojtyły, naszego papieża, człowieka wielkiego duchem, przy którym różne Tuski to drobnica nie warta uwagi. Nie tylko dla Polaków, również dla całego świata. Na ekranie TVN 24 pojawiła się „dyżurna watykanistka” Katarzyna Kolenda - Zaleska, słodko uśmiechnięta, nadaje z Rzymu. I Jacek Pałasiński, znany autorytet w sprawach zagranicznych czyli człowiek prawie światowy.
Będziemy mieli do czynienia z soft power stacji telewizyjnej cynicznie zwalczającej kościół katolicki w Polsce, codziennie i przy każdej okazji. W wykonaniu prawdziwych fachowców od hipokryzji. I będzie to bardzo soft przekaz, do tego stopnia, że na kanonizację udaje się sam soft Donald, któremu myli się miłość z nienawiścią co powoduje, że stosuje te dwie namiętności zamiennie. W zależności od okoliczności. Już widzę te wywiady Kolendy - Zaleskiej z premierem Tuskiem, w tonacji „soft power”, ma się rozumieć.
Krystyna Grzybowska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/192943-soft-donald-motorem-powodzenia-tuska-jest-hipokryzja-i-moralny-relatywizm-przejety-z-zachodu-jako-dowod-cywilizacyjnego-postepu-i-europejskosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.