Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz ma kolejny powód do triumfu. Jego zdaniem, urzędnicy w Polsce dopuszczają się korupcji, ponieważ kuszą ich nie ludzie wielkiego biznesu. Gdyby nie to, być może korupcji w Polsce nie byłoby w ogóle. Gdyby nie ten wstrętny wielki biznes, nasi urzędnicy byliby najpewniej uczciwi jak łza. Tak przynajmniej wynika z jego komentarza po przyznaniu się przez amerykański koncert Hewlett-Packard do udziału w tzw. aferze informatycznej.
Tłumaczenie ministra Sienkiewicz trąci absurdem. Jakim usprawiedliwieniem dla polskich urzędników może być to, że biorą łapówki od zachodnich biznesmenów? Gdyby byli uczciwi, nie miałoby dla nich znaczenia, czy łapówkę chciałby im dać przedstawiciel wielkiej informatycznej firmy zachodniej, czy np. polskiej firmy budowlanej. Nigdy by pieniędzy nie wzięli. W przetargach nie popieraliby firmy, która nie gwarantuje swoim poziomem należytego wykonania zadania określonego umową. Działo się akurat na odwrót. Popierali te, od których dostali łapówki.
Przypomnę, że „Infoafera”, której ciężar i wymowę chce grą słów sztucznie zmniejszyć Bartłomiej Sienkiewicz, obejmowała urzędników na wysokich szczeblach MSW, oraz jednego z wiceministrów. Przedziwną argumentacją chce dowieść, że ciężar spoczywa na firmie amerykańskiej.
Dla ministra to niezwykle ważny sygnał, bo zdaniem Sienkiewicza stanowi powód do dumy - w Polsce walczy się z korupcją tak jak w Europie Zachodniej.
Tymczasem dane mówią co innego. Według Europejskiego Raportu Badania Nadużyć Gospodarczych w latach 2012-2013 u naszych niektórych zachodnich sąsiadów przetargi zagrożone korupcją wynoszą od 1 do 3% (w Holandii czy we Francji), podczas gdy w Polsce takiemu zagrożeniu podlega od 19 do 23% przetargów. Prawie 60% polskich przedsiębiorców, bankowców, przyznaje otwarcie, że w ich otoczeniu korupcja jest codziennością. Przy czym polska korupcja ma własny, egzotyczny koloryt.
Zdymisjonowany pod koniec zeszłego roku marszałek Podkarpacia Mirosław Karapyta nie brał wprost łapówkami w kopercie do ręki. Korumpowano go np. bezpłatnym pobytem w pensjonacie i gospodarstwie agroturystycznym. Jego zasłużony odpoczynek tam były finansowany z budżety gminy zainteresowanej załatwieniem sprawy, a faktury były opisywane jako opłata za pobyt dzieci przygotowujących się do olimpiady młodzieżowej. Marszałkowi ek przyjmował też łapówki, ale nie bezpośrednio do kieszeni, lecz zainteresowane firmy opłacały jego urlopy w Polsce lub zagranicą, warte po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Najbardziej atrakcyjną formą korupcji dla Karapyty była możliwość bezpłatnego zaspokajania potrzeb seksualnych.
Kilka lat temu w południowej Polsce w podobny sposób dał się skorumpować jeden z sędziów. W zamian za uniewinnienie gangstera przez kilka miesięcy miał zagwarantowany bezpłatny pobyt i usługi w agencji towarzyskiej wraz z wyszynkiem.
Triumf ministra Sienkiewicza to tani chwyt propagandowy. Podobnie jak większość rzekomych osiągnięć tego rządu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/191091-jerzy-jachowicz-o-tym-jak-minister-sienkiewicz-skutecznie-zwalczyl-w-polsce-korupcje-przy-pomocy-amerykanskiej-firmy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.