Sienkiewicz: agresja Rosji na Ukrainę to ingerencja w politykę niezależnego kraju. Rosja chce doprowadzić do rozkładu państwa. A co ze Smoleńskiem?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. KPRM/Maciej Śmiarowski
Fot. KPRM/Maciej Śmiarowski

Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową podzielił się z czytelnikami ciekawą refleksją w związku z agresją Rosji na Ukrainę.

Pytany o rozwój wypadków u naszego wschodniego sąsiada przyznał (cytat za wp.pl):

Ta sytuacja ma dwie płaszczyzny. Z jednej strony mamy do czynienia z bardzo dużą koncentracją sił wojskowych przy granicach Ukrainy, a z drugiej strony — z pewną nieustającą ingerencją z zewnątrz w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Chodzi tu o przenikanie na Ukrainę z terytorium Federacji Rosyjskiej osób, które biorą udział w zamieszkach i próbach przejmowania władzy we wschodnich obwodach, ale też o ingerencję polegającą na tym, iż Federacja Rosyjska uważa, że ma prawo do narzucenia pewnego wewnętrznego ustroju Ukrainy, nie jako państwa unitarnego, ale jako państwa federacyjnego.

I dalej zaznaczył:

To każe nam postawić pytanie, czy nie jesteśmy w trakcie ciągłego kryzysu, w którym groźba użycia siły jest normą i w której dochodzi do aktów przemocy nie po to, aby zmienić władze na Ukrainie, tylko żeby tak naprawdę doprowadzić do pewnego stanu rozkładu państwa ukraińskiego. To wielki egzamin dla samych władz w Kijowie.

Uwagi ministra Sienkiewicza naprowadzają niemal automatycznie na pytanie, kiedy Rosja zaczęła działać w opisywany przez niego sposób. Jak w tym kontekście oceniać sprawę tragedii smoleńskiej?

Czy możliwe jest, że 10 kwietnia wynikał z tego, że „Federacja Rosyjska uważała, że ma prawo do narzucenia pewnego wewnętrznego ustroju” Polski? Czy to mogła być „ingerencja z zewnątrz w wewnętrzne sprawy”? Czy sprawy agresji Rosji na Ukrainę są w tym samym ciągu zdarzeń i decyzji co tragedia smoleńska? Czy miała na celu doprowadzenie „do pewnego stanu rozkładu państwa”?

Niestety w wypowiedziach ministra Sienkiewicza trudno szukać refleksji na takie tematy, trudno szukać pytań w tej sprawie i odpowiedzi.

Zamiast tego minister Sienkiewicz oświadcza:

To jest realne zagrożenie. Ukraina jest naszym sąsiadem i musimy się niepokoić, ale chciałbym podkreślić jedną rzecz. Ukraina nie jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, a Polska — przy wszystkich trudnych obecnie relacjach z Federacją Rosyjską — nie jest elementem konfliktu. My nie mamy konfliktu z Rosją, to jest konflikt ukraińsko-rosyjski i o tym warto pamiętać, bo to powoduje, że my, rząd, trochę inaczej reagujemy na tę sytuację niż opozycja. (…) To, co się udaje polskiemu rządowi, to taka spokojna ścieżka, gdzie z jednej strony jesteśmy częścią wspólnoty zachodniej i nie zostajemy sami wobec tego, co się dzieje u polskich granic, a z drugiej jesteśmy w stanie stanowczo wyrażać swoje stanowisko.

Minister Bartłomiej Sienkiewicz kolejny raz wykazał się naiwnością w swoich analizach. I trudno się dziwić. Wszak rząd Donalda Tuska, którego jest częścią, oraz jego władztwo pasuje świetnie do obrazu skutków działań państwa rosyjskiego w Polsce. I to bez względu na to, co stało się w Smoleńsku.

Wywiad z Bartłomiejem Sienkiewiczem przypomina, jakie jest zagrożenie dla Polski i Polaków związane z pozostawaniem obecnej ekipy przy władzy. Jeśli bowiem Smoleńsk i agresja Rosji na Ukrainę mają coś wspólnego, jeśli mają wspólny mianownik, to znak, że Rosja atak na Europę Środkową zaczęła od Polski.

Ale polski rząd czerpiący swoją siłę i polityczne paliwo ze smoleńskiego śledztwa nic z tym nie zrobi…

Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych