Warzecha pisze o polskich "mędrcach". Szwarccharakter z Canossy, kobieta z misją, mistrz twittera i Lolo pindolo

fot. wPolityce.pl/PAP-Jacek Turczyk/Leszek Szymański/uokik.gov.pl
fot. wPolityce.pl/PAP-Jacek Turczyk/Leszek Szymański/uokik.gov.pl

Łukasz Warzecha na łamach Super Ekspressu kontynuuje cykl „Poczet „mędrców” polskich”. Felietonista SE i tygodnika „wSieci” tym razem skupia się na Romanie Giertychu, Wandzie Nowickiej, Sławomirze Nowaku i Adamie S. Jasserze.

Roman Giertych - to według Warzechy - „jedna z najniezwyklejszych karier politycznych”.

Kiedyś szwarccharakter rządu Kaczyńskiego. Gdy był ministrem edukacji, nowoczesna i barwna młodzież krzyczała pod jego gabinetem: „Giertych do wora, wór do jeziora” - ku ledwo tonowanej radości „Gazety Wyborczej”. Minęło parę lat i oto mecenas Giertych nie tylko odbył swoją drogę do gazetowowyborczej i platformianej Canossy, ale też wydaje się, że kończy się czas stania na mrozie w worku pokutnym. (…) pełnomocnik ministra spraw zagranicznych i Michała Tuska w ich sądowych bataliach przeciwko mediom. 
 O Wandzie Nowickiej Łukasz Warzecha pisze, że to „kobieta z poczuciem misji, choć ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że z kliniczną obsesją na punkcie Kościoła”.

Wanda Nowicka jest kobietą nowoczesną, więc walczy od dawna o prawdziwą wolność, a więc przede wszystkim o wolną aborcję. To, jak wiadomo, główny problem polskich kobiet. Jest też pani poseł osobą wykształconą i obytą. Po śmierci Wisławy Szymborskiej napisała na Twitterze: „Coraz mniej wielkich ludzi, najpierw Havel, teraz Wisłocka”. (…) Pani Nowicka ma też sukcesy wychowawcze. Jej syn napisał o zbrodni katyńskiej: „ZSRR nie było stać na wyżywienie 20 tysięcy darmozjadów”. Powstaje pytanie, czy nas, podatników, musi być stać na żywienie jednej Nowickiej?

— pyta Warzecha.

Kolejny polski „mędrzec” opisany przez publicystę, to Sławomir Nowak.

Nowak zarabiał niegdyś na życie modellingiem. Dziś być może żałuje, że przy tym nie pozostał. Prężyłby może swoje boskie ciało na plaży w Hiszpanii czy na Florydzie, zamiast ganiać po sądach w sprawie jakichś głupich zegarków. (…) Wśród partyjnych kolegów miał Sławek Nowak pseudonim Lolo Pindolo - znów bardzo krzywdzący i niesprawiedliwy, bo to przecież nie jego wina, że jest taki przystojny, dobrze ubrany i wygląda jak wycięty z żurnala. Ja nazywałem go zawsze podporą intelektualną każdego miejsca i urzędu, w jakim się znalazł, bo głębią przemyśleń mógł śmiało konkurować z Agnieszką Pomaską. Moja ulubiona złota myśl Sławomira Nowaka to ta, że Donald Tusk jest dotknięty przez Boga geniuszem

— pisze publicysta.

Ostatni w tym odcinku jest Adam S. Jasser.

Dziwią się państwo, kto to taki, ten Jasser? Błąd, pana ministra Jassera warto było znać, choćby dla beki

— przedstawia go Warzecha.

(…) 2010 r. dołączył do Kancelarii Premiera jako podsekretarz stanu. Nie bardzo wiadomo, czym się tam zajmował, ale plony jego działalności były znane każdemu obecnemu na Twitterze, kto tylko interesował się polityką. Minister Jasser twittował bowiem nieustannie i niestrudzenie, dowodząc, że Donald Tusk jest bezsprzecznie genialny, jego rząd składa się z ludzi najlepszych, najuczciwszych i najbardziej kompetentnych, którzy podejmują jedynie trafne i dobre decyzje

— przypomina publicysta, dodając , że „przy twittach Jassera dawne opowieści Jerzego Urbana o urokach Peerelu, wygłaszane na słynnych konferencjach prasowych, wydawały się szczytem rzetelności”.

źródło: se.pl/Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych