"Po 10 latach od wejścia do UE jesteśmy nadal ubogim krewnym krajów zachodnich"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Piotr Polak
PAP/Piotr Polak

Mogłoby się tak zdarzyć, że gdyby nie osławiony rządowo-platformerski spot wyborczy za 7 mln zł w 10. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej, nikt by tej rocznicy nie zauważył.

To oczywiście żart, bo propagandziści rządowi nie śpią i wykorzystają każdą okazję, by wyciągać publiczne pieniądze prawie za nic i trąbić jak jest do tego pretekst. Ale wracając do tak zwanego meritum, czyli naszej 10-letniej obecności w UE, jesteśmy poddani, nie tylko przez spot rządowy, nachalnej propagandzie, jak to nam się polepszyło dzięki UE. Oczywiście są duże korzyści bycia we wspólnym obszarze ekonomiczo-prawnym. Jednak czy my, jako największy kraj z dawnego bloku wschodniego, umieliśmy wystarczająco wykorzystać fakt bycia członkiem wspólnoty europejskiej? Czy rzeczywiście polepszyło nam się wyraźnie w ciągu tych 10 lat, a dzięki temu nasze perspektywy rozwojowe jaśniej się rysują? Tu nie ma odpowiedzi pozytywnej.

Wprawdzie nominalnie wzrosła przeciętna płaca, ale niewiele wzrosła siła nabywcza, bo w tym samym czasie rosły znacząco wszystkie ceny. Według GUS wzrost był o ponad 100 proc. mniejszy niż  w poprzedzający dziesięcioleciu, czyli w okresie przedakcesyjnym lepiej się rozwijaliśmy. Polska jest nadal krajem o niskich zarobkach, a pogorszyła się drastycznie sytaucja na rynku pracy. Niestabilność zatrudnienia, tzw. umowy śmieciowe, małe składki lub ich brak na przyszłe emerytury, bezrobocie podobne do tego sprzed 2004, jeśli wliczy się masową emigrację, ogromne zadłużenia Polaków. Na to nakłada się nadal niska zasobność rodaków, brak jakichkolwiek oszczędności w większości budżetów rodzinnych, wielkie oszustwo banków z przyzwoleniem państwa o kredytach denominowanych w obcych walutach. I rzecz może najważniejsza Polska wymiera, a Polki wolą rodzić dzieci w innych krajach, niż swojej ojczyźnie. W tym czasie ekipa PO-PSL, zadłużyła się na blisko 500 mld zł, polikwidowała znaczącą część polskiego przemysłu, prawie cały przemysł stoczniowy. Teraz wydaje się, że szykuje się do likwidacji ostatniego bastionu – polskiego górnictwa.

Jednym słowem po 10 latach jesteśmy nadal ubogim krewnym zachodnich krajów UE a perspektywy wydają się gorsze, a nie lepsze.

Jerzy Kłosiński

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych