„Ale wkoło jest wesoło…” PO nie chce rozmawiać o aferach wiceprezydenta Warszawy. Zamiast komentarza – ZOBACZ ZNAKOMITY TELEDYSK za publiczne pieniądze!

Rada Warszawy na specjalnej sesji miała zająć się aferą bemowską – czyli nepotyzmem, mobbingiem, nadużywaniem władzy i niejasnościami przy inwestycjach w czasie rządzenia dzielnicą przez Jarosława Dąbrowskiego, awansowanego w ubiegłym roku na wiceprezydenta stolicy. Nie zajęła się, bo zabrakło kworum – posiedzenie zbojkotowali radni PO. Stawiło się jedynie 18 z 60 rajców.

Na sesję przybyli za to przedstawiciele stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Przynieśli… koryto.

Fot. Profil Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze na Facebooku
Fot. Profil Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze na Facebooku

To metafora rządów Jarosława Dąbrowskiego w dzielnicy Bemowo. Rewelacje, które do nas docierają, świadczą, że zamienił dzielnicę w prywatny folwark

— powiedział cytowany przez tvnwarszawa.pl Jan Śpiewak z MJN.

Piotr Guział z Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej dodał:

Wstyd mi za to, że nie potrafią przyjść na sesję rady miasta i stawić czoła zarzutom, które padły pod adresem ich i ich kolegów partyjnych. Wstyd mi za to, że patologicznie pojmowana lojalność partyjna, spolegliwość i służalczość wobec partyjnych dysponentów ich karier, nie pozwalają im na wzięcie odpowiedzialności za losy miasta i wypełnianie ustawowych obowiązków.

W podobnym tonie komentował Jarosław Krajewski z PiS:

To jest zupełne niezrozumienie oczekiwań mieszkańców, którzy oczekują walki z nepotyzmem i korupcją. Platforma Obywatelska wykazała się pychą i arogancją, uciekając od tematu. To jest zła droga, nie potrafią wyciągnąć wniosków, żeby jednoznacznie powiedzieć, że w Warszawie nie ka korupcji i nepotyzmu.

Tvnwarszawa.pl wymienia listę zarzutów wobec wiceprezydenta z czasu, gdy był burmistrzem:

Maltretowanie psychiczne pracowników urzędu; zatrudnienie w centrum promocji zdrowia i edukacji ekologicznej znajomej wiceprezydenta Jarosława Dąbrowskiego; pracownik jednego z wydziałów miał zawierać dodatkowe umowy zlecenia z Bemowskim Centrum Kultury i dzielnicowym Biurem Finansów Oświaty; jeden z radnych dzielnicy korzysta z telefonu komórkowego opłacanego przez urząd, a jego żona podpisywała umowy zlecenia z centrum kultury; sprzęt elektroniczny zakupiony przez wydział informatyki miał być wypożyczany radnym, pracownikom urzędu i ich rodzinom; na Bemowie ma powstać przedszkole w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Udziałowcami inwestora mają być: pracownik centrum kultury i urzędu dzielnicy.

Fot. Profil Jarosława Dąbrowskiego na Facebooku
Fot. Profil Jarosława Dąbrowskiego na Facebooku

Dąbrowski odpiera zarzuty i zapowiada złożenie przeciw Pawłowi Bujskiemu, wiceburmistrzowi Bemowa, który punktuje wiceprezydenta.

Sprawą nieprawidłowości w dzielnicy zajmuje się prokuratura.

W przestrzeni publicznej pojawiła się dopiero przed kilkoma dniami, gdy 9 kwietnia Paweł Bujski, wiceburmistrz Bemowa, w czasie sesji rady dzielnicy, na której został odwołany, wydał oświadczenie, w którym ujawnił styl rządzenia tą częścią stolicy przez Jarosława Dąbrowskiego.

Publikujemy jego pełną treść:

Warszawa, dn. 9.04.2014 r.

Paweł Bujski Zastępca Burmistrza

Dzielnicy Bemowo

Rada Dzielnicy Bemowo

Miasta Stołecznego Warszawa

WIADCZENIE

Dzisiejsza sesja, zwołana w tak ekspresowym terminie, związana jest tak naprawdę ze zgłoszonymi przeze mnie problemami dotyczącymi funkcjonowania Dzielnicy Bemowo pod rządami Burmistrza Alberta Stomy oraz Jarosława Dąbrowskiego, który pomimo sprawowania funkcji Zastępcy Prezydenta m.st. Warszawy, nadal zarządza bezpośrednio Bemowem.

Pretekstem do mojego odwołania jest niewłaściwy przebieg obchodów święta węgierskiego, ale stawiane mi zarzuty są całkowicie absurdalne. Mogę jedynie z przykrością stwierdzić, że uroczystości te zostały zniszczone celowo, aby obciążyć mnie odpowiedzialnością za ich nieudany przebieg. Nie da się inaczej wyjaśnić sytuacji, w której dwie osoby prowadzące obchody wyczytują skład nieobecnej delegacji, a wieniec podąża w asyście samego żołnierza, w czasie gdy ja wraz z Zarządem i delegacją z Węgier przebywam na Sali Zarządu, na II piętrze urzędu. Dodatkowo całość obchodów została opóźniona na wyraźne życzenie Burmistrza Alberta Stomy i jeżeli uważa się za właściwe pociągnięcie kogoś do odpowiedzialności, to powinna być to osoba Pana Burmistrza.

Przykro mi, że jestem posądzony o nieuczciwe zachowanie, ale chcę wyraźnie i ostatecznie podkreślić kilka faktów.

Swoimi działaniami nie mam na celu utrzymania stanowiska – jasno dałem do zrozumienia, że jestem gotów do rezygnacji, ale na uczciwych warunkach.

Nie rozpocząłem tych działań w ostatnim czasie, bo zagrożone jest moje stanowisko. Moje stanowisko jest zagrożone, bo dużo wcześniej rozpocząłem działania mające na celu naprawę sytuacji na Bemowie.

Dotychczas nie pracowałem na stanowisku państwowym, mam jednak bogate doświadczenie w pracy z globalnymi korporacjami i stąd wyznawane przeze mnie zasady oraz standardy pracy, których w żaden sposób nie mogłem pogodzić z funkcjonowaniem Urzędu Dzielnicy Bemowo. Opisane poniżej sytuacje są nie do przyjęcia w kraju demokratycznym, o który walczyliśmy przez dziesiątki lat.

Sytuacja jest wysoce alarmująca i wymaga natychmiastowej interwencji ze strony Radnych Dzielnicy Bemowo. O przedstawionych w poniższym piśmie problemach, poinformowałem osobiście w rozmowie w dniu 7.04.2014 Panią Prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, która zadeklarowała, że przeprowadzi staranne kontrole opisywanych nieprawidłowości.

Niestety grupa radnych Platformy Obywatelskiej pod przywództwem Jarosława Dąbrowskiego podejmuje nieustające próby usunięcia mnie z życia publicznego Bemowa, prawdopodobnie w odwecie za zgłoszenie nieprawidłowości oraz w celu uniemożliwienia przeprowadzenia rzetelnej kontroli zgłaszanych nieprawidłowości.

Sposób traktowania mojej osoby, począwszy od zastraszania, zniesławiania, nastawiania negatywnie do mnie pracowników i radnych, tworzeniu atmosfery zagrożenia, a kończąc na zmuszaniu do rezygnacji z funkcji Zastępcy Burmistrza z absurdalnych powodów można uznać za przejawy mobbingu, manipulacji oraz nadużywania stanowiska ze strony Burmistrza Dzielnicy Bemowo, Alberta Stomy oraz Zastępcy Prezydenta m.st. Warszawy, Jarosława Dąbrowskiego. Niestety doświadczam tych przykrych zachowań od dłuższego czasu.

Pragnę poinformować, że w związku z poważną kontuzją kolana i czekającymi mnie w związku z tym badaniami oraz planowaną operacją, od 18 marca br. przebywam na zwolnieniu lekarskim. Apeluję do Wysokiej Rady o wstrzymanie się od głosowania, które w związku z moją sytuacją zdrowotną w tym momencie niewłaściwe z czysto ludzkiego punktu widzenia, ale stanowi również naruszenia obowiązującego Kodeksu Pracy i ustawy o pracownikach samorządowych.

Dla Bemowa poświęciłem ostatnie dziewięć lat mojego życia; przez cztery lata zmieniałem Bemowo jako Radny, a przez ostatnie trzy i pół roku jako Zastępca Burmistrza. Dotychczas otrzymywałem wyłącznie pozytywne opinie wykonywanych przeze mnie obowiązków, uważam też, że wniosłem ogromny wkład w rozwój kulturalny Bemowa. Z dzielnicą związany jestem od ponad trzydziestu lat, a moja rodzina mieszka na terenie Bemowa od końca XIX wieku.

Niepokojące sygnały o licznych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu Urzędu Dzielnicy Bemowo docierały do mnie wcześniej i w związku z powyższym zdecydowałem się zareagować po raz pierwszy na początku 2013 roku. Podległe mi instytucje, Bemowskie Centrum Kultury oraz Centrum Zdrowia i Edukacji Ekologicznej, okazały się być niezależnymi tworami, podległymi bezpośrednio do dnia dzisiejszego Jarosławowi Dąbrowskiemu. Odebrano mi możliwość ingerencji w pracę wyżej wspomnianych ośrodków, zatrudnienia osób i wyciągania konsekwencji w przypadku niedopełniania obowiązków przez pracowników, a także zawieranych umów, których część w mojej opinii uznać można za fikcyjne.

Pierwszy raz zareagowałem w sprawie dotyczącej Naczelnika Wydziału Kultury, w mojej opinii, jak i podległych jej maltretowanych pracowników, psychicznie Pani Urszuli Białas. Jej działania godziły w podległych jej pracowników, a także w sprawne funkcjonowanie i reputację Wydziału. Potwierdzone to było licznymi skargami o mobbing napływającymi od pracowników, ale również od osób z zewnątrz. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji zrywania współpracy przez szanowane fundacje kultury ze względu na brak porozumienia z Panią Białas. Byłem nieustępliwy i wobec apelu wszystkich pracowników Wydziału, zgłosiłem sprawę do będącego jeszcze wtedy burmistrzem Jarosława Dąbrowskiego, który odmówił przyjęcia oficjalnej skargi i obiecał sytuację naprawić. Zakończyło się przeniesieniem pokrzywdzonych pracowników do różnych wydziałów, a ja usłyszałem przykre słowa reprymendy. Pani Urszula Białas sprawuje nieudolnie swoją funkcję do dzisiaj.

Od czasu powyższego zdarzenia i pierwszego wyraźnego sprzeciwu z mojej strony, zakres moich obowiązków w Urzędzie był konsekwentnie pomniejszany, a sygnalizowane przeze mnie nieprawidłowości spotykały się z lekceważeniem, uciszaniem i zastraszaniem mnie w formie kwalifikującej się na podjęcie działań w Sądzie Pracy.

Najbardziej kontrowersyjne było zatrudnienie Pani Barbary Lewandowskiej w Centrum Promocji Zdrowia i Edukacji Ekologicznej, przedstawianej obecnie jako narzeczona Pana Jarosława Dąbrowskiego. Zarobki miesięczne Pani Lewandowskiej wynoszą obecnie ponad 5000zł netto, i nie byłoby w tym może nic niepokojącego gdyby nie fakt, że nie stawia się w pracy – podpisuje jedynie listę obecności. Nie ma żadnego dowodu jej działalności we wspomnianej instytucji. Godny uwagi jest też fakt, że budżet CPZiEE wynosi ok. 850.000 zł, z czego 250-300.000 zł przeznaczone jest na umowę o pracę dla dyrektora, który nie wykonuje większości zleconych obowiązków i odnoszę wrażenie, że zatrudniony jest jedynie do tuszowania nieobecności Pani Lewandowskiej w pracy. Pani Barbara Lewandowska może mieć również liczne umowy w miejskich organizacjach, m.in. Dzielnicowa Komisja Rozwiązywania problemów Alkoholowych, czy też miejska spółka TBS Warszawa Północ Sp. z o.o.

Absurdalny jest fakt, że pomimo posiadania tak znacznych dochodów i własnego samochodu, samochód służbowy VW Passat przysługujący burmistrzowi Dzielnicy Bemowo, wykorzystywany jest prywatnie najprawdopodobniej przez Panią Lewandowską, związaną z Jarosławem Dąbrowskim. Przypominam, że Pan Dąbrowski dysponuje samochodem Skoda Octavia i przemieszcza się wraz ze swoim kierowcą, Mikołajem Falkowskim, podczas gdy Burmistrz Dzielnicy Bemowo, Albert Stoma, używa własnego samochodu, co mogą potwierdzić pracownicy ochrony, pracownicy urzędu, jak i monitoring. Miesięczne faktury za paliwo wynoszą pomiędzy 1000-2000zł, do tego liczne przeglądy i naprawy tworzą roczny koszt utrzymania auta na poziomie 25-30.000zł. Koszty te ponoszą podatnicy.

Kolejny konflikt nastąpił, gdy zacząłem szczegółowo interesować się funkcjonowaniem podległego mi Bemowskiego Centrum Kultury. Dyrektor ośrodka, Arkadiusz Majcher, nie zasięgał moich opinii ani nie konsultował ze mną podejmowanych decyzji. Sprzeciwy zgłaszane Jarosławowi Dąbrowskiemu spotykały się z reprymendą i ograniczaniem moich obowiązków. Pomimo dużej dotacji, dochodów własnych, pieniędzy od sponsorów, BCK przynosi straty. W zeszłym roku, dzięki mojemu zaangażowaniu lokalne firmy wsparły BCK kwotą ponad 70.000zł.

Istnieje duże prawdopodobieństwo zawierania licznych umów zleceń oraz o dzieło, prawdopodobnie fikcyjnych, lub niepotrzebnych do sprawnego działania domu kultury. Funkcjonują dość liczne opinie, jakoby Michał Janiszewski – naczelnik Wydziału Kadr Urzędu Dzielnicy Bemowo, podpisywał indywidualnie umowy z BCK w 2013 r. Jak dobrze pamiętacie, w tym czasie miało miejsce przesunięcie ok. 80.000zł do BCK z Wydziału Kadr Urzędu Dzielnicy Bemowo. Sam Pan Michał Janiszewski również miał mieć podpisane umowy zlecenie na kwotę ok. 20.000 zł bemowskim DBFO. Z przekazanych mi informacji wynika, że Michał Janiszewski uzyskał rekomendację zarządu bemowskiej Platformy Obywatelskiej do objęcia po mnie funkcji Zastępcy Burmistrza pomimo kompletnego braku przygotowania do pełnienia tej funkcji.

Nie zgadzam się również z haraczami wymuszanymi od członków zarządu dzielnicy przez Jarosława Dąbrowskiego, m.in. 25.000zł (5x5.200 zł lub więcej, w zależności od indywidualnie przyznanych nagród) na propagandę Jarosława Dąbrowskiego w Super Expressie, sprzedane mediom jako “dobrowolna” rezygnacja z nagród przyznanych zarządowi w grudniu 2013. Opodatkowane pieniądze wpłynęły na konto, członkowie zarządu wyjęli gotówkę i przekazali ją Krzysztofowi Zygrzakowi. Pieniądze po publikacji artykułu w gazecie miały być przekazane na cele charytatywne. Wiem, że nadal nie zostały nigdzie wpłacone i jedynie były już wiceburmistrz Bohdan Szułczyński zdołał dokonać przelewu kwoty 4.000 zł na rzecz jednej z organizacji pozarządowych.

Nie rozumiem dlaczego Urząd Dzielnicy Bemowo zezwala na specjalne traktowanie radnego SLD Mariusza Początka, którego można uznać za utrzymanka Jarosława Dąbrowskiego za publiczne pieniądze (odpowiedzialny za sprawę lokalu komunalnego w sprawie Pani Barbary Lewandowskiej w poprzedniej kadencji). Mariusz Początek od ponad 3 lat dysponuje telefonem z dzielnicy Bemowo, który jest opłacany przez miasto z publicznych pieniędzy, otrzymywał również liczne aparaty telefoniczne, a interpelacje radnych w sprawie telefonów są tuszowane. Ponadto Beata Początek, żona radnego Początka była zatrudniona najpierw na zlecenie, obecnie już najprawdopodobniej na umowę o pracę w Bemowskim Centrum Kultury.

Kwestia sprzętu elektronicznego kupowanego przez Wydział Informatyki dla dzielnicy Bemowo na zlecenie Jarosława Dąbrowskiego jest kwestią osobną. Z krążących po urzędzie opinii wynika, że ma miejsce notoryczne przekazywanie znacznej ilości sprzętu kupowanego za publiczne pieniądze osobom trzecim, spoza urzędu (telefony iPhone, tablety, komputery, nawigacje samochodowe, sprzęt domowy), a beneficjentami są radni, rodzina, pracownicy Urzędu Miasta – osoby wskazywane przez Jarosława Dąbrowskiego.

Kolejną sprawą jest OSiR, który wykazuje ogromne straty finansowe, co nie przeszkadza awansować dyrektora Radosława Kulikowskiego na dyrektora WOSIR. Dotarły do mnie informacje na początku marca br., że OSiR Bemowo przyniósł po raz kolejny, tym razem 300.000 zł straty i nie ma już kapitału zakładowego (pozostało 14.000 zł).

Na miejsce Pana Kulikowskiego ma być mianowany Robert Panewczyński z Bemowskiego Centrum Kultury, który ewidentnie nie ma doświadczenia ani w zarządzaniu, ani w sektorze sportowym. Na strategiczne decyzje podejmowane w OSiRze, również niestety nie miałem żadnego wpływu.

Poważne wątpliwości może również budzić formuła uruchomienia pierwszego publicznego przedszkola, powołanego w ramach partnerstwa prywatno-publicznego. Przedszkole prowadzi spółka z ograniczoną odpowiedzialnością będąca własnością Krzysztofa Tyszkiewicza, działacza Platformy Obywatelskiej. Otrzymywałem sygnały, że prawdziwymi (cichymi) udziałowcami firmy są Arkadiusz Majcher (Bemowskie Centrum Kultury) lub jego żona, Danuta Majcher (zatrudniona jako Główny Specjalista w Wydziale Obsługi Mieszkańców urzędu Dzielnicy Bemowo), wnioskujące o moje odwołanie małżeństwo Anna i Jakub Gręziak – radni dzielnicy Bemowo oraz Magdalena Tomecka – naczelnik Wydział Obsługi Mieszkańców. Sprawdzenia z pewnością wymaga procedura wyboru wykonawcy tego przedsięwzięcia, które ma być realizowane z publicznych pieniędzy przez najbliższych siedem lat.

Poruszone powyżej kwestie dotyczą częściowo podległych mi wydziałów i instytucji. Nie wiem do jakich nadużyć dochodzi w sektorach podległych innym zastępcom, jednak docierają do mnie sygnały, że mają one miejsce.

Sprawy, które opisuję można określić jednym słowem – patologia. Brak reakcji na tę sytuację godzi w interes publiczny. Najgorszy w tym wszystkim, uznaję fakt, iż chcąc naprawić sytuację w sposób profesjonalny byłem odsuwany od pracy, dyskredytowany wśród pracowników i oczerniany pośród członków Platformy Obywatelskiej. Byłem gotów zrezygnować, ale wobec działań podjętych w ciągu ostatnich tygodni przez Jarosława Dąbrowskiego, nie podejmę takiej decyzji do czasu wyjaśnienia wszystkich spraw.

W związku z tym, wnioskuję o natychmiastową reakcję Radnych i usunięcie osób, które faktycznie szkodzą mieszkańcom Bemowa.

Z poważaniem

Paweł Bujski

Co na to wszystko prezydent Warszawy? Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała oświadczenie, w którym napisała:

W związku z pojawiającymi się doniesieniami na temat rzekomych nieprawidłowości w zarządzaniu dzielnicą Bemowo chciałabym przypomnieć, że już 7 kwietnia podjęłam decyzję o przeprowadzeniu kompleksowej i szczegółowej kontroli w bemowskim ratuszu. Wszystkie informacje, które w ostatnich dniach zdecydował się upublicznić były wiceburmistrz tej dzielnicy, Pan Paweł Bujski, zostaną dogłębnie przeanalizowane, niezależnie od tego jak bardzo negatywnie oceniam fakt, że zdecydował się je upublicznić dopiero w kontekście utraty stanowiska. Od wyników tej kontroli uzależniam dalsze decyzje w tej sprawie, w tym decyzje personalne

— napisała Hanna Gronkiewicz-Waltz.

A całą sprawę tego, jak Jarosław Dąbrowski traktował zarządzaną przez siebie dzielnicę, najlepiej komentuje teledysk, który w 2010 r. nakręcono z publicznych pieniędzy. Jedną z występujących w nim postaci jest ówczesny burmistrz. Rzecz dzieje się w bemowskim ratuszu i musiała sporo kosztować. Świadczy o tym bardzo profesjonalna realizacja, nagranie z jednego ujęcia (tzw. master-shot), liczba statystów czy rekwizytów.

Polecamy, bo warto obejrzeć to dzieło:

znp, tvnwarszawa.pl, Miasto Jest Nasze

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.