Polskie starania i polskie inicjatywy mają głębszy sens niż ktokolwiek mógłby się spodziewać
— mówił premier Tusk tuż przed wylotem do Brukseli, gdzie ma zamiar namawiać europejskich partnerów w sprawie zbudowania unii energetycznej.
Szef rządu zapowiedział, że spotka się m.in. z Hermanem von Rompuyem, Francois Hollandem oraz Angelą Merkel.
Zdajemy sobie sprawę, że te pięć punktów, które składają się na naszą wizję unii energetycznej, a więc pomysł wspólnych negocjacji gazowych, inwestycji w infrastrukturę sfinansowaną do 75% z środków unijnych, po trzecie lepsze wykorzystywanie europejskich źródeł energii, w tym takich kopalń jak węgiel czy gaz łupkowy. Bezpieczeństwo energetyczne musi być oparte o własne możliwości zabezpieczenia. Po czwarte wyraźne wzmocnienie mechanizmu solidarności – na wypadek gdyby doszło do blokady i embarga energii. Chodzi o to, by państwa dotknęły tym zagrożeniem mogły liczyć na sprawny mechanizm solidarności. I piąty punkt – intensywne otwarcie na innych dostawców niż Rosja i Gazprom
— mówił Tusk, wymieniając USA i Australię w kontekście gazu skroplonego i łupkowego.
Współczesne technologie umożliwiają przesyłanie gazu skroplonego
— dodawał premier.
Szef rządu podkreślił jednak, że przekonanie europejskich przywódców będzie trudnym zadaniem.
Realizacja pierwszego punktu może doprowadzić do wyraźnej obniżki cen gazu i zbudowania antymonopolu. (…) to co jest moim celem, a co nie jest proste, To wymaga rewolucyjnego myślenia – ale muszę powiedzieć, że reakcje wielu stolic europejskich na polską propozycję są dość obiecujące. Chcę pozyskać prezydenta Francji, jeśli chodzi o przygotowanie do Rady Europejskiej. Nie wykluczam, że po jutrzejszej rozmowie będziemy gotowi do wspólnej propozycji polsko-francuskiej
— deklarował.
Tusk nawiązał też do nasilającego się niepokoju na wschodniej Ukrainie.
Nie chciałbym, by Europa przyzwyczaiła się do tego, co się dzieje na Ukrainie i uznała, że nic się nie stało
— mówił, dodając, że wydarzenia zza wschodniej granicy mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Europy, w tym Polski.
Naszym zadaniem jest uczulać Europę na te zagrożenia.
— ocenił.
Premier podkreślał również, że obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce nie będzie krótka, ani bezowocna.
Jeśli chodzi o pomoc amerykańską, to jest to strategia Polski niepodległej od zawsze. Lepszego gwaranta niż USA Polska nie będzie miała. W związku z zamieszaniem na wschodzie kontynentu, nie tylko Polska chciałaby mieć namacalne gwarancje bezpieczeństwa, choć nie ma powodu do histerii. Chodzi o spokojny trend: coraz większa obecność NATO, w tym żołnierzy i instalacji amerykańskich, by Polska nie była traktowana jako uczestnik drugiej kategorii
— tłumaczył Tusk.
W jego ocenie są państwa w Europie, które widziałyby Polskę właśnie w roli gorszego członka NATO.
Niektórzy chcieliby tak rozumieć nasz status. Musimy tę sprawę stawiać twardo i jednoznacznie. Po wizycie ministra Siemoniaka w USA możemy powiedzieć, że ta kompania może być zwiększona do rozmiaru brygady, a obecność amerykańskich żołnierzy to nie będzie krótki czas.
— mówił premier.
Tusk krytycznie odniósł się również do słów Ławrowa, który nie wykluczył powtórzenia na Ukrainie scenariusza z Gruzji z 2008 roku.
Jeśli chodzi o działania Rosji na Ukrainie, to one są niestety zgodne ze sceptycznymi przewidywaniami co do intencji Rosji. To znaczy – niektórzy komentatorzy dość trafnie oceniali Genewę jako zasłonę dymną i grę na czas. Rosja i ludzie realizujący politykę rosyjską na terenie Ukrainy coraz bardziej przybliżają nas do przykrego finału, jakim może być rozpad Ukrainy. Wydaje się, że intencje rosyjskie są dość czytelne. Nie mówimy to o romantycznych wariantach inwazji – nowoczesna wojna w tej części świata może polegać na półśrodkach, używaniu propagandy, a efekty może przynosić równie skuteczne co najazd czołgów. Groźba odłączenia się od Ukrainy południa i wschodu wydaje się dość realna, choć nie ryzykowałbym dzisiaj nakreślenia takiego kalendarza zdarzeń, ale obawiam się, że nie będziemy długo czekali na kolejne akty tego ukraińskiego dramatu…
— mówił.
Tusk był też pytany o koszty spotu promującego obecność Polski w UE.
Nieprecyzyjna jest informacja o kosztach produkcji spotu. Koszt tego spotu to kilkaset tysięcy złotych, a co innego to koszta emisji. Koszta związane z promocją i informacją o wykorzystaniu środków europejskich nie są większe niż w latach poprzednich
— tłumaczył, dodając, ze w 85% finansowane jest z środków europejskich
Tusk cieszył się też, że „udało się zaprojektować kampanię tak, by budziła zainteresowanie, bo wcześniej pies z kulawą nogą nie zauważał” wysiłków rządu.
Teraz udało się, nawet ja się poświęciłem, by ta promocja rzeczywiście się udała. Duże zainteresowanie, jakie udało się wzbudzić, będzie z korzyścią dla celu, jakiemu te środki są poświęcane co roku: lepszemu zrozumieniu tego, dlaczego należymy do UE…
— mówił.
Tusk ocenił też, że „tak surowego” szefa NIK nie miał żaden rząd w III RP.
Ta sprawa jest przejrzysta jak woda źródlana. Nie ryzykowałbym śpiewu a capella, by reklamować coś niepewnego…Różne rzeczy możecie mi zarzucić, ale nie to, że przesadzałbym z ryzykiem
— odparł na pytanie o nieprawidłowości przy powstaniu spotu.
Tusk nie odpowiedział jednoznacznie w sprawie ewentualnego powrotu do rządu Sławomira Nowaka.
Życzę mu z całego serca powodzenia – ważne jest, by został oczyszczony z zarzutów, ale to decyzja sądu i wszyscy wiemy, i Sławomir Nowak wie najlepiej, jakie są konsekwencje negatywnego i pozytywnego rozwiązania… Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze
— uciął szef rządu.
Premier zapewnił też, że jego ministrowie robią, co mogą, by Ukraina zniosła embargo na polskie mięso nałożone jeszcze przez Wiktora Janukowycza.
Krótko odniósł się również do sporu w sprawie uchwały sejmowej, która uczciłaby Jana Pawła II z okazji jego kanonizacji.
Najchętniej wszedłbym na mównicę sejmową i powiedział: dajcie sobie spokój, by nawet w tak pięknej sprawie się licytować. To jest paskudne. Można mieć różny stosunek do Kościoła i być niewierzącym, ale mówimy o wielkim święcie naszego bohatera narodowego. O czym tu dyskutować? W tej sprawie od Palikota po Kaczyńskiego wszyscy powinni stanąć i zaklaskać ze szczęścia. Polacy mieli farta, że dostali taki dar od niebios
— zakończył Tusk.
svl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/192590-premier-tusk-wieszczy-rosyjska-agresje-nie-bedziemy-dlugo-czekali-na-kolejne-akty-tego-ukrainskiego-dramatu