Tusk na jednym oddechu protestuje przeciwko "wątkowi Ukrainy" w kampanii wyborczej do PE a zarazem brutalnie atakuje Kaczyńskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Grzegorz Michałowski
fot. PAP/Grzegorz Michałowski

Premier Donald Tusk ocenił, że pomysł referendum ws. jedności Ukrainy to dobry pomysł. Z satysfakcją przyjął też informację o planowanej wspólnej odpowiedzi Unii Europejskiej na list, jaki prezydent Rosji Władimir Putin wysłał do przywódców państw UE.

Tusk, który wizytował bazę lotniczą w Łasku uznał, że kwestia ukraińskiej konstytucji może stanowić dla Rosji pretekst do agresywnych działań.

Referendum w sprawie jedności państwa nie wykluczył dziś pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow. Referendum mogłoby się odbyć przy okazji wyborów prezydenckich 25 maja. Według agencji Interfax-Ukraina miałoby to być referendum w sprawie ustroju państwa. Federalizacji Ukrainy domaga się Rosja.

Uważam, że sam ten pomysł (referendum) - taka jest moja pierwsza reakcja - wydaje się być odpowiedzią na to wyzwanie i na to oczekiwanie Polski i innych krajów europejskich, czyli dania gwarancji dla mniejszości i szybkich prac nad konstytucją. To może być też dobra reakcja na oczekiwanie rosyjskie, by w spotkaniu UE-Stany Zjednoczone-Ukraina-Rosja brał też udział piąty partner, czyli tzw. przedstawiciele regionów. To jest nie do zaakceptowania moim zdaniem i Ukraina powinna być stanowcza w tej kwestii

— podkreślił Tusk.

Zaznaczył, że Polacy od pewnego już czasu dają sygnały partnerom na Ukrainie, że właśnie kwestia konstytucji może stać się bardzo poważnym pretekstem, umożliwiającym Rosji ingerowanie w wewnętrzne sprawy Ukrainy.

Jest rzeczą bardzo ważną, by jak najszybciej definitywnie rozstrzygnąć dylematy konstytucyjne na Ukrainie, zaproponować całej opinii międzynarodowej jakiś projekt konstytucji w jej głównych zrębach, by nikt nie miał wątpliwości, że nowe władze Ukrainy i nowa konstytucja będą gwarantowały bezpieczeństwo i wysokie standardy europejskie, jeśli chodzi o mniejszości narodowe

— podkreślił szef rządu.

Zdaniem premiera

konflikt ukraińsko-rosyjski nosi w sobie wyjątkowo niebezpieczny potencjał dla wszystkich państw regionu, wręcz całego kontynentu.

Tusk ocenił, że kryzys ukraiński to jedno z najgroźniejszych zdarzeń w historii Europy XX i XXI wieku.

Dlatego szef rządu pozytywnie ocenił pomysł, by przywódcy Unii wspólnie odpowiedzieli na list Władimira Putina.

Dla przyszłości relacji europejsko-rosyjskich jednolite zachowanie Unii Europejskiej jest absolutnym kluczem

— powiedział Tusk. List prezydenta Putina do przywódców państw UE dotyczył kwestii energetycznych.

Premier komentował też wydarzenia ostatnich dni na Ukrainie. Jego zdaniem separatyści na wschodzie tego kraju „bardziej wyglądają na żołnierzy oddziałów specjalnych, a nie demonstrantów, którzy buntują się przeciwko władzy ukraińskiej”.

W opinii premiera prawdopodobnym celem ostatnich działań Rosji jest „utrudnienie lub uniemożliwienie wyborów na Ukrainie w dniu 25 maja”. Inny prawdopodobny cel to - według premiera - próba wymuszenia takich zmian w konstytucji ukraińskiej, aby Ukraina przyjęła ustrój federalny.

W naszej ocenie oznacza to początek rozpadu państwa ukraińskiego

— ocenił.

Nie można też wykluczyć najczarniejszego scenariusza, jakim byłaby próba oddzielenia od Ukrainy istotnych części kraju

— dodał.

Podczas konferencji Tusk „autentycznie i serdecznie” zaprotestował też „przeciwko lokowaniu problemu ukraińskiego jako wątku w kampanii do Parlamentu Europejskiego”.

Nie wiem, jakie intencje mają inni politycy, ale na Wschodzie dzieją się rzeczy naprawdę dramatyczne, tam giną ludzie, tam być może za chwilę dojdzie do konfliktu o charakterze zbrojnym na większą skalę i dotyczy to naszego sąsiada. Niezależnie do tego, jak ważne są wybory do PE, to tutaj mówimy o być albo nie być Ukrainy i dlatego trochę niestosowne wydaje mi się to ciągłe badanie, czy Ukraina komuś pomaga, czy przeszkadza w kampanii wyborczej

— przekonywał premier.

W tym kontekście Tusk był pytany o poniedziałkowe zarzuty prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że jest on jedną z osób współodpowiedzialnych za obecną sytuację na Ukrainie.

Tylko dwóch polityków formułuje tak odważną tezę, że ja, jako premier polskiego rządu, jestem współodpowiedzialny za sytuację na Ukrainie. Pierwszym politykiem, który tak to sformułował, był prezydent Putin, który uważa, że to my przygotowaliśmy Majdan i wyszkoliliśmy Ukraińców, a drugim politykiem jest Jarosław Kaczyński, który nieustannie powtarza też, że zagrożenie dla Ukrainy, nie wiem, my wymyśliliśmy w Warszawie

— oświadczył premier.

Jak ocenił, „jedno i drugie jest insynuacją”.

Kierują się ci politycy różnymi motywacjami, ale efekt jest ten sam - to znaczy bzdura, która nabiera rangi groźnej insynuacji, ponieważ dotyczy tak groźnej sytuacji, ale nadal pozostaje bzdurą

— zaznaczył premier.

Pytany czy rząd rozważa powrót do poboru powszechnego do wojska lub specjalnych szkoleniach dla ochotników, Tusk stanowczo wykluczył pierwszą z tych możliwości.

W Polsce nie przewidujemy, nie planujemy przywrócenia poboru żadnej formie - poboru rozumianego jako przymusowe wcielanie kogokolwiek do wojska. Sądzę, że ten temat zamknęliśmy definitywnie profesjonalizując polską armię

— powiedział szef rządu.

kim, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych